Citroen C4 to dobry kompan na wakacje. Czy warto zabrać go „pod namiot”?

Samochody możemy podzielić na te ciekawe i te racjonalne. Bardzo rzadko się to łączy (chociaż BMW M3 Touring jest niedaleko „złotego środka”), co szczególnie utrudnia wybór nowego auta. Citroen C4 należy do tej grupy, która o kategorię „ciekawy” minimalnie się ociera stylem, ale zdecydowanie bardziej rusza w kierunku „racjonalny”.

Składa się na to kilka rzeczy. Żeby sprawdzić go jednak dokładniej, obrałem inną formę testu, niż tradycyjnie, czyli pojechałem nim na krótki urlop nad jeziorem.

Test Citroen C4: kilka informacji na początek

Citroen C4 pierwszy raz ujrzał światło dzienne w 2004 roku. Był to dość spory hatchback segmentu C, uzupełniający gamę francuskiego producenta w tej kategorii. Samochód od początku spodobał się krytykom, bo już w 2005 zajął drugie miejsce w plebiscycie samochodu roku. Niewiele później stanowił także bazę do stworzenia auta rajdowego — w 2007 zaprezentowano model Citroen C4 WRC, który aż cztery razy towarzyszył Sebastianowi Loebowi w zdobyciu tytułu mistrza świata.

Obecnie sprzedawana jest trzecia generacja modelu. Jeśli spojrzymy przez pryzmat przeszłości, samochód zmienił się diametralnie. Wprawdzie dalej jest to kompakt segmentu C, ale urósł do rangi crossovera. Stylistycznie nie przypomina swojego poprzednika w żadnym miejscu, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę jego awangardową linię i odważny wygląd. Może nie aż tak odważny, jak w przypadku DS3, ale w dalszym ciągu rozpoznacie go z daleka.

Testowany egzemplarz to wariant wyposażenia Feel Pack z sześciobiegową manualną skrzynią biegów. Cena skonfigurowanego samochodu to około 120 tysięcy złotych.

Podróż Citroenem C4 nad jezioro

Ponieważ Citroen C4 stoi na tej samej platformie co Opel Mokka i testowany przez nas Peugeot 2008, to kolejna „sucha” recenzja byłaby zbyt powtarzalna. Dlatego właśnie, aby przetestować go w warunkach bardziej praktycznych, przejechałem się na weekend nad jezioro. Jechaliśmy w dwie osoby, co zobrazowało już dostatecznie możliwości tego samochodu.

Komfort jazdy, multimedia w podróży

Długa, jednorazowa podróż pozwoliła dobrze zbadać komfort wnętrza i ergonomię. W jednym i drugim przypadku daleko do oceny celującej. System multimedialny to już poprzednia generacja, stosowana od 2020 roku. Oznacza to, że nie znajdziecie tutaj bezprzewodowego klonowania ekranu, ale Android Auto i Apple CarPlay są dostępne.

O tym, jak zrobić Android Auto bezprzewodowo w każdym samochodzie, napisaliśmy w oddzielnym materiale. Citroen C4 to jeden z nielicznych samochodów fabrycznie nowych, które jeszcze wymagają ingerencji zewnętrznych urządzeń, by takie udogodnienia mieć. Obsługa systemu to również nie tylko poruszanie się po dotykowym tablecie, ale także obcowanie z fizycznymi przyciskami — jak na auto Stellantisa, nie jest to specjalnie wygodne.

Przejdźmy jednak do samego wnętrza. Deska rozdzielcza jest podobnie nietypowa, co cała karoseria. Nie znajdziecie tutaj regularnych kształtów, co może zaciekawić klientów szukających „inności” w swoim aucie. Irytujące jest natomiast rozmieszczenie przycisków w mało intuicyjny sposób. Przykładem jest pokrętło od wyciszania muzyki, skierowane w stronę pasażera.

Fotele są „okej”, chociaż w katalogu Peugeota znajdziecie lepsze. Po 4 godzinach trasy nie byłem bardzo zmęczony, ale długotrwałe siedzenie w C4 trochę dało o sobie znać. Miejsca z tyłu z kolei nie będzie bardzo dużo, podobnie jak w bagażniku o pojemności 380 litrów: zestaw dwóch toreb, namiotu, dwóch krzeseł i podstawowych przedmiotów to już było zbyt wiele, by się zmieścić bez wyciągania półki. To z kolei spowodowało umieszczaniem niektórych rzeczy za fotelami kierowcy i dyskwalifikowało możliwość przejazdu większej liczby pasażerów.

Do plusów z kolei mogę zaliczyć wyciszenie i zawieszenie. W samochodzie podróżuje się komfortowo, chociaż nie jest on tak miękki, jak elektryczny Jeep Avenger, to w dalszym ciągu jest to wystarczające do wygodnego poruszania się nawet po drogach nieutwardzonych.

Silnik i napęd. Czy downsizing w trasie przeszkadzał?

Citroena C4, podobnie jak większość obecnych samochodów Stellantisa, napędzany jest silnikiem 1.2 PureTech o mocy 130 KM. To znana (i niekoniecznie przez wszystkich lubiana) już jednostka trzycylindrowa z turbodoładowaniem, którą znajdziecie niemal w każdym mniejszym modelu koncernu.

W podróży spisuje się co najmniej lepiej, niż się spodziewałem. Samochód ma wystarczająco dużo mocy, by dynamicznie przyspieszać z każdej prędkości (z dozwolonej do dozwolonej), a szósty bieg niweluje wysokie obroty przy większych prędkościach. To też wpływa pozytywnie na spalanie: w trasie po drogach krajowych, jeśli będziecie oszczędni, to nie przekroczycie nawet 5 litrów na 100 kilometrów. Autostrada poskutkuje około 7-8 litrami na 100 kilometrów, a miasto, przy trochę bardziej dynamicznej jeździe skończy się na wyniku 8-9 litrów na 100 kilometrów.

Irytujące jest tylko przyspieszanie samochodem, szczególnie przed załączeniem się doładowania. Efekt „turbodziury” jest w 1.2 PureTech szczególnie odczuwalny, co wpływa też często na trudność w płynnym zmienianiu biegów. Wpływa też dynamikę tego procesu – droga, którą musi pokonać sprzęgło, często zdaje się dłuższa niż trasa, którą pokonałem ostatnio za sterami Porsche Taycana. Poza tym — jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i byłem przekonany, że będzie gorzej.

Test Citroen C4: podsumowanie z trasy

Czy Citroen C4 nadaje się na wakacyjny wyjazd nad jezioro? Tak, o ile pojedziecie w 2 osoby. Bagażnik jest zbyt mały, byście mieli szansę zmieścić wszystkie potrzebne rzeczy. A nawet jak wam się uda, to nie zmieścicie bagaży reszty pasażerów.

Pozytywnie zaskakuje tutaj spalanie, negatywnie ergonomia wnętrza. Citroen C4 to po prostu skrajnie racjonalny samochód, którego da się lubić i można go wziąć pod uwagę, jeśli szukacie czegoś „okej” i niedrogiego. Gdyby ktoś zaproponował mi tę podróż drugi raz, pojechałbym bez zawahania, chociaż nie odczułbym z tego powodu specjalnego pakietu emocji.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.