Kolejny wielki pożar samochodów elektrycznych. Producent: ale to nie nasza wina

2 minuty czytania
Komentarze

Straż pożarna w USA poinformowała o dużym pożarze elektrycznych ciężarówek, udostępniając również wideo na Twitterze. Producent pojazdów, Nikola, twierdzi, że incydent to „nieczysta gra”, a nie wina konstrukcji, sugerując podpalenie, ale straż pożarna nie znalazła żadnych dowodów potwierdzających tę tezę. Na ten moment przyczyna pożaru nie jest ustalona, chociaż ostatnio wyszło na jaw, że pojazdy miały wadę modułów akumulatorowych.

Straż pożarna wykluczyła podpalenie

Pod koniec czerwca w siedzibie firmy Nikola w Phoenix w Stanach Zjednoczonych w ogniu stanęło pięć naczep od ciężarówek. Co ciekawe, przedsiębiorstwo niezwłocznie podało opinii publicznej informacje o „nieczystej grze”, sugerując podpalenie. Niestety oprócz domniemanego pojawienia się niezidentyfikowanego pojazdu w miejscu zdarzenia przed pożarem, nie można na ten moment potwierdzić działania osób trzecich. Straż pożarna nie znalazła żadnych dowodów na podpalenie.

Daniel Cheatham, szef oddziału ds. dochodzeń przeciwpożarowych miasta Phoenix poinformował o tym, że przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana.

Oficjalnie nie jest to ustalone. Ale nie mamy żadnych dowodów potwierdzających podpalenie

– powiedział Cheatham, cytowany przez portal Electrek.

Powodem mogła być wada akumulatorów

Oczywiście podpalenie brzmi lepiej niż samoczynne zapalenie się ciężarówek elektrycznych, a przesłanki do tego, aby skłaniać się ku samozapłonowi jako przyczynie pożaru, są. Jak podaje portal Insideevs, według raportu przygotowanego przez zespół badający sprawę firmy Nikola, kilka modułów miało ten sam problem z korozją ogniw.

Zobacz także: Samochody elektryczne i pożary – czy naprawdę jest tak źle? Oto fakty, z którymi nie możecie dyskutować

Nikola otrzymuje moduły akumulatorowe do ciężarówki Tre od Romeo Power, firmy, którą nabyła w zeszłym roku za 144 miliony dolarów. Już rok temu inżynierowie pracujący nad modułami baterii wykryli poważny problem polegający na korozji ogniw i samorozładowywaniu się. Kierownictwo Nikoli zostało poinformowane o problemie, ale, jak podaje Electrek, firma miała już warte miliony dolarów moduły akumulatorowe przeznaczone do jej elektrycznych półciężarówek i spieszyła się z uruchomieniem produkcji, ponieważ traciła pieniądze.

Jak wynika z raportu, ogniwa korodowały w ciągu zaledwie dwóch cykli testowych, potencjalnie wytwarzając nadmiar ciepła i zwiększając opór złącza.

Nie wiadomo natomiast na pewno, czy to ta wada spowodowała pożar w czerwcu. Na ten moment wiemy jedynie, że ciężarówki Nikola miały poważną wadę modułów akumulatorowych produkowanych przez Romeo oraz że straż pożarna nie znalazła żadnych dowodów podpalenia.

Źródło: Electrek, fot. materiały prasowe/Phoenix Fire Department Photo

Motyw