Tesla stanęła w ogniu. Potrzebowano aż 45 000 litrów wody, aby ugasić pożar

2 minuty czytania
Komentarze

Nie tak dawno informowaliśmy Was o drastycznym karambolu z udziałem samochodu marki Tesla. Okazuje się, że nie musiało minąć dużo czasu, aby najpopularniejszy producent pojazdów elektrycznych ponownie znalazł się na czołówkach portali informacyjnych w kontekście nieszczęśliwego wypadku. Tym razem nie chodzi jednak o kolizję, ale niesłychanie intensywny pożar.

Tesla w ogniu – akcja strażaków trwała aż dwie godziny

Tesla w ogniu – akcja strażaków trwała aż dwie godziny

Elon Musk i Tesla w ostatnim czasie notują bardzo słabą serię. W przypadku ekscentrycznego multimiliardera najwięcej mówi się o zawirowaniach związanych z zarządzaniem Twitterem. Tymczasem należąca do niego firma motoryzacyjna stała się obiektem wielu dyskusji dotyczących bezpieczeństwa. Przede wszystkim mowa tu o wspomnianym we wstępie wypadku, do którego doszło w Chinach. Niedawno do tego drastycznego wydarzenia dołączył pożar samochodu marki Tesla, który okazał się niezwykle trudny do opanowania.

Do przykrego wydarzenia doszło w stanie Pensylwania w USA, 15 listopada około godziny 11:00. Zapłon samochodu Tesla Model S został spowodowany najprawdopodobniej znajdującym się na jezdni przedmiotem, który uderzył w spód pojazdu. Zgodnie z relacją jednego z pasażerów chwilę po tym z auta zaczął wydobywać się dym. Kierowca natychmiastowo zatrzymał się na poboczu, opuszczając Teslę wraz z pasażerami oraz psem (nikt z nich nie ucierpiał).

Kilka minut później samochód stanął w ogniu, a na miejscu pojawiła się straż pożarna. Okazuje się, że pożar był niezwykle trudny do ugaszenia, ponieważ strażakom… zabrakło wody! Ostatecznie do płonącej Tesli przyjechał kolejny wóz, który dysponował większym zbiornikiem. Łącznie do poskromienia ognia potrzebnych było ponad 45 tysięcy litrów wody oraz dwie godziny bezustannej walki z żywiołem. W tym miejscu warto zaznaczyć, że do ugaszenia „klasycznego” płonącego samochodu zużywa się zazwyczaj około 1900 litrów wody.

„Winnym” całego zamieszania jest oczywiście akumulator litowo-jonowy, który bardzo trudno ugasić. Ostatecznie Tesla Model S skończyła jako kilka blach oraz cztery zwęglone felgi. Cóż, ostatnie tygodnie zdecydowanie nie należą do najlepszych dla firmy Elona Muska.

Żródło: Carscoops

Motyw