LINKI AFILIACYJNE

Czuję się oszukany przez Santander. Nowa aplikacja banku to absolutny dramat [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Najprawdopodobniej wszystkie aplikacje bankowe mają swoje wady i zalety. Jak każda rzecz na tym świecie zresztą. Czasem zdarza się, że część z nich ogranicza jednak te pierwsze na rzecz drugich. W tym gronie niestety znajduje się Santander Bank Polska. „Niestety”, ponieważ jako klient banku, jestem zmuszony do używania tej nie do końca rewolucyjnej aplikacji…

Epika, liryka, nowa aplikacja banku Santander

Epika, liryka, nowa aplikacja banku Santander

Test nowej aplikacji Santander należałoby zacząć od tego, że jestem klientem tego banku od dobrej dekady. W związku z tym jak łatwo się domyślić – bardzo mocno przyzwyczaiłem się do poprzedniego interfejsu. Niemniej odwiedzając jedną z placówek Santander Bank Polska na początku tego miesiąca, zostałem poinformowany, że wkrótce aplikacja mobilna zostanie zaktualizowana do nowej wersji. I tak też się stało.

Nieco zaskoczony tymi słowami sprawdziłem media społecznościowe banku i faktycznie okazało się, że od 4 września tego roku Santander rozpoczął udostępnianie odświeżonej aplikacji. Przyzwyczajony do „starej” wersji niezbyt uśmiechało mi się uczenie nowego interfejsu, jednak jak to mówią – zmiany są naturalną częścią życia. Ostatecznie po kilku dniach aktualizacja trafiła także do mnie i… czuję się oszukany!

Zobacz też: Aplikacje bankowe – którą klienci oceniają najwyżej? Na Androidzie jedna wyraźnie odstaje

Przede wszystkim nowy interfejs wydaje mi się bardziej chaotyczny. Oczywiście jest to związane z przyzwyczajeniami, jednak twórcy odświeżonej aplikacji nie wiedzieć czemu zdecydowali się „poprzekładać” wszystkie segmenty i funkcje w nowe miejsca. W związku z tym, aby szybko wykonać przelew tradycyjny, BLIK-a czy nawet sprawdzić historię wydatków musiałem nad tym chwilę pogłówkować. Operacje, które wcześniej zajmowały mi maksymalnie kilkanaście sekund, teraz wymagają ode mnie znacznie dłuższego czasu spędzonego z nosem w smartfonie.

Okej, ktoś powie, że będę używać nowej aplikacji przez miesiąc i szybko zapomnę o starych przyzwyczajeniach. Bardzo możliwe, jednak pamiętajmy, że często ważnym faktorem jest mityczne „pierwsze wrażenie”, a te w przypadku odświeżonego interfejsu ma się co najmniej fatalnie. Niemniej największym mankamentem aplikacji Santander jest… sposób logowania oraz wylogowywania. W tym pierwszym przypadku najzwyczajniej w świecie brakuje baneru „zaloguj”, ponieważ zastępują go dosyć nienaturalne przyciski z dostępem Touch ID lub PIN-em.

Z kolei kwestia wylogowywania wiąże się z dodatkowym potwierdzaniem tej czynności oraz dziwnym ekranem „żegna” użytkownika. Cóż, wszystko wskazuje na to, że trochę rzeki w Wiśle upłynie, zanim klienci banku Santander przyzwyczają się do nowej aplikacji. Na szczęście moje zrzędzenie nie jest odosobnione, ponieważ przeglądając komentarze pod postem informującym o odświeżeniu interfejsu, dosyć łatwo natknąć się na podobne perspektywy. Widać je zresztą poniżej.

Czy jest coś, co wyszło na plus?

Czy jest coś, co wyszło na plus?
fot. Wikimedia Commons/ Junius/ public domain

Trochę ponarzekałem, jednak to chyba nie tak, że wszystko w nowej aplikacji jest do kitu? Oczywiście, że nie – na słowa uznania zasługuje coś, czego nigdy nie doczekaliśmy się w poprzedniej odsłonie interfejsu, czyli możliwość personalizacji. Użytkownicy mogą dostosować widok pulpitu. Tutaj do wyboru otrzymujemy trzy opcje – klasyczną, lekką i smart. Osobiście uważam, że to ta druga jest najbardziej przejrzysta, jednak wciąż dużo brakuje jej do ideału. Dodatkowo w nowej wersji aplikacji można włączyć tryb dyskretny, który pozwala na wyświetlenie stanu konta dopiero po przejściu do odpowiedniego segmentu.

Jakby tego było mało, Santander pozwala na dostosowanie tapety, która wyświetla się przed zalogowaniem do pulpitu głównego. Co ciekawe tutaj użytkownicy wybierają spośród siedmiu motywów (miasto, zwierzęta, formy geometryczne, architektura, młodość, natura i sport). W każdym z nich znajdziecie zbiór tapet, które na przemian pojawiają się w tle ekranu logowania. Być może jest to błahostka, jednak to właśnie takie drobne elementy mogą nieco „podreperować” wizerunek aplikacji.

Być może największym plusem nowej aplikacji jest jednak opcja szukania najbliższego bankomatu banku Santander. Oczywiście, aby w pełni korzystać z tej funkcji, należy udostępnić swoją lokalizację. Niemniej w obcych miastach może być to istny „game changer”. Bez zmian pozostają natomiast takie elementy jak szybki podgląd stanu konta. We wcześniejszej wersji aplikacji mogliśmy go sprawdzić, przeciągając ekran z górny na dół, jednak po aktualizacji tę opcję znajdziecie pod ikonką umieszczoną po prawej stronie.

Cóż, podsumowując cały ten tekst, warto zaznaczyć, że na średni odbiór aplikacji wpływa siła przyzwyczajenia, która potrafi być potężna. Niemniej wszystko wskazuje na to, że bank Santander chciał po prostu zwiększyć zainteresowanie swoją mobilną odsłoną. W końcu to właśnie ona od momentu aktualizacji zastępuje klasyczne SMS kody autoryzujące, chociażby przelewy. W związku z tym klientom takim jak ja nie pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się do nowego interfejsu i jak najszybciej zapomnieć o starej wersji. Będę więc dalej kręcić nosem, ale aplikacji używać muszę – czy tego chcę, czy nie.

fot. materiały prasowe/Santander/Facebook/Depositphotos/tsyganek

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw