Osoba wkłada kartę bankową do bankomatu.

Wpłacił 18 tys. zł wpłatomatem, ale… pieniądze trafiły na konto obcej osoby. „Na potwierdzeniu widniał inny rachunek niż mój”

2 minuty czytania
Komentarze

Wpłatomat to bardzo przydatna maszyna, która potrafi jednak być problematyczna. Przekonał się o tym mieszkaniec Ełku, który wpłacił 18 tysięcy zł w urządzeniu. Pieniądze zostały zaksięgowane na koncie innej osoby. Jak to możliwe?

Wpłatomat i błąd w księgowaniu płatności

Bankomaty to urządzenia od dawna obecne w Polsce na masową skalę. Od lat coraz częściej można spotkać też wpłatomaty: użytkownik wpłaca do nich pieniądze w gotówce, by zostały one zaksięgowane na koncie bankowym. Niestety, cała operacja nie zawsze przebiega prawidłowo.

Pisaliśmy już o sytuacjach, w których wpłatomat zjada pieniądze. Chodzi o zdarzenia polegające na tym, ze maszyna przyjmuje pieniądze, ale nie księguje ich na koncie, tylko np. wyświetla komunikat o błędzie, bo gotówka się zacięła lub została źle przeliczona.

Mieszkańca Ełka spotkała jednak jeszcze inna sytuacja. Wydawało się, że cała transakcja przebiegła poprawnie – gotówka została przyjęta, maszyna wydrukowała potwierdzenie. Problem w tym, że… pieniądze zostały zaksięgowane na innym koncie. Było to 18 tysięcy zł. Mieszkaniec Ełku przyłożył kartę zbliżeniowo i pamięta, że przed nim podobnej transakcji dokonywała inna osoba. Mężczyzna zastanawia się, czy jego pieniądze przypadkiem nie trafiły na konto innego klienta. Warto zaznaczyć, że na wydrukowanym potwierdzeniu operacji widnieje inny numer konta, niż właściciela wspomnianych 18 tysięcy zł.

Obecnie w Polsce jest ok. 10 tysięcy wpłatomatów. Niektóre z maszyn pozwalają realizować transakcje zbliżeniowo. Są jednak banki, które nie dają możliwości wpłat pieniędzy przy zbliżeniu karty do czytnika (Pekao, PKO BP). Rzeczpospolita przytacza wypowiedzi osób związanych z największymi bankami w Polsce. Z większości z nich wynika, że do tego typu pomyłek, jak w przypadku mieszkańca Ełku, nigdy nie dochodzi. Ale można spotkać też odmienne głosy.

Zdarzenie przebiegało tak: klient wywoływał transakcje wpłaty przy użyciu czytnika zbliżeniowego i odchodził od urządzenia. W ciągu kilkunastu sekund podchodził kolejny klient, który deponował gotówkę bez przykładania swojej karty. W takiej sytuacji środki księgowały się na rachunku pierwszego klienta – który de facto wywołał transakcję.

– mówi Emilia Kasperczak z biura prasowego mBanku cytowana przez Rzeczpospolitą.

W ubiegłym roku mBank zarejestrował kilka takich reklamacji. Wtedy kontaktował się z klientami w celu wyksięgowania środków. Bank wprowadził też zabezpieczenia, które mają uniemożliwiać takie sytuacje. Trzeba dwukrotnie zbliżyć kartę, jeśli drugie przyłożenie ma miejsce z inną kartą, niż pierwsze, to transakcja jest przerywana. Mieszkaniec Ełku na razie czeka na rozpatrzenie reklamacji.

źródło: Rzeczpospolita, zdjęcie główne: Depositphotos/Mvelishchuk

Motyw