grzejnik bitcoin kryptowaluty energia

Grzejnik, który dla ciebie zarabia. Dochód pasywny godny XXI wieku

3 minuty czytania
Komentarze

Kryptowaluty nie są ostatnio postrzegane jako najlepsza forma inwestycji – tak samo, jak tworzenie koparek do nich. Jednak firma Heatbit stworzyła koparkę kryptowalut, która się opłaca, nawet wtedy, kiedy przynosi straty. Jak to możliwe? Otóż jest to urządzenie, które przekuwa największą wadę tego typu instalacji w zaletę: robi z koparki dodatkowe źródło ciepła w naszym domu.

Heatbit, czyli pół grzejnik, pół koparka kryptowalut

Podczas kopania kryptowalut trzeba się liczyć z dwoma problemami: zużyciem energii elektrycznej oraz z odprowadzaniem ciepła takiego układu. Firma Heatbit postanowiła przekuć jedną z tych wad w zaletę swojego urządzenia i stworzyła koparkę, w której przypadku generowanie ciepła jest wręcz wskazane. Działa ona bowiem, jako grzejnik elektryczny.

Tym samym generowane ciepło przez procesory obliczeniowe urządzenia jest uwalniane do otoczenia w celu podgrzania go. To trochę tak, jakbyśmy mieli bardzo dużą farelkę, która sama na siebie zarabia. I chociaż rachunki za energię elektryczną przychodzą dość wysokie, to jest szansa opłacenia ich, lub przynajmniej sporej kwoty z nich za pomocą pieniędzy, które zarabia sam Heatbit. 

Jest to możliwe, ponieważ niemal 100% energii elektrycznej dostarczanej do koparek kryptowalut jest ostatecznie zamienianej na ciepło. W ten sposób 1,4 kW koparka kryptowalut w 1,4 kW energii cieplnej. Natomiast dzięki swojej budowie urządzenie to jest naprawdę ciche, ponieważ na korzyść jego chłodzenia przemawia sama fizyka: mamy tu formę komina, w którym ciepłe powietrze unosi się w górę i jest zasysane chłodne od dołu urządzenia. Jeśli zaś chodzi o wydobycie BTC, to jest to 14TH/s (prędkość hashowania). Przy uwzględnieniu obecnych cen energii, o ile internetowe kalkulatory mnie nie oszukują, oznacza to dzienny zarobek „na rękę” w wysokości 13,98 zł. Miesięcznie to około 420 złotych.

I oczywiście rozwiązanie to ma swoje wady: 1,4 kW wystarczy do zagrzania jednego pomieszczenia i to dość małego – góra 15 m². Samo urządzenie jest przy tym naprawdę duże, chociaż nie można mu odmówić atrakcyjnego wyglądu, to w ciasnym pomieszczeniu może to stanowić spory problem. Dodatkowo jest bardzo zależne od kryptowalut – bez nich staje się po prostu przerośniętą farelką. Piekielnie drogą farelką, bo kosztującą aż 1149 USD, czyli 5133 PLN + 23% VAT – pamiętajmy, że ceny w USA podawane są netto. Dla porównania – zwykła koparka kryptowalut o podobnej wydajności – kosztuje dziś na rynku około 3500 zł. Przy uwzględnieniu powyższych wyliczeń, wygląda na to, że przy utrzymaniu obecnych stawek cen energii oraz wartości bitcoina, zakup powinien zwrócić się” w nieco ponad rok. Wszystko wskazuje jednak na to, że energia będzie nie tylko droższa, ale i bitcoin znacznie słabszy. A to może oznaczać, że inwestycja nie będzie zbyt prędko opłacalna.

Na pewno nie można odmówić temu rozwiązaniu tego, że w naprawdę kreatywny sposób dokonuje ono recyklingu energii termicznej. Chociaż ogrzewanie z serwerowni to dobrze znany pomysł, to jeszcze nie widziałem jego zastosowania w mikroskali i to w formie komercyjnego produktu

Źródło: YouTube, heatbit.com

Motyw