poczta może otwierać listy

Poczta Polska jednak może skanować nasze listy, ale raczej nie mamy się czego obawiać

5 minut czytania
Komentarze

Jakiś czas temu media obiegła informacja mówiąca o tym, że Poczta Polska może skanować listy swoich klientów, by doręczyć je adresatom w formie elektronicznej. Pomysł ten wywołał duże kontrowersje, w reakcji na co Ministerstwo Cyfryzacji zdementowało niektóre pogłoski. Teraz temat wraca i wszystko wskazuje na to, że kontrowersyjne rozwiązanie już działa, jednak większość obaw klientów jest zdecydowanie przesadzona. Co nie znaczy, że działania poczty stanowią powód do radości.

Poczta może skanować nasze listy, ale tylko w niektórych wypadkach

poczta może otwierać listy

Zgodnie ze wdrażanym systemem, poczta może przetworzyć nadchodzącą do nas przesyłkę poleconą w formę elektroniczną i dostarczyć ją do eSkrzynki. Elektroniczna skrzynka będzie mogła być założona przy użyciu Profilu Zaufanego. Poczta Polska poinformowała jednak dzisiaj, że cały proces odbędzie się na życzenie klienta. Logika podpowiada więc, że jeśli nie zgadzamy się na skanowanie naszych listów, tak się nie stanie. Wystarczy, że nie utworzymy naszej eSkrzynki, a wirtualne kopie listów nie będą miały gdzie trafiać. W dodatku możliwość odbioru przesyłek poleconych w postaci elektronicznej póki co będzie dostępna do 30 września 2020 roku. Usługa jest odpowiedzią na epidemię koronawirusa – poczta chce ograniczyć liczbę interesantów obsługiwanych bezpośrednio, co zresztą widać na co dzień. Od początku zamieszania z wirusem, do mojej skrzynki na listy nie trafiło ani jedno awizo. Wizyta dużej ilości osób w placówce pocztowej to w obecnej sytuacji wyjątkowo niepożądane zjawisko.

Co będzie skanowane i w jaki sposób?

Wcześniejsze doniesienia wskazywały na to, że w formę elektroniczną mają być przekształcane pisma urzędowe, a nie prywatna korespondencja. O okazuje się jednak, że będzie inaczej. Z usługi mają być wyłączone pisma od sądów, trybunałów, prokuratury i innych organów ścigania, a także od komornika sądowego.

poczta może otwierać listy

Jak to wszystko wygląda od strony technicznej? Nadawca postanawia wysłać nam list polecony. Załóżmy, że posiadamy eSkrzynkę i wyraziliśmy zgodę na otrzymywanie korespondencji w formie elektronicznej. Pracownik placówki pocztowej zeskanuje nasz list, a także kopertę. Poczta doręczy skany do naszej eSkrzynki. Po upływie miesiąca list w oryginalnej postaci i tak doręczy nam listonosz. W efekcie o rzeczach, które są dla nas istotne, choć stopień ich poufności nie jest najwyższy, dowiemy się szybciej. Pozwolimy też poczcie łatwiej realizować swoje zadania podczas epidemii. Za datę doręczenia przesyłki uznaje się dzień, w którym pobierzemy plik z naszej eSkrzynki.

Zmiany w działaniach Poczty Polskiej w ocenie instytucji oraz innych ludzi to nieco inny obraz

Realizacja usługi przez Pocztę Polską umożliwiła tak szybkie wprowadzenie i zapewnienie jednolitości świadczenia dla każdego obywatela, a co ważne gwarancje jakości świadczonej usługi i najwyższe standardy bezpieczeństwa. To niezwykle istotna zmiana dla wszystkich obywateli, podmiotów publicznych, ale też dla Poczty, która zmienia model biznesowy z tradycyjnego na elektroniczny – twierdzi Tomasz Janka, wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. rozwoju. Obawiam się, że tego optymizmu nie podzielają klienci Poczty Polskiej. Pomysł skanowania listów wywołał spore kontrowersje i myślę, że większość ludzi nie będzie chciała, by ich korespondencja mogła być otwierana. Nawet jeśli pozwoliłoby to przyspieszyć proces doręczenia listu.

poczta może otwierać listy

Pojawią się też zarzuty, że Poczta Polska bezzasadnie idzie na skróty. Nie dostosowuje swoich działań do ilości wysyłanych listów i sytuacji w kraju, tylko przesyła skany korespondencji. Cóż, poczcie często zdarzają się opóźnienia, a teraz w dodatku część listonoszy może być objęta kwarantanną. Czy to jednak jedyny powód, przez który operator przesyłek chce dostarczać listy elektronicznie? Osoby zarządzające Pocztą Polską zapewne dobrze wiedzą, że często zamiast listu nadawca otrzymuje awizo. Gdyby teraz każdy, kto otrzyma awizo, poszedł do placówki pocztowej, oznaczałoby to paraliż. Już bez tego widzieliśmy wielkie kolejki osób starających się utrzymać 2-metrowy odstęp. Listonosze niemal wszystkie przesyłki doręczają więc osobiście do domu i teraz okazało się, jak dużym to jest wyzwaniem. Wystarczyło kilkanaście dni epidemii, podczas której poczta działała tak, jak oczekują tego od niej klienci (brak awiz w skrzynce), by okazało się, że nie da się tak funkcjonować i potrzebna jest alternatywa.

To, że poczta może skanować listy, wcale nie jest największym problemem

Jedyny problem, jaki obecnie widzę w pomyśle skanowania listów przez Pocztę Polską, to słabość instytucji, którą ten proces odsłania. Państwowy operator gubi się w swoich działaniach, gdy nie może zasypać naszych skrzynek awizami. Co z obawami o naszą prywatność? Wystarczy nie godzić się na elektroniczne doręczenia i uzbroić się w cierpliwość podczas czekania na list doręczony przez listonosza.

Czytaj także: Podczas wyborów poczta nie musi dostarczać żadnych przesyłek poza kartami do głosowania

Znacznie większymi problemami związanymi z Pocztą Polską są zbliżające się wybory, które władza chce za wszelką cenę przeprowadzić korespondencyjnie, a także wyposażenie, jakie otrzymują listonosze. Podczas gdy rząd rekomenduje płatności bezgotówkowe, pracownicy poczty nie otrzymują terminali do ich obsługi lub otrzymują, ale zepsute, a to tylko wierzchołek góry lodowej. To już jednak temat na zupełnie inny tekst, którego możecie spodziewać się na dniach.

Motyw