Osoba trzymająca szary iPhone 14 Pro z trzema obiektywami aparatu z tyłu w pomieszczeniu.
LINKI AFILIACYJNE

Jako fan Apple nie kupię iPhone’a 16. I wam też nie radzę [OPINIA]

6 minut czytania
Komentarze

Minęło już kilka dni od konferencji Apple Glowtime, która odbyła się 9 września 2024 roku. Kurz po wydarzeniu opada, a głodny tłum szykuje się do zakupu najnowszego flagowca marki. Tylko że… nie warto. I zaraz powiem wam, dlaczego ja nie stanę „w kolejce” po iPhone’a 16.

„Glowtime” mnie nie olśniło

Dla tych z was, oglądających konferencję Apple po raz pierwszy, anturaż eventu mógł wydawać się nowoczesny, a prezentacja produktów stworzona w taki sposób, że od razu chcecie mieć je w swoim domu – wszak taki jest cel marketingowy. Dla większych „wyjadaczy”, którzy przesiedzieli już niejedną godzinę na wydarzeniach organizowanych przez giganta z Cupertino, na pewno część spotkania wydawała się powtarzalna i sztuczna.

Niewykluczone, że pojawił się też u was cień cynicznego uśmiechu na widok krótkich filmików udowadniających, jak systemy Apple ratują życie. Dokładnie taki sam teatrzyk z dramatyzmem rodem z polskiej komedii widzieliśmy już w 2023 roku podczas prezentacji iPhone’a 15 – o czym przeczytacie w innym artykule.

Telefon trzymany w dłoni z wyświetlaną na ekranie kolorową iluminacją w kształcie logo Apple.
Fot. Mojahid Mottakin / Shutterstock

Pomimo kilku niezręcznych momentów, tegoroczna konferencja Glowtime nie przebiła zeszłorocznego show, w którym skruszony Tim Cook tłumaczył się ze środowiskowych działań Apple przed personifikowaną Matką Ziemią, graną przez aktorkę Olivię Spencer.

Co nowego w iPhonie 16?

Niezbyt udany styl kolejnej dorocznej konferencji to niejedyne rozczarowanie. Kolejnym są same produkty. Oczywiście, łatwo wpaść w krytyczny ton i prześmiewczo oceniać każdą nowość, którą zaprezentowała firma, ale w całym wydarzeniu naprawdę brakowało czegoś, co przykułoby uwagę. Skupmy się jednak na flagowym modelu smartfona.

iPhone 16 otrzymał większą pojemność oraz szybsze ładowanie przewodowe (do 50% w 25 minut dzięki obsłudze mocy do 30 W, podczas gdy iPhone 15 wspiera ładowanie do 27 W). Nie da się także pominąć wprowadzenia procesora A18 (lub A18 Pro w wyższych modelach), który ma oferować lepszą efektywność energetyczną oraz wydajność graficzną. Mamy także kilka innych poprawek – m.in. większy zoom optyczny, obsługę Spacial Capture oraz nowy przycisk Camera Control.

iPhone 16
Fot. Apple / materiały prasowe

Tylko czy to wszystko w porównaniu do poprzednich modeli z serii czternastej czy piętnastej jest tak rewolucyjną zmianą, że czas szykować się na przesiadkę i sięgać do kieszeni tuż po premierze? Oczywiście, że nie i mówię to z pełną odpowiedzialnością.

Trzy generacje później – to nie taka duża różnica

W czerwcu 2024 roku wymieniłam swojego iPhone’a 12 Pro na model iPhone 15 Pro – na tamten czas był to najnowszy flagowiec. Choć nie nastawiałam się na żadne fajerwerki, miałam nadzieję, że skok o trzy generacje jednak wywoła we mnie jakiś pozytywny dreszcz. Tymczasem nie jestem w stanie nawet zachwycić się różnicą w aparacie czy częstotliwości odświeżania, bo jest niewielka i na co dzień nie przykładam do tego tak dużej uwagi.

Wniosek jest taki, że – moim zdaniem – i tak większość z was sprowadzi smartfona do najbardziej utylitarnych funkcji, więc lśniący nowym kolorem iPhone ze sklepowej półki to wierzchołek konsumpcyjnego Mount Everestu, szczególnie jeśli niedawno wymienialiście smartfona. Wystarczy spojrzeć na różnice w specyfikacji – iPhone 15 czy iPhone 16.

Osoba trzymająca srebrny iPhone z trzema aparatami na tle trawnika.
Fot. Dominika Kobiałka / Android.com.pl

Apple Intelligence nie dla nas

Nieznaczna poprawa specyfikacji to niejedyny powód, dla którego będę odradzać zakup „szesnastki”. Najbardziej zachwycającym elementem konferencji Apple (tak, pozytywne momenty też się zdarzyły) była prezentacja Apple Intelligence, czyli nowego – choć względem konkurencji sporo spóźnionego – systemu sztucznej inteligencji marki.

Operatorzy i polski sklep Apple będą mamić nas wizją najnowszego smartfona iPhone 16 z obsługą AI, a niewprawiony na tym polu gracz faktycznie może złapać się na takie promocyjne hasło. Problem w tym, że nie wszyscy wiedzą, że Apple Intelligence nie będzie ani w Polsce, ani w Europie przez… nie wiadomo ile.

Za wszystkim stoi Akt o rynkach cyfrowych (DMA), czyli zbiór nowych regulacji UE, które uniemożliwiają wdrożenie systemu AI od Apple w takiej formie, w jakiej będzie on dostępny w iOS 18 m.in. w Stanach Zjednoczonych.

Apple Intelligence więc na razie nie ma i nie wiadomo kiedy się pojawi – najpierw datą graniczną miała być końcówka 2024 roku, ale teraz termin został przesunięty na nieokreśloną dokładnie datę w 2025 roku. Równie dobrze za kilka miesięcy możemy dowiedzieć się, że potrwa to kolejny rok. Zakup iPhone’a 16 z myślą o tym, że będzie obsługiwał system AI, wydaje się więc nieco przedwczesny.

Apple Intelligence na materiałach prasowych Apple
Fot. Apple / materiały prasowe

Funkcje AI? Na razie tylko jako ciekawostka

Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię – co z tego, że Apple Intelligence kiedyś się u nas pojawi, jak… Siri po polsku nadal nie ma na horyzoncie. Oznacza to, że nawet jeśli otrzymamy AI w iOS 18, kto będzie z tego korzystał? Oczywiście narzędzia sztucznej inteligencji to nie tylko integracja z asystentką głosową, ale większość funkcji związanych z treściami – dopóki nie pojawi się obsługa języka polskiego – będą dla nas jedynie ciekawostką do zabawy, a nie pragmatyczną opcją.

Z niecierpliwością czekam na resztę funkcji AI, choć mam do tego chłodny stosunek. Jedyne, w czym widzę na ten moment potencjał, to narzędzia do edycji zdjęć i wideo, które faktycznie mogą się przydać. Bo inne kolorowe bajery, jak Genmoji (zahaczające z resztą moim zdaniem o lekki kicz) są może ciekawe, ale mało utylitarne. Mamy już przecież Memoji, naklejki ze zdjęć i inne zabawki: tylko zadajmy sobie uczciwie pytanie – ile razy ich użyliśmy? AI oczywiście na tak, ale z akcentem na funkcjonalność.

Na koniec podzielę się jeszcze jednym spostrzeżeniem. Mój serdeczny kolega, komentując konferencję Apple, bardzo trafnie stwierdził, że dwie najlepsze nowości – czyli przycisk Camera Control i personalizacja ekranu głównego – to odkrywanie koła na nowo. Spust migawki widzieliśmy już w modelu Sony Ericsson K750i z 2005 roku (!), a zewnętrzne aplikacje mobilne od dawna pozwalają na zmianę estetyki ikon i tworzenie widżetów. Jedną z nich jest np. Aesthetic: Ikony aplikacji, która nomen omen w App Store jest w top 10 apek z gatunku Grafika i DTP…

Jeśli więc jesteście fanami Apple i zwiodły was kolorowe światła iPhone’a 16 na premierze, posłuchajcie głosu rozsądku.

Źródło: oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Framesira / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw