Pytania rekrutacyjne od Google obrosły w sieci już legendą. Nie dziwne, bo faktycznie niektóre z nich są tak abstrakcyjne, że trudno oczekiwać od kandydata do pracy, by odpowiedział na nie sensownie. Dziś Google ma tych pytań już nie zadawać, choć niewykluczone, że podobne zestawy pojawiają się w przypadku innych rekrutacji. W końcu działy HR prześcigają się w tym, by zaskoczyć potencjalnych pracowników.
Spis treści
Najtrudniejsze pytania rekrutacyjne od Google
Pytania rekrutacyjne nigdy nie są łatwe i to niezależenie od tego, jak wyglądają. Rozmowa o pracę jest bowiem stresującym przeżyciem i to nawet wtedy, kiedy jesteśmy do niej odpowiednio przygotowani. Takie niestandardowe pytania mogą więc sprawdzić, jak radzimy sobie ze stresem czy pod presją. Jednak niektóre pytania rekrutacyjne są tak abstrakcyjne, że nawet Google zaprzestało ich stosowania, a przynajmniej zabroniło swoim rekruterom zadawania ich podczas tej samej rozmowy. Tak twierdził były pracownik firmy, Gayle Laakman McDowell.
Poniżej znajdziecie 10 najtrudniejszych pytań rekrutacyjnych, które naszym zdaniem są jednak dość ciekawe. Oczywiście podobnych pytań Google w swoim biurze zadawało znacznie więcej. Wśród nich znalazło się m.in. to:
- Dostajesz identyczne jajka oraz dostęp do 100-piętrowego budynku. Otrzymane jajka mogą być bardzo twarde lub niezwykle podatne na rozbicie. Mogą rozbić się opuszczone z setnego piętra lub pierwszego, a wyglądają identycznie. Musisz znaleźć najwyższe piętro, z którego możesz upuścić jajko bez rozbicia. Możesz rozbić tylko dwa jajka podczas sprawdzania.
1. Dlaczego pokrywy do studzienek miejskich są okrągłe?
To chyba jedno z tych pytań, które pojawiało się także na rozmowach rekrutacyjnych w Polsce. Odpowiedź związana jest z samym projektem studzienek. Gdyby te były w kształcie kwadratu, łatwiej wpadałby do środka. Okrąg sprawia, że jest to niemal niewykonalne i stąd ten kształt.
2. Ile razy w ciągu doby wskazówki zegara nachodzą na siebie?
Tutaj nawet najlepszy smartwatch nie pomoże, a kłania się matematyka. Odpowiedź to 22 razy i dziej się to w następujących godzinach: 00:00, 01:05, 02:10, 03:15, 04:20, 05:25, 06:30, 07:35, 08:40, 09:45, 10:50, 12:00, 13:05, 14:10, 15:15, 16:20, 17:25, 18:30, 19:35, 20:40, 21:45, 22:50.
3. Ile policzyłbyś za umycie wszystkich okien w mieście Seattle?
To jedno z tych pytań, na które nie da się udzielić prawidłowej odpowiedzi, jeżeli nie zna się planu zagospodarowania miasta. Dodatkowo przecież nie wszystkie okna są zgłaszane do urzędów, więc rzucanie kwotami nie ma tutaj większego sensu. Poprawną odpowiedzią w tym przypadku jest podanie jakiejś kwoty za umycie jednego okna, czyli np. 30 złotych.
4. Jak zaprojektowałbyś plan ewakuacji dla San Francisco?
Przy takim pytaniu dobrze zacząć od uzyskania jakiejkolwiek formy doprecyzowania. Wszak nie wiemy, o jaką katastrofę może chodzić. Tutaj chodziło bardziej o to, by człowiek starający się o pracę mógł wykazać się StockSnap. Nie ma więc jednej, poprawnej odpowiedzi. Oczywiście San Francisco to tylko przykład miasta, bo tutaj można podać dowolną nazwę.
5. Musisz dowiedzieć się, czy twój przyjaciel ma prawidłowy numer twojego telefonu. Nie możesz go spytać o to wprost. Co robisz?
Do tego pytania można podejść na kilka sposobów. Jednym z nich jest poproszenie, by przyjaciel zadzwonił do nas o określonej godzinie i jeżeli to zrobi, zna nasz numer. Innym sposobem jest poproszenie go, by zsumował wszystkie cyfry w naszym numerze i podał nam wynik.
6. Wyjaśnij znaczenie słów „dead beef” (martwa wołowina).
To pytanie, które w polskim języku nie ma zastosowania. Oczywiście samo dosłowne tłumaczenie nie ma tutaj sensu, ponieważ wołowina jest już martwa. Google sprawdzało tutaj programistów, ponieważ „dead beef” odnosi się do „0xDEADBEEF”, czyli liczby zapisanej w systemie szesnastkowym.
Programiści często używają tej „magicznej liczby”, by wykryć powszechne błędy, jak przepełnienie bufora lub niezainicjowane zmienne, podczas używania debugera. Na przykład, kiedy tylko wartość ta pojawi się w zrzucie pamięci, bardzo prawdopodobne, że programista powinien lepiej przyjrzeć się temu miejscu, w którym się pojawiła. Można też umieszczać tę wartość w tych obszarach pamięci, do których program nie powinien mieć dostępu, przez co łatwiej wykryć błędy w wykonaniu kodu.
Wikipedia
7. Ile osób na świecie zajmują się strojeniem fortepianów?
Tutaj ponownie sprawdzana jest kreatywność kandydata. Odpowiedzią może być więc „tyle, ile potrzeba”. Oczywiście można też do tego podejść w sposób bardziej logiczny i obliczyć, ile osób jest na świecie, jak często stroi się fortepiany oraz w ilu domostwach się one znajdują. Można jednak szybko się w tych obliczeniach pogubić.
8. Ile odkurzaczy produkuje się rocznie w USA?
Pytanie, które także ma sprawdzić naszą kreatywność. Można próbować oszacować liczbę produkowanych odkurzaczy, bazując na danych statystycznych, ale lepszym rozwiązaniem będzie udzielenie odpowiedzi – dokładnie tyle, jakie jest zapotrzebowanie na rynku.
9. Ile piłek golfowych zmieści się w autobusie?
Kolejne pytanie, na które można odpowiedzieć na różne sposoby, a Google chodziło bardziej o testowanie, jak kandydat podchodzi do rozwiązywania problemów. Jedną z możliwych odpowiedzi będzie po prostu policzenie, choć tutaj musimy znać kubaturę samego autobusu oraz tego, ile miejsca w przestrzeni zajmuje pojedyncza piłeczka. Do tego dochodzi też informacja, czy autobus ma miejsca siedząc czy jest zupełnie pusty.
10. Musisz pokonać drogę z punktu A do punktu B, ale nie wiesz, czy możesz się tam dostać. Co robisz?
Na to pytanie nie ma jednej i poprawnej odpowiedzi, a i Google Maps pewnie by nie pomogło. Tutaj oczywiście sprawdzano kreatywność samych kandydatów.
Podsumowanie
To tylko część z listy kilkuset pytań, które padały na rozmowach kwalifikacyjnych w Google. Zresztą takich pytań powstaje coraz więcej. Nie zawsze liczy się bowiem sensowna i logiczna odpowiedź, a czasem ważny jest sam sposób rozumowania.
Źródło: Business Insider. Zdjęcie otwierające: rafapress / Depositphotos
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.