Dom jednorodzinny z panelemi słonecznymi na dachu.

Co z fotowoltaiką po zmianie władzy? Umowa koalicyjna zdradza przyszłość OZE w Polsce

3 minuty czytania
Komentarze

OZE (odnawialne źródła energii) w Polsce do tej pory nie odgrywały szczególnie ważnej roli. Pojawiały się wprawdzie programy wspierające przydomowe instalacje fotowoltaiczne oraz były budowane farmy wiatrowe (tu pewnym problemem była słynna ustawa 10H), ale rządzący nie ukrywali, że za kluczowy element w kontekście polskiego systemu energetycznego uznają węgiel. Czy teraz czeka nas zmiana tego podejścia? W poszukiwaniu odpowiedzi zaglądamy do umowy koalicyjnej partii, które najprawdopodobniej wkrótce stworzą rząd.

OZE w Polsce w umowie koalicyjnej nowej władzy

Fragment o energetyce pojawia się w ósmym punkcie umowy koalicyjnej podpisanej przez liderów KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy. Mowa jest tam o przyspieszającym kryzysie klimatycznym, którego główną przyczyną są działania człowieka oraz o przeciwdziałaniu tym zmianom.

fot. Pexels/Kelly

Strony Koalicji są zdeterminowane do przyspieszenia zielonej transformacji energetycznej. Stworzymy stabilne prawo wspomagające sprawiedliwą transformację energetyczną poprzez budowę systemów wspomagania finansowego i technologicznego.

– czytamy w umowie.

Koalicjanci zwracają uwagę na możliwą zapaść konkurencyjną względem innych państw w przypadku braku taniej i czystej energii. W dalszej części omawianego fragmentu umowy koalicyjnej przyszedł czas na pewne konkrety.

Strony Koalicji podejmą wspólne działania, by zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii elektrycznej. Będzie to możliwe m.in. dzięki uwolnieniu potencjału lądowej energetyki wiatrowej, fotowoltaiki, biogazowni, rozwojowi konkurencji i zaangażowaniu sektora prywatnego i samorządowego.

– czytamy w umowie.

Koalicjanci zadeklarowali także opracowanie założeń dla spójnego programu rozwoju energetyki jądrowej oraz precyzyjne określenie sposobu jego finansowania. Za cel postawiono sobie również modernizację i rozbudowę sieci przesyłowych i dystrybucyjnych.

Skąd na to wszystko pieniądze? Koalicjanci wskazali dwa elementy. Pierwszy to odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy, których odchodzący rząd nie był w stanie pozyskać przez kryzys związany z praworządnością i sądownictwem. Drugim elementem jest przeznaczenie całości wpływów z systemu handlu emisjami ETS (Emissions Trading System) na transformację energetyczną.

W umowie koalicyjnej znalazł się również zapis o tym, że jednym z fundamentów rynku będzie energetyka prosumencka, dająca milionom obywateli możliwość uczestniczenia w procesie wytwarzania energii. Sama transformacja energetyczna ma być sprawiedliwa i uwzględniać bezpieczeństwo pracowników sektora. Zapewne chodzi tutaj o górników.

Dla wielu osób fragment o energetyce (podobnie jak reszta umowy koalicyjnej) może się wydawać bardzo ogólny – nie wskazano konkretnych liczb, kwot czy też szczegółowych propozycji zmian w prawie. Sam kierunek, w którym chce iść nowa władza, jest jednak jasny. Koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy chce przyśpieszyć zieloną transformację, stawiać na wiatraki, panele słoneczne i biogazownie, a także zająć się energetyką jądrową. Koalicjanci mają też na uwadze interes prosumentów oraz pamiętają o konieczności modernizacji sieci przesyłowych.

Tymczasem fotowoltaika w Polsce jest rosnącym problemem dla jej właścicieli. O szczegółach przeczytacie w podlinkowanym tekście.

źródło: gramwzielone.pl, umowa koalicyjna, zdjęcie główne: Depositphotos/manfredxy

Motyw