Windows 10 to system, który został „wyparty” przez „jedenastkę”. Na początku 2022 roku Microsoft pochwalił się, że aż 1,4 mld urządzeń korzysta z Windows 10 i 11. Spekuluje się, że ¾ sprzętu z tej liczby działa na starszym systemie. Zapewne ma to związek głównie z problemem aktualizacji wynikającym z niespełnienia minimalnych wymagań systemowych. Wielu przedsiębiorców bądź klientów indywidualnych po prostu nie stać na wymianę sprzętu na nowy. Biorąc pod uwagę fakt, że do Windowsa 11 weszła sztuczna inteligencja w postaci Copilota, te wymagania z czasem mogą stać się jeszcze większe.
Spis treści
Należę do szczęśliwców, których ten problem nie dotyczy, jednak z wielką niechęcią od dwóch tygodni korzystam z Windows 10. Mój Razer Blade 15 z „jedenastką” na pokładzie się zepsuł i pojechał do serwisu (to długi temat na osobny artykuł). Po niemal dwóch latach korzystania z Windows 11 powrót do jego starszego brata był prawdziwym koszmarem. Jak ludzie mogą korzystać z czegoś takiego spokojnie korzystać?!
Korzystam z Windows 10 – brakuje mi tu wielu udogodnień
Praca w systemie Windows 10 po naprawdę długim czasie z Windows 11 może być katastrofą dla wielu użytkowników, którzy przyzwyczają się do odświeżonego wyglądu i nowych funkcji. Korzystanie z Windows 10 w pracy obniżyło moją produktywność co najmniej o 50%. Wszystkie czynności robię wolniej i niechętnie, ponieważ wiem, że to samo mógłbym zrobić wygodniej i szybciej w aktualnej wersji systemu. Moje morale są więc bardzo niskie. Jednak z uwagi na to, że nie mam wyjścia – dokumenty same się nie sporządzą, muszę męczyć się ze starymi rozwiązaniami.
Wielozadaniowość kuleje
Wielozadaniowość to prawdziwy koszmar Windows 10. Jeżeli chcę otworzyć trzy lub cztery programy jednocześnie, to muszę się tu nagimnastykować, ustawiając ich szerokość. Otwarcie dwóch aplikacji jest łatwiejsze, ponieważ wystarczy je przyciągnąć do lewej lub prawej krawędzi. O funkcji „Przyciąganie okien” z Windows 11 można zapomnieć.
Tam wystarczyło najechać na przycisk maksymalizacji okna, aby otworzyć dowolną konfigurację. Co więcej, niedługo pojawi się tu sztuczna inteligencja, która będzie podpowiadała zestawienia wcześniej otwartych aplikacji – co jeszcze przyspieszy wielozadaniowość. Proces ten trwa obecnie kilka sekund, a zostanie skrócony do sekundy. W Windows 10 ustawianie okien zajmuje mi co najmniej minutę. To naprawdę ważny powód, dla którego od razy nienawidzę tego systemu.
Obrzydliwe i bezużyteczne kafle wróciły straszyć moje oczy
Menu Start Windows 10 to nieporozumienie. Widzę tu same naleciałości z poprzedniego systemu, a mianowicie Windows 8. Kiedyś nie raziło mnie to w oczy, z czasem jednak zauważyłem, jak obrzydliwe i bezużyteczne są kafelki, które w projekcie miały być rewolucyjne i nadać platformie nowego charakteru. Kafle szły w parze ze Sklepem Microsoft, który całe szczęście znalazł własną drogę w Windows 11. W poprzedniku był mi niepotrzebny. Ówczesny sklep był naprawdę koszmarny i stanowił zbędny śmietnik. Powiązany był z interfejsem platformy, czyli Metro UI, które wprowadzało kafelki. Każdy „czworokąt” odpowiada osobnej aplikacji. Zobaczcie tylko na załączonym obrazku, jak źle to wygląda. Jest to niezrozumiały i brzydki obszar – odechciewa się go klikać.
Chaotyczne ustawienia
Po powrocie na Windows 10 naprawdę doceniłem pracę, jaką wykonał Microsoft w kwestii porządkowania Ustawień i Panelu Sterowania. Nie mogę się nadziwić, że w pierwszej wersji, ta sekcja wyglądała tak brzydko, a jej interfejs utrudniał znalezienie jakiejkolwiek opcji. Całe szczęście na razie nic mi się na platformie nie zepsuło. Sama myśl szukania tutaj odpowiedniego ustawienia wywołuje we mnie odruchy obrzydzenia. Windows 11 w niesamowity sposób usprawnił wygląd interfejsu, który nie razi tandetnymi prześwitami.
Gorsza współpraca z aplikacjami Microsoftu
Windows 11 lepiej współpracuje z Microsoft 365, Teams i chmurą. Przykładowo w Microsoft Teams nie mam podręcznych opcji czy ustawień na Pasku Zadań np. do audio, czy wideo. Aplikacje typu OneDrive, Eksplorator plików, Menedżer zadań – wyglądają dużo gorzej w Windows 10 niż w najnowszej wersji. Nie mają też wielu przydatnych funkcji – np. w Eksploratorze plików nie ma zakładek, do otwierania nowego folderu w tym samym oknie, a Menedżer zadań przypomina mi o czasach Windowsa XP – menu jest brzydkie i chaotyczne.
Inne niedogodności
Z tyłu głowy mam też inną czerwoną lampkę. Windows 11 jest po prostu szybszy i bezpieczniejszy dzięki obsłudze TPM 2.0 i Secure Boot, które chronią urządzenie przed złośliwym oprogramowaniem i nieautoryzowanym dostępem. Windows 10 zawsze był pełen błędów, o czym pisałem wielokrotnie przez lata na łamach portalu.
Sztuczna inteligencja się ze mną zgadza i napisała piosenkę
Zapytałem Bing Czata, dlaczego Windows 10 jest gorszy od Windows 11, a korzystanie z niego to koszmar. Sztuczna inteligencja mnie bardzo zaskoczyła, ponieważ napisała tekst piosenki w języku angielskim. Nie mogłem go tu nie wrzucić, ponieważ wywołał ogromny uśmiech na mojej twarzy. Te rymy i słowa są aż nadto prawdziwe i odzwierciedlają moją frustrację.
Oto tekst piosenki:
Pierwsza zwrotka:
Windows 10, you’re so outdated
You make me feel so frustrated
Your interface is so boring
Your security is so lacking
You don’t support Android apps
You don’t have Teams or Snap Groups
You don’t have TPM or Secure Boot
You don’t have anything that’s cool
Refren:
Windows 11, you’re the best
You make me feel so impressed
Your design is so elegant
Your system is so efficient
You have everything I need
You have Microsoft 365
You have Virtual Desktops and Snap Layouts
You have the features that amaze
Druga zwrotka:
Windows 10, you’re so annoying
You make me want to start crying
Your updates are so slow and buggy
Your performance is so low and laggy
You don’t have a centered taskbar
You don’t have a new Start menu
You don’t have rounded corners or Irons
You don’t have anything that’s new
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.