Rząd smartwatchów Samsung Galaxy Watch6 w różnych kolorach wyświetlających różne funkcje, w tym pomiary aktywności fizycznej i analizy zdrowotne.
LOKOWANIE PRODUKTU: KOMPUTRONIK

Funkcje Wear OS, z których przestałem korzystać. Skoro ich nie używam, to po co mi smartwatch?

6 minut czytania
Komentarze

Na moim nadgarstku od prawie 10 lat goszczą smartwatche. Przewinęły się tu zegarki z Wear OS, Garmin OS czy Tizen. Przez ten czas szukałem produktu idealnego, który spełniłby moje oczekiwania i fantazje związane z użytkowaniem czegoś więcej niż smartfona. Z upływem lat urządzenia noszone przeszły niewielkie zmiany wizualne, jednak ogromne ulepszenia, jeśli chodzi o oprogramowanie. Dotyczy to przede wszystkim Wear OS, który stał się w końcu prawdziwym systemem operacyjnym, a nie marną imitacją, z której ledwo dało się korzystać. Zwłaszcza po premierze Galaxy Watch4, którego jestem posiadaczem od ponad 1,5 roku, platforma Google zyskała wiele funkcji i jest stale rozbudowywana wraz z modelami Galaxy Watch5 i Galaxy Watch6.

Początkowo byłem nimi teoretycznie zachwycony, teraz jednak ich prawie nie używam z różnych względów. Zastanawiam się, czy smartwatche nie stały się dla mnie po prostu nudne, czy te „wspaniałe” funkcje okazały się jednak niezbyt atrakcyjne.

Funkcje Wear OS, których (już) nie używam

Portfel Google (Google Pay)

Łatwe płatności zbliżeniowe z nadgarstka zawsze były częścią Wear OS. Jest to funkcja, która z pewnością przyspiesza płacenie za zakupy w sklepie. Wydaje się być z pozoru wygodna. Na początku z niej faktycznie korzystałem. Jednak po pierwszej wymianie telefonu, z grymasem na twarzy po raz kolejny (po zresetowaniu zegarka) ustawiałem tę funkcję. Niedawno w mojej kieszeni pojawił się Galaxy S23 Ultra, więc smartwatch musiałem ponownie zresetować, aby powiązać go z nowym urządzeniem. Tym razem jednak nie ustawiłem już Portfela Google. Po pierwsze – odrzuca mnie czasochłonność tego procesu. Po drugie – wkurza mnie wieczne wpisywanie kodu PIN podczas odblokowywania smartwatcha (bez tego typu zabezpieczenia Portfel nie będzie działał). Ostatni argument jednak był decydujący.

Google Pay funkcje galaxy watch4

Na smartfonie mam zainstalowanych kilka aplikacji lojalnościowych do popularnych sklepów typu Biedronka, Lidl czy Żabka. Robiąc zakupy czy stojąc przy kasie, często sprawdzam kupony, które można aktywować. Chcąc nie chcąc mam telefon w dłoni, więc od razu mogę go przyłożyć do terminala. Zegarek mi w tym przypadku stał się po prostu zbędny. Można w nim co prawda umieścić kody kreskowe z kart Żabki czy Moja Biedronka, ale już kuponów rabatowych aktywować się nie da.

Te trzy argumenty sprawiły, że Portfel Google na moim Galaxy Watch4 stał się dla mnie po prostu zbędny.

Google Play i dodatkowe aplikacje

Google po ujawnieniu współpracy z Samsungiem nad zupełnie nowym Wear OS, zapowiedziało też rewolucję w Sklepie Play dla zegarków. Tak też rzekomo się stało. Aplikacji jest tam nieco więcej, jednak dominują przede wszystkim te od Google i mało użyteczne programy. Dopiero kilkanaście dni temu pojawiła się tu oficjalna aplikacja WhatsApp, a wciąż brakuje tu najbardziej pożądanego przeze mnie Messengera.

Google Wear OS 3

Jak ta rewolucja sprawdziła się w praktyce? Otóż w ogóle nie wyszukuję nowych aplikacji, ponieważ 95% to programy, które do niczego nie będą mi potrzebne. Ba! Sporadycznie przeciągam palcem od dołu ekranu ku górze, żeby zobaczyć listę zainstalowanych aplikacji i włączyć którąś z nich. Spotify jest mi zbędne, Mapy Google na smartwatchu to nieporozumienie, a Samsung Health jest nieatrakcyjne.

Asystent Google

Jak powszechnie wiadomo, Asystent Google nadal nie działa w języku polskim na smartwatchach z Wear OS. To chyba cud, że w ogóle działa, ponieważ został wprowadzony długo po obietnicach i nowej wersji systemu. Nie zmienia to faktu, że udało mi się go ustawić w dość karkołomny sposób, aby działał w naszym języku. I co z tego wyszło? Okazało się, że tak naprawdę jest mi on zbędny.

Asystent Google Wear OS

Praktycznie w ogóle nie korzystałem z funkcji wydawania poleceń typu „Ok, Google”. Sporadycznie natomiast odpowiadałem na powiadomienia w sposób głosowy. Wiem zatem, że nie czekam na oficjalną wersją Asystenta Google po polsku na Wear OS, bo i tak nie będę z niego korzystał.

Zbędne „bajery” od Samsunga

Samsung chciał wyróżnić swoje zegarki na rynku i podnieść poprzeczkę, prezentując z pozoru interesujące funkcje. Jedną z nich jest z pozoru rewolucyjna analiza impedancji bioelektrycznej (BIA), która pozwala np. oszacować poziom tkanki tłuszczowej w organizmie. Z uwagi na to, że regularnie chodzę na siłownię i monitoruję wagę, a także przez pewien czas sprawdzałem poziom tkanki tłuszczowej na profesjonalnej wadze, zainteresowała mnie ta funkcja.

Okazała się jednak kompletnie niemiarodajna w porównaniu z wynikami, jakie dawały mi profesjonalne urządzenia. Co więcej, kilka odczytów zrobionych w odstępie kilku minut mogło się znacznie różnić. Odpuściłem więc korzystanie z takiej niedorobionej funkcji.

Nie przekonuje mnie też śledzenie snu. Po prostu nie mam w zwyczaju spać z założonym na nadgarstku smartwatchem.

To po co mi tak naprawdę smartwatch?

Smartwatcha zakładam codziennie rano po przebudzeniu, a odkładam na ładowarkę późnym wieczorem, przed spaniem. Używam go zatem dość intensywnie. Jednak po tylu latach użytkowania różnych urządzeń, okazało się, że nie potrzebuję tylu funkcji, które są po prostu zbędne. Moje interakcje z zegarkiem ograniczają się do:

  • Odczytywania powiadomień – to chyba najważniejsza funkcja, która koi mój mózg, gdy przyjdzie jakaś wiadomość. Jednak wszelkie odpowiedzi odbywają się już na telefonie – jest to dużo wygodniejsze,
  • Mierzenia aktywności aerobowej – jeśli biegam lub udaję się na całodzienną wycieczkę w góry, to włączam wtedy jeden z rodzajów aktywności na zegarku. Miło zobaczyć wtedy podsumowanie i np. trasę wycieczki,
  • Zerkania, która jest godzina,
  • Odrzucania przychodzących połączeń telefonicznych (czasami zdarza mi się je odbierać i rozmawiać wprost z zegarka),
  • Szybkiego podglądu kalendarza.

Jak widać, są to podstawowe funkcje, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie potrzebuję z pozoru „superzaawansowanego” sprzętu z funkcjami, które są upośledzone lub nie leżą w obszarze moich potrzeb.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Lokowanie produktu: Komputronik

Motyw