Kolaż ikon i zrzutów ekranu z nowymi funkcjami systemu iOS 17, w tym mapy offline, personalizowane tapety, nowości w FaceTime i aplikacje. Na środku wyróżniona nazwa systemu "iOS" na tle gradientu.
LINKI AFILIACYJNE

Przejrzałem zmiany w iOS 17 i ziewam z nudów. Teraz to jeszcze bardziej oczywiste – Android lepszy

5 minut czytania
Komentarze

Minęło już 14 lat, odkąd na rynku pojawił się w pełni działający smartfon z Androidem. System w ponad dekadę rozkwitł i jest to najpopularniejsza platforma na urządzenia mobilne. Zielonego robota możemy znaleźć również pod postacią Android TV i Android Auto. Jego największym i właściwie jedynym konkurentem jest platforma od Apple. Kilka dni temu zobaczyliśmy nowości iOS 17, które w dobie powolnego rozwoju technologicznego wydają się po prostu nudne. Piszę to jako użytkownik flagowca z Androidem, który potrafi jednak docenić nowości konkurencji. W przypadku iOS 17 starałem się znaleźć interesujące mnie funkcje, ale było to naprawdę… trudne.

Co się zmieni w iOS 17, co mnie nie porwało?

5 czerwca odbyła się konferencja WWDC, na której show skradły okulary AR/VR – Apple Vision Pro. Ten sprzęt naprawdę może zrewolucjonizować świat komputerów. Wszystkie media rozpisują się na temat tego niesamowitego urządzenia, a zaprezentowane nowości iOS 17 przeszły bez echa. Nie ma nawet Siri po polsku. Trudno się dziwić.

Ulepszona komunikacja, którą mało kto doceni

Apple pochwaliło się ulepszeniami w aplikacji Telefon, które nie są niczym specjalnym. Użytkownicy systemu mogą teraz dostosować wygląd poszczególnych kontaktów do swoich potrzeb, ale także zmodyfikować swoje zdjęcie i wyświetlaną nazwę. Być może jest to jakieś udogodnienie wizualne, ale nie widzę tu żadnej użyteczności. Dziwię się wręcz, że iOS 17 coraz bardziej idzie w kolejne możliwości customizacji, co do niedawna było domeną Androida.

Nowością w tym obszarze będzie też transkrypcja na żywo. Live Voicemail pozwala sprawdzać generowaną w czasie rzeczywistym transkrypcję wiadomości, którą w danej chwili ktoś pozostawia na poczcie głosowej i zdecydować czy odebrać to połączenie. Warto wiedzieć, że nie jest to nic nadzwyczajnego. W Androidzie podobna opcja znajduje się w aplikacji Transkrypcja na żywo i dostępna jest dla telefonów Pixel.

Jeśli chodzi o wszelakiego rodzaju połączenia, to wizualne dodatki otrzymała aplikacja FaceTime. Od iOS 17 można tu wyrażać emocje dzięki Reakcjom, takim jak serca, balony, fajerwerki, światła lasera czy deszcz. Takie „rzeczy” dostępne są od dawna np. w aplikacji Microsoft Teams. Z tej funkcji w ogóle nie korzystam, mimo że Teams używam niemal codziennie.

Wprowadzanie tekstu

Brak pomysłów na nowości widoczny jest w szczególności w aplikacji Wiadomości. Tutaj jedną z kluczowych i promowanych nowości jest Live Sticker i łatwiejsze korzystanie z naklejek. Pojawiła się tu nowa szuflada dostępna z poziomu klawiatury, w którym przechowywane są wszystkie naklejki użytkownika, tak żeby zapewniać do nich wygodny dostęp w całym systemie iOS.

Live Sticker ios 17

Apple próbuje dogonić konkurencję w obszarze klawiatur, gdzie przez wiele lat użytkownicy nie mogli korzystać z zewnętrznych aplikacji. Jednak w iOS 17 nowości dotyczą systemowego „wprowadzania liter”. Pojawiła się tu ulepszona autokorekta, która przewiduje tekst i umożliwia dokończenie zdania za pomocą naciśnięcia spacji. Takie rozwiązania widziałem w usługach Microsoft.

Kuriozalny budzik

Najbardziej zabawny wydał mi się jednak Stan gotowości. Dzięki tej funkcji cały ekran urządzenia pozostaje do dyspozycji użytkownika. Informacje są przedstawione tak, że w czasie ładowania ustawionego poziomo iPhone’a widać je na pierwszy rzut oka i z daleka. To pewnego rodzaju zegar nocny lub budzik. Nie jest to nic nowego, czego nie widzieliśmy na Androidzie. Smartfony Pixel postawione na ładowarce też mają możliwość wyświetlania czasu i najważniejszych informacji.

Zobacz też: Najlepszy smartwatch na rynku – nasz ranking inteligentnych zegarków.

Mniejsze usprawnienia też nie zachwycają

Apple przedstawiło także mniejsze zmiany, które nie stanowią żadnej rewolucji, a są wręcz niezauważalne np.:

  • Safari otrzymało ulepszenia prywatności, dzięki czemu ochrona przed elementami śledzącymi jest zwiększona. Takie funkcje od dawna ma np. Microsoft Edge,
  • W aplikacji Mapy można korzystać z pobranych map wybranego przez siebie obszaru. Taka funkcja od dawna dostępna jest w Mapach Google, przez co można zaoszczędzić dane i wzmocnić płynność działania aplikacji przy słabym połączeniu internetowym,
  • Wzmocniona funkcja wyszukiwania wizualnego potrafi teraz zidentyfikować jedzenie, znaki lub symbole itp. Drogie Apple – co z rozwojem sztucznej inteligencji w iOS 17?
  • Łatwiejsza aktywacja Siri – to mnie najbardziej rozśmieszyło – w momencie gigantycznego rozwoju AI przez Google i Microsoft, Apple ułatwia uruchomienie upośledzonego asystenta za pomocą polecenia „Siri”, zamiast „Hey, Siri”.

Gdzie jest sztuczna inteligencja?

iOS 17 bardzo mnie zawiódł jeśli chodzi o totalny brak funkcji związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Wydawało mi się, że w czasach, kiedy Microsoft, OpenAI i Google rozpychają się ze swoimi modelami językowymi, Apple podniesie rzuconą rękawicę. Okazuje się, że nic takiego się nie stało. Choć na konferencji wielokrotnie wspominano o wykorzystaniu uczenia maszynowego, to jednak sprowadzało się to co najwyżej do ulepsza tego, co już od dawna znamy i wykorzystujemy.

Bing Czat
fot. Microsoft

Jeśli chodzi o Google, to można oczekiwać, że Bard w niedługim czasie zostanie w pewien sposób zintegrowany z oprogramowaniem Android. Już teraz z kolei można bez problemu korzystać z rozwiązań Microsoftu za pomocą aplikacji Bing. Dodatkowo gigant z Redmond integruje sztuczną inteligencję w system na komputery – Windows 11. Tym bardziej nie mogę zrozumieć, że iOS 17 nie otrzymał absolutnie żadnych nowości, które mogłyby być zapowiedzią lub zaczątkiem prawdziwej rewolucji w systemie. Microsoft już zapowiedział rewolucję na platformie pecetowej, a Google z pewnością niedługo zrobi to samo w systemie mobilnym. Czas pokaże, czy i jak długo, Apple pozostanie z tyłu w tej kwestii.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw