Upgrade komputera
LINKI AFILIACYJNE

Zaczynałem od taniej karty RTX, dziś korzystam z 4-razy droższego 4080. Był warty każdej złotówki

5 minut czytania
Komentarze

Karty graficzne to kontrowersyjny temat. Ich ceny w ciągu ostatnich lat poszybowały do absurdalnych wartości. Topowy RTX serii 40 w sklepach kosztuje blisko 10 tysięcy złotych. Czy wydawanie tak dużych pieniędzy na samą kartę graficzną to dobry pomysł?

Składanie komputera w 2021 roku — trudne początki

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Na zastąpienie leciwego laptopa MSI z mobilnym GTX-em 970M ostatecznie zdecydowałem się po premierze kart z serii RTX 30 oraz konkurencji od AMD. Niestety chęć komfortowej pracy i grania spotkała się z szarą rzeczywistością, jaką był szał na kopanie kryptowalut. Górnicy wykupywali karty, przez co ich ceny wzrosły dwu, a nawet trzykrotnie. W efekcie obok ośmiordzeniowego procesora AMD Ryzen 7 5800X i 32 GB pamięci RAM wylądował RTX 2060. Karta w wersji Gainward nie była zła, ale kosztowała zdecydowanie za dużo i nie pasowała do reszty komponentów. Kiedyś 2060 kosztowała blisko 3000 złotych, obecnie jest to wydatek od 1000 do 1500 zł za nową kartę.

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Plan był jednak inny. W komputerze pracować miał AMD Radeon RX 6700 XT, natomiast pewien serwis zdecydował, że nie zrealizuje mojego zamówienia. 2060-ka była jednak zdecydowanie wydajniejsza od mobilnego GTX 970 więc czekając na okazję, grałem na wyższych detalach i pracowałem wydajniej. Średniak z serii 20 jest dobrą kartą do rozdzielczości FullHD. Dobrego słowa nie można powiedzieć o rdzeniach RT. Śledzenie promieni przy użyciu 2060 nie było przyjemnym doświadczeniem, natomiast przy odrobinie samozaparcia udało się przejść grę Control przy włączonym ray tracingu. W tym czasie najbardziej wymagające tytuły takie jak Cyberpunk 2077 ogrywałem na konsoli Xbox Series X.

Wymiana serii 20 na 3060 Ti — jest lepiej

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Kilka miesięcy później udało mi się zakupić kartę NVIDIA RTX 3060 Ti w średnio udanej wersji Twin Edge OC od Zotaca. Pod obciążeniem hałasowała, ale wydajność była zgodna z oczekiwaniami. Druga karta graficzna pokazała limity mojego monitora. 2560 × 1080 przy 75 Hz dla małego Zotaca nie było wyzwaniem, przynajmniej do czasu włączenia śledzenia promieni. Mimo głośnej pracy bardzo dobrze wspominam 3060 Ti. Program do montowania filmów Adobe Premiere Pro działał lepiej i wreszcie mogłem zagrać w Cyberpunk 2077 za pomocą klawiatury i myszki. Na tym etapie doszedłem do wniosku, że montowanie wideo w 4K na monitorze FullHD nie jest najlepszym doświadczeniem. Potrzebne więc było kolejne, bardzo kosztowne ulepszenie.

RTX 3080 – witaj 4K

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Zakup 3080-tki nie przyszedł tak łatwo jak w przypadku jego poprzednika. Do ostatecznej decyzji zachęciła mnie cena około tysiąc złotych niższa niż w polskich sklepach. RTX-a 3080 w wersji Zotac Trinity OC nabyłem za około 5500 złotych. Czuć, że nie jest to topowy układ chłodzenia, ale GPU pod pełnym obciążeniem mocno nie hałasuje, a temperatury utrzymywane są w ryzach. Na początku do karty podłączony był wspomniany monitor FullHD Ultra Wide i drugi, tradycyjny 1080p w proporcjach 16:9. Co było oczywiste, karta z taką konfiguracją się nudziła.

Następną poprawką stanowiska komputerowego był fantastyczny monitor Gigabyte M32U. Oferuje on rozdzielczość 4K (2160 × 3840) i odświeżanie na poziomie 144 Hz. Do tego zachwyciła mnie jasność. Dotychczas korzystałem z monitorów 250-nitowych. Gigabyte cechuje się jasnością 350 nitów. Różnica 100 nitów w specyfikacji nie robi dużego wrażenia, ale w praktyce przeskok jest zauważalny. Wysoka wartość odświeżania przydaje się w tytułach e-sportowych, natomiast RTX 3080 miał problem z tytułami AAA. Pomocny okazał się DLSS 2, ale okolice 60-80 klatek na sekundę w wymagających grach marnowało potencjał monitora.

4080, czyli 4K bez kompromisów

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Po dwóch latach poprawiania stanowiska w moje ręce wpadł RTX 4080 w wersji Palit GameRock OC. Zdawać by się mogło, że przeskok wydajnościowy nie będzie imponujący i to się w sumie zgadza. Różnica w wydajności rasteryzacji, rdzeni RT i Tensor jest zauważalna, ale nie powala. Ogromną różnicę robi natomiast technologia DLSS 3 oraz patrząc przyszłościowo dużo pojemniejsza pamięć VRAM (16 kontra 10 GB). W efekcie 144-hercowy monitor już nie nudzi się w tytułach AAA. W Forza Horizon 5 osiągam średnio 140 klatek na sekundę. W Marvel’s Spider-Man Remastered oraz Cyberpunk 2077 obserwuję średnio 100 FPS. 4080-ka umożliwia wykorzystanie potencjału monitora w praktycznie każdym zastosowaniu.

Opisując 3080-kę wspominałem, że nie jest ona bardzo głośna. Grając na głośnikach i w słuchawkach otwartych szum wentylatorów był jednak wyraźnie słyszalny. Topowe karty NVIDIA z serii 40 są ogromne. Trudno zmieścić je do małych obudów, ale za to z chłodzeniem radzą sobie wyśmienicie. RTX 4080 od Palita pod pełnym obciążeniem jest ledwo słyszalny. Poprawia to komfort pracy i rozrywki niemal tak bardzo jak wzrost wydajności.

Najnowsza karta — było warto?

Fot. Android.com.pl/Krzysztof Wilamowski

Tak prezentuje się porównanie kart graficznych, jakie miałem w komputerze. Czy każdy powinien pójść do sklepu po topową kartę? Oczywiście, że nie. Największą przeszkodą jest oczywiście koszt GPU oraz całego komputera. Składając zestaw od zera, trzeba przygotować minimum 10 tysięcy złotych, a jest to cena bez monitora. Jeśli jesteś niedzielnym graczem, wystarczająca będzie konsola za ułamek tej ceny. Pracując w mało wymagających programach, karta pokroju RTX-a 3050 lub Radeona 6600 powinna zapewnić świetne możliwości w FullHD. Dla osób, które przed komputerem spędzają większość dnia i planują wykorzystać potencjał stacjonarki, inwestycję w wysoki model karty zdecydowanie polecam. Nie tylko poprawi on komfort pracy, ale też dostarczy wiele radości podczas ogrywania najnowszych tytułów.

Motyw