Wojna u wschodnich sąsiadów trwa już prawie rok. Próby dezinformacji ze strony Rosji uderzają także w Polskę. Ostatnio w dużych polskich miastach zauważyć można podejrzanie wyglądające kody QR, które rzekomo mają pomóc Ukrainie. Jest to oszustwo i nie należy ich skanować.
Rosyjskie kody QR na ulicach polskich miast
Niedawno w mediach społecznościowych doświadczyć można było dezinformacji, mającej na celu rozbudzenia wrogości wobec Ukraińców. Obecnie próba skłócenia narodu polskiego z ukraińskim przeszła do świata rzeczywistego. Na ulicach polskich miast coraz częściej zaobserwować można kody QR. Oszuści podszywają się pod Urząd do Spraw Cudzoziemców i jest to prawdopodobnie próba wyłudzenia danych. UdSC informuje, że z plakatami nie ma nic wspólnego.
Podejrzany kod QR prowadzi do chmury Proton Drive. Udostępnionym plikiem jest dokument o nazwie „oświadczenie_o_cudzoziemcach_przebywających_w_rp.doc”. Plik prawdopodobnie nie jest zainfekowany, ale lepiej go nie pobierać. Osoby wchodzące w interakcję z fałszywymi plakatami mogą udostępnić wrażliwe dane, a uzupełnienie dokumentu może prowadzić do przekazania informacji o Ukraińcach przebywających na terytorium Polski.
Podejrzane plakaty zaobserwowano we Wrocławiu i w Krakowie. Dla bezpieczeństwa swojego i innych nie należy skanować kodów, a informacje o nowych plakatach warto przekazać zespołowi CERT za pomocą formularza na tej stronie.
Aby zachować bezpieczeństwo w sieci, nie należy skanować podejrzanych kodów QR, ani wchodzić na nieznane linki. Mniej doświadczonym użytkownikom internetu Windows Defender może nie wystarczyć, dlatego warto rozważyć zakup antywirusa. Dobrą praktyką będzie też wyposażenie się w fizyczny klucz zabezpieczający YubiKey.
- Koniecznie przeczytaj też: Intel częściowo wraca do Rosji. Oto jak się tłumaczą
Zdjęcie główne: UdSC, Fly:D/Unsplash