Smartfon z wysuwanym aparatem pozwalającym na fotografowanie w bardzo szerokim zakresie kątów, widok od frontu z widocznym ekranem i od tyłu z widocznymi obiektywami.

Kilka powodów, dla których byłbym skłonny kupić Galaxy S23 Ultra i dwa, które mnie odrzucają

5 minut czytania
Komentarze

Jak co roku, pod koniec stycznia lub na początku lutego, Samsung prezentuje urządzenia z serii S. Najbardziej czekam na flagowca, czyli Galaxy S23 Ultra. Jest kilka czynników, które zachęcają mnie do jego kupna, ale dwa mnie odrzucają. W tym wpisie rozważam wszelkie za i przeciw.

Galaxy S23 Ultra – dlaczego warto go kupić?

Lepszy aparat

Wiemy, że Samsung będzie promował Galaxy S23 Ultra, jako urządzenie ze świetnym aparatem. Na jego temat wiemy już prawie wszystko od sprawdzonych źródeł, które wielokrotnie okazywały się trafne.

W Galaxy S23 Ultra możemy oczekiwać nowego, głównego aparatu – aż 200 MPx. Ma to być największa zmiana względem poprzednika, która z pewnością będzie reklamowana jako jedna z głównych funkcji. Do tego prawdopodobnie znajdziemy ultraszerokokątny obiektyw 12 MPx i parę teleobiektywów 10 MPx (jeden wzmacniający zoom 3x, a drugi 10x). Według plotek, funkcje wideo obejmą nagrywanie 8K w 30 kl./s i obsługę 4K w 60 kl./s. Z przodu urządzenia znajdzie się zupełnie nowy aparat 12 MPx z autofokusem.

Co takie zestawienie nam zaoferuje? Już w tej chwili Samsung reklamuje nadchodzący sprzęt, jako rewolucyjny do tworzenia fotografii w nocy. Z kolei dzięki sensorowi 200 MPx, zdjęcia mają być bardziej szczegółowe. Być może różnice względem poprzednika nie są tu rewolucyjne, jednak dla mnie (mam Galaxy S21 Ultra) to wystarczający upgrade, żeby uznać go za argument przemawiający za kupnem flagowca.

Lepsze podzespoły

W dzisiejszych czasach mniejszą uwagę zwracam na podzespoły, które przestały odgrywać aż tak ważną rolę w procesie decyzyjnym zakupu smartfona. Flagowce i tak dostają najlepszy hardware, jaki dostępny jest na rynku. Trudno jednak w tym przypadku nie zwrócić uwagi na kilka elementów, które są ważne w Galaxy S23 Ultra. Po pierwsze, europejska wersja w końcu dostanie proces Snapdragon, a nie Exynos, jak dotychczas. Przypomnę, że wielu recenzentów miażdżyło samsungowy chipset za gorsze osiągi i krótszy czas pracy na baterii względem procesora Qualcommu. To w końcu się zmieni!

Qualcomm chce przejąć ARM

W urządzeniu prawdopodobnie zobaczymy Snapdragon 8 Gen 2 o taktowaniu 3,36 GHz. Chipset ma być wsparty 8 GB RAM w podstawowej wersji lub nawet 12 GB w droższej opcji. Warto dodać, że po raz pierwszy bazowa wersja ma mieć 256 GB pamięci wewnętrznej, a nie 128 GB jak w poprzednikach. Inne parametry obejmują 6,8-calowy ekran OLED o rozdzielczości 3088 x 1440 120 Hz oraz baterię o pojemności 5000 mAh o mocy 45 W. To wszystko ma zapewnić naprawdę przyzwoite czasy pracy na jednym ładowaniu. Myślę, że skok względem Galaxy S21 Ultra, który działa na fatalnym Exynosie, będzie tu ogromny.

Świetne oprogramowanie

Smartfony Samsunga działają na Androidzie z nakładką One UI. W przypadku Galaxy S23 Ultra ma to być wersja 5.1. Jego najważniejszą wartością dodaną jest ogromna możliwość personalizacji interfejsu. Za przykłady niech posłużą:

  • Bogata funkcja Motywy, która pozwala wybierać spośród tysięcy tapet,
  • Wiele przydatnych opcji znajdujących się w Ustawieniach systemu. Tam znajduje się funkcja Labs, która jeszcze bardziej wzbogaca możliwości nakładki,
  • Samsung Good Lock, który jeszcze bardziej wzbogaca możliwości modyfikacji systemu. Użytkownik może skorzystać z kilkunastu modułów, które pozwalają na głębokie zmiany w Androidzie i One UI – takich opcji nie ma konkurencja.

Nie wyobrażam sobie zmienić nakładkę na inną, która zaoferowałaby mi mniej opcji.

Fold4 jest wadliwy, a konkurencja słaba

W stronę Galaxy S23 Ultra popycha mnie też wadliwość modelu Galaxy Z Fold 4. Bardzo chciałem zmienić urządzenie na smartfon ze składanym ekranem. Niestety ta próba zakończyła się wielkim niepowodzeniem i zniesmaczeniem. Flagowiec zepsuł mi się po 24 godzinach używania, a ja wyszedłem z założenia, że nawet po czterech wersjach, Foldy to nadal niedorobione urządzenia. Ponadto główny ekran jest mało użyteczny, ze względu na jego gabaryty. To musi się zmienić w kolejnych wersjach flagowca.

Samsung Galaxy Z Fold4 smartfony z Androidem
Samsung Galazy Z Fold 4 (fot. Łukasz Pająk)

Do tego dodam, że konkurencja też nie ma za wiele do zaoferowania. Urządzenia Xiaomi są kompletnie nie w moim guście, a Pixel 7 Pro byłby godny rozważenia, jednak jego integracja z oprogramowaniem Google (którego nie lubię) jest zbyt silna. Ponadto serwis urządzeń firmy i jakiekolwiek wsparcie w Polsce praktycznie nie istnieje. To sprawia, że jedynym kandydatem na nowego flagowca wydaje się Galaxy S23 Ultra.

Dwa czynniki, które mnie odrzucają

Postęp technologiczny zwolnił – niewiele zmian w urządzeniu

Jeszcze kilka lat temu smartfony wymieniałem co roku, był nawet okres, że co 6 miesięcy. Było to jednak tego warte. Teraz to nie ma sensu. Postęp technologiczny w obszarze urządzeń mobilnych bardzo zwolnił, a ich nowe funkcje czy zmiany można uznać za kosmetyczne – nawet te, które wymieniłem w poprzednich akapitach. Zastanawiam się, czy faktycznie Galaxy S23 Ultra wzmocni moje doświadczenie użytkownika w sposób diametralny.

Cena

Drugi czynnik odrzucający to cena. Ta ma być o kilkaset złotych większa niż za flagowca w 2022 roku. Różne przecieki wskazują na 1199 USD w USA za bazowy model oraz 1419 euro w Niemczech czy Francji. Przewiduję, że w Polsce trzeba będzie zapłacić prawdopodobnie 6699 zł za najtańszy model Galaxy S23 Ultra – to bardzo dużo, nie wiem, czy zmiana jest warta tej ceny.

W tym miejscu warto zastanowić się nad Galaxy S22 Ultra. Flagowiec dostępny jest w promocyjnej cenie. To nadal świetny sprzęt!

Motyw