iRabbler

Powstało „idealne” urządzenie dla bojących się podsłuchów. Poznajcie iRabbler

4 minuty czytania
Komentarze

Niektórzy ludzie panicznie boją się inwigilacji i podsłuchu dla samej zasady. Często są to osoby, które ani nie mają nic, co by kogokolwiek interesowało do powiedzenia, ani tym bardziej żadnych ważnych informacji. Można odnieść wrażenie, że to właśnie do nich skierowany jest  iRabbler Audio Jammer, czyli urządzenie zagłuszające o niespotykanie atrakcyjnej cenie – przynajmniej w przedsprzedaży. Jednak osoby, które faktycznie mają się czego obawiać, również powinny mu się przyjrzeć – chociaż tu poczekałbym na ewentualne testy.

iRabbler Audio Jammer – czy to w ogóle ma prawo działać?

Przyznam, że nie do końca podoba mi się opis urządzenia umieszczony za zbiórce Indiegogo. Nie wygląda on na kłamstwo samo w sobie, ale dość ciekawie operuje on faktami. Otóż na liście typów urządzeń, które blokuje iAbbler znajdziemy:

  • Telefony
  • Mikrofony
  • Kamery
  • GPS
iRabbler

Wszechstronne urządzenie, prawda? No cóż, nie do końca. Tak naprawdę jedyne, co jest blokowane to właśnie mikrofon. Z opisu wynika, że owszem, nie nagramy nic mikrofonem, ani smartfonem w trybie dyktafonu, lub przez połączenie głosowe. Kamery również nie będą mogły nagrywać audio, chociaż obraz już jak najbardziej zostanie zarejestrowany. Jeśli zaś chodzi o GPS… To w opisie produktu widnieje GPS Recording, a nie GPS Localization. Mowa tutaj więc nie o zakłócaniu pracy lokalizatora GPS, a o uniemożliwienie nagrania dźwięku przez podsłuch wyposażony w GPS. 

Zobacz też: Raz, dwa, raz, dwa, trzy – próba mikrofonu. Poradnik dla początkujących podcasterów i streamerów

Ta kwestia nie została jednak wyjaśniona w opisie zbiórki, więc potencjalny kupujący może mieć wrażenie, że to małe, czarne pudełeczko sprawi, że stanie się niewidoczny dla kamer, niesłyszalny dla mikrofonów i niewidzialny dla systemów satelitarnych, a to nieprawda. Dlatego też raczej nie jest to sprzęt dla profesjonalistów, bo już sam taki opis mógłby wzbudzić w nich pewien niepokój co do jego działania. 

iRabbler Audio Jammer – czy to bezpieczne?

Według opisu urządzenie to jest bardzo przyjazne w użytkowaniu. Otóż nie jest to zagłuszacz, który w jakikolwiek sposób wpływa na wrażenia słuchowe. Kiedy jest włączone, człowiek słyszy ciszę. Dodatkowo twórcy zarzekają się, że jest ono także całkowicie bezpieczne dla zdrowia. To bardzo ważna kwestia, ponieważ wiele infradźwięków, nawet jeśli ich nie słyszymy, ma wpływ na nasze ciała. Jednak iRabbler opiera swoje działanie na ultradźwiękach. Co więcej, twórcy zarzekają się, że nie ma on wpływu również na zwierzęta domowe. Chociaż jeśli zobaczycie za oknem szalejące nietoperze, to przyczyna takiego stanu rzeczy może być dość oczywista.

iRabbler Audio Jammer – jak to w ogóle działa?

Urządzenie nie emituje szumu, który miałby zagłuszać rozmowę, ale prosta obróbka audio polegająca na odcięciu niechcianych częstotliwości rozwiązałaby problem. Zasada działania urządzenia jest zupełnie inna i bardziej skuteczna: otóż ultradźwięki mają wprawiać folię w mikrofonach w rezonacje, przez co te nie będą w stanie poprawnie nagrywać żadnych dźwięków. Czy to faktycznie działa oraz, czy wpływa na każdy możliwy mikrofon? Otóż nie mam bladego pojęcia. 

Warto jednak podkreślić, że mikrofony można wykonywać z różnych materiałów, więc nie można wykluczyć sytuacji, w której fale ultradźwiękowe nie będą przynosiły obiecanego rezultatu, lub ten nie będzie zbyt duży i możliwe będzie zrozumienie nagranej treści. Urządzenie ma działać na baterii do dwóch godzin, a jego aktywny zasięg ma wynosić kilka metrów. 

iRabbler Audio Jammer – cena

Podczas zbiórki na Indiegogo urządzenie zostało wycenione na 199 USD (około 840 PLN). Jednak po jej zakończeniu jego cena ma wzrosnąć do 398 USD (około 1700 PLN). Czy warto więc brać, póki tanio? No właśnie niekoniecznie. Ja jednak poczekałbym na pierwsze testy, ewentualnie, gdyby ochrona przed szpiegowaniem była mi niezbędna – bo umówmy się, nawet jeśli ktoś mnie podsłuchuje, to moje próby namówienia Żony na chomika ani nikogo nie interesują, ani w żaden sposób nie mogą mi zaszkodzić – to postawiłbym na sprzęt profesjonalny i sprawdzony, a nie wydawał prawie 900 PLN na coś, co nie musi nawet działać. 

Źródło: Indiegogo, YouTube

Motyw