Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing. Słuchawki na bieżni
LOKOWANIE PRODUKTU: KOMPUTRONIK

Recenzja Suunto Wing. Słuchawki wybrzmiewające w kościach

15 minut czytania
Komentarze

Suunto to fiński producent (od 2022 r. należy do chińskiej firmy Liesheng), którego produkty sprzedawane są w ponad 100 krajach. Znany jest przede wszystkim ze sportowych zegarków, np. Suunto 9 Race, ale wraz z Wing wchodzi w nową kategorię produktów. Recenzja Suunto Wing bliżej przedstawia i ocenia nowy produkt w nowej kategorii – pierwszy model słuchawek wykorzystujących przewodnictwo kostne w ofercie Suunto. Czy próba uzupełnienia produktów outdoorowych o kolejny gadżet dla osób aktywnych, trenujących na świeżym powietrzu, jest udana?

Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing. Słuchawki na użytkowniku
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Zalety

  • słuchanie muzyki z zachowaniem świadomości tego, co dzieje się wokół
  • elastyczna konstrukcja z silikonu i tytanu
  • jakość wykonania słuchawek i akcesoriów
  • lekkość zestawu
  • stabilne trzymanie się na głowie podczas treningów
  • łatwe parowanie
  • możliwość połączenia z dwoma urządzeniami jednocześnie
  • boczne światła LED – z myślą o osobach biegających w ciemności
  • świetne czasy pracy
  • praktyczny powerbank w zestawie
  • łatwa w użyciu aplikacja
  • sterowanie ruchami głowy
  • stopień ochrony IP67 w zakresie odporności na wodę i kurz

Wady

  • wysoka cena
  • niższa głośność i mniejsza moc basów niż w tradycyjnych słuchawkach
  • mocne wibracje przy wyższej głośności
  • trzeba pogodzić się z brakiem ANC lub pasywnego wyciszenia (chyba że włożycie do uszu zatyczki)
  • uchwyty pałąka mogą kolidować z okularami czy innymi elementami garderoby
  • brak kabla USB-C do ładowania powerbanku

Recenzja Suunto Wing. Podsumowanie

Wytrzymałe słuchawki do słuchania muzyki podczas różnych aktywności, które jednocześnie pozwalają, by do uszu docierały dźwięki z otoczenia. Bezproblemowe w działaniu, lekkie i przenośne, z ciekawą opcją obsługi gestami, LED-owym oświetleniem i praktycznymi akcesoriami w zestawie. Jeśli macie zegarek od Suunto, to słuchawki będą jego idealnym uzupełnieniem.

8,2/10
Ocena

Suunto Wing

  • Opakowanie i akcesoria 9
  • Budowa i komfort noszenia 9
  • Jakość dźwięku 6
  • Sterowanie i dodatkowe funkcje 9
  • Czasy pracy 9
  • Cena 7

Opakowanie i akcesoria

W zgrabnym pudełku, które otwiera się niczym książka, znaleźć można słuchawki Suunto Wing, ułożone w odpowiednio ukształtowanej przegródce, do tego powerbank wraz z uchwytem, który utrzymuje w nim słuchawki (gdybyście chcieli je ładować np. w plecaku), a także kabel do ładowania słuchawek, torba do przechowywania Suunto, zatyczki do uszu (gdybyście chcieli jednak odizolować się od otoczenia, choć dla mnie podważa to sens korzystania z tego typu słuchawek) oraz papierologia (skrócony podręcznik użytkownika, międzynarodowa ulotka gwarancyjna, ulotka dotycząca bezpieczeństwa).

Przewodnictwo kostne — jak to działa?

Zacznijmy od tego, że słuchawki Suunto Wing nie są standardowym zestawem słuchawkowym — wykorzystują mianowicie technologię przewodnictwa kostnego (bone conducting). Na czym to polega? W dużym skrócie dźwięk przenoszony jest przez kości policzkowe (poprzez wibracje) bezpośrednio do ślimaka. Czyli wykorzystuje naturalną zdolność ludzkiego ciała do transportowania dźwięku przez układ kostny. W ten sposób całkowicie omija ucho zewnętrzne i pozostawia kanał słuchowy otwarty na dźwięki otoczenia.

W słuchawkach wykorzystujących tę technologię stosowane są specjalne przetworniki (odgrywają one rolę rezonatorów), przenoszące drganie poprzez kości szczęki do aparatu słuchowego. Czy jest to bezpieczne? Oczywiście, przewodnictwo kostne jest bezpieczne i bezinwazyjne dla naszego organizmu. Ponadto tego typu słuchawki są bezprzewodowe i zapewniają te same funkcje co inne rodzaje słuchawek: pozwalają na odbieranie rozmów, sterowanie muzyką czy regulowanie głośności. Recenzja Suunto Wing odkryje przed wami, czy przewodnictwo kostne jest czymś, co faktycznie ma sens w słuchawkach.

Budowa słuchawek

Już po wzięciu do ręki Suunto Wing widać i czuć wysoką ich jakość. Konstrukcja słuchawek wykonana jest ze stopu tytanu z powleczeniem miękkim i delikatny w dodatku silikonem. Dzięki temu słuchawki są bardzo lekkie, odporne na uszkodzenia, wodoodporne (wodoszczelność – IP67) i w pełni odporne na pot.

Pałąk ma oplatać głowę od tyłu i opierać się na uszach. Elastyczna konstrukcja sprawia, że przetworniki dociskane są do głowy — nie można pominąć tej kwestii, gdyż muszą one dobrze przylegać do czaszki, aby odpowiednio przenosić drgania. Całość jest lekka i na tyle wygodna, że nawet wielogodzinne noszenie nie powodowało żadnego dyskomfortu.

O ile słuchawki mogą pochwalić się pyło- i wodoodpornością (IP67), to powerbank jest bardziej wrażliwy. W jego przypadku mamy standard IP55.

Przetworniki przewodnictwa kostnego w kolorze czerwonym zostały umieszczone na końcach pałąka. Nie zabrakło fizycznych klawiszy, które są wyjątkowo małe i wymagają nieco czasu do nauczenia się, jak prawidłowo z nich korzystać. Przyciski głośności znajdują się po prawej stronie, pod pogrubioną częścią nausznika, natomiast przycisk wielofunkcyjny jest dostępny po lewej stronie, bezpośrednio na słuchawce.  Zauważycie tu też nietypowe, magnetyczne złącze do ładowania akumulatora.

Suunto Wing w praktyce

Wykorzystanie technologii przewodnictwa kostnego sprawia, że Suunto Wing nie blokują kanałów słuchowych. Dlatego jest to świetne rozwiązanie dla osób, które nie lubią słuchawek nausznych lub dokanałowych. I sprawdza się w sytuacjach, w których użytkownik musi zachować świadomość otoczenia: podczas biegania, jazdy na rowerze lub pieszych wędrówek. To znacznie lepsze niż tryby transparentne stosowane w słuchawkach dokanałowych lub nausznych.

Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Słuchawki są bardzo dobrze zbudowane: elastyczne, łatwe w dopasowaniu, praktycznie ich nie czuć podczas noszenia. Chyba że jednocześnie nosicie okulary (nausznik będzie wchodził w drogę uchwytowi słuchawek) albo preferujecie chodzenie z rozpuszczonymi włosami (lepiej związać je w kucyk). Nie będą przeszkadzały osobom, które noszą czapki czy kaski, choć zimą widzę tu problem w postaci zimowych czapek, kapturów lub szalików…

Konstrukcja Suunto Wing gwarantuje wręcz bardzo dobre utrzymanie się na głowie. Z pewnością nie zgubimy tych słuchawek w trakcie ćwiczeń. Naprawdę doceniam, jak dobrze słuchawki się układają i dopasowują do głowy, a podczas chodzenia lub biegania zostają w miejscu – nie przesuwają się i nie spadają. Dodajmy tu jeszcze, że są one odporne na wodę, błoto, pył i pot, a elastyczna budowa sprawia, że powinny przetrwać każde, nawet najgorsze warunki, jakie zgotuje im ich właściciel.

Jak to wygląda, gdy odtwarzany jest dźwięk? No cóż, słuchawki wykorzystujące przewodnictwo kostne nie są podobne do typowych słuchawek nausznych lub dousznych. Dźwięk inaczej dociera do uszu, a działanie tej technologii wiąże się z wibracjami. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale chciałam dowiedzieć się, jaka będzie opinia innych użytkowników.

Spośród znajomych, którzy chcieli wypróbować Wing, zebrałam raczej pozytywne opinie (zwłaszcza w kwestii elastyczności i bezproblemowego dopasowania do praktycznie każdej wielkości głowy). Niektórzy opisywali wibracje podczas słuchania muzyki jako łaskotanie, ale dla innych były one po prostu irytujące, zwłaszcza po zwiększeniu głośności. Wrażenie jest takie, że dźwięk wcale nie jest głośniejszy, tylko słuchawki zaczynają mocniej wibrować… Dlatego, jeśli zdecydujecie się na tego typu akcesorium, lepiej sprawdźcie wcześniej, czy jest to faktycznie rozwiązanie dla was.

Czerwony i czarny słuchawki przewodowe marki Suunto leżące na białym stole przed smartfonem wyświetlającym film z męską postacią w okularach.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Nie bierzcie pod uwagę ich zakupu, jeśli często podróżujecie i lubicie odciąć się od dźwięków otoczenia. Podczas jazdy pociągiem czy jazdy środkami komunikacji miejskiej jest to niestety niemożliwe, a hałas skutecznie zagłusza odtwarzane przez słuchawki dźwięki.

O samym brzmieniu trudno pisać w superlatywach, przy zastosowanej technologii nie za bardzo da się bowiem docenić jakość dźwięku. Nie jest ona, w mojej opinii, szczególnie imponująca – większość dousznych i nausznych słuchawek zaoferuje bardziej dynamiczne i bogatsze brzmienie. Średnie i wysokie tony są dość wyważone, jednak niskie mocno przytępione. Niemniej biorąc pod uwagę grupę docelową i charakter urządzenia, chyba nikt nie oczekiwał tu audiofilskich ambicji… Szkoda, że aplikacja nie uwzględnia korektora, może dałoby się co nieco poprawić. Dlatego lepiej słuchać audiobooków i podcastów niż korzystać z Suunto Wing do słuchania muzyki.

Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Sprawdziłam też, jak wygląda kwestia rozmów. Podobnie jak w kwestii jakości dźwięku, nie spodziewałam się cudów. Niewątpliwie producent dopracował w tym aspekcie słuchawki: wyposażył je w podwójny mikrofon z redukcją szumów i technologię Clear Voice Capture (inteligentne wychwytywanie głosu i usuwanie hałasu z otoczenia), ale jeśli wokół jest głośno, zakłócenia i tak przebiją się do naszego rozmówcy. Mimo hałasów z otoczenia, które słyszały też osoby po drugiej stronie słuchawki, mój głos był wyraźny, dostatecznie głośny i zrozumiały dla odbiorcy. Suunto Wing najlepiej zdają egzamin podczas połączeń głosowych, o ile w otoczeniu jest umiarkowanie cicho.

Parowanie słuchawek

Aby połączyć słuchawki z telefonem, tabletem lub laptopem, należy wcisnąć i przytrzymać małe przyciski plus i minus po prawej stronie słuchawek przez trzy do pięciu sekund. Nie miałam żadnych problemów, aby połączyć słuchawki z iPhonem 12 Pro, z Samsungiem Galaxy S 24+ czy laptopem marki Asus.

Co więcej, model Wing może być połączony z dwoma urządzeniami jednocześnie. Mogłam więc bez problemu oglądać filmy z Netflixa na laptopie, a gdy ktoś dzwonił na komórkę – odebrać połączenie. Działało to bezproblemowo.

Aplikacja Suunto

Każdy szanujący się gadżet powinien mieć aplikację – tak też jest w przypadku Suunto. Oczywiście bez niej także można skorzystać ze słuchawek Wing, ale niewątpliwie pomaga ona lepiej kontrolować to urządzenie. Choć początkowo aplikacja ta może wprowadzać w błąd, czy w ogóle producent oferuje jakiekolwiek wsparcie dla słuchawek.

Otóż Suunto to firma znana bardziej ze swoich zegarków niż słuchawek — i na to też wyraźnie wskazuje aplikacja. Ekrany i ustawienia skierowane są do właścicieli zegarków, a dopiero kliknięcie ikony profilu użytkownika w lewym górnym rogu ujawnia zakładkę „Moje słuchawki”, która wyświetla większość dostępnych ustawień na jednym ekranie.

Aplikacja Suunto pozwala zmienić preferowany tryb dźwięku lub tryb świateł LED (o nim będzie później). Można też włączyć obsługę urządzenia ruchami głowy, np. pomijanie utworów i odbierania połączeń telefonicznych poprzez proste potrząśnięcie głową.

Obsługa i sterowanie

Słuchawki można obsługiwać na różne sposoby. Zacznijmy od fizycznych przycisków, które są umieszczone w dolnej części za uszami. Są tu zaledwie trzy przyciski, które w różnej konfiguracji mogą włączać i wyłączać zasilanie, odebrać albo zawiesić połączenie, włączyć i wyłączyć słuchany utwór albo przewinąć na kolejny utwór z play listy lub cofnąć się do poprzedniego. Potrzeba nieco czasu, aby przyzwyczaić się do ich lokalizacji i korzystać w miarę naturalnie.

Czerwone słuchawki bezprzewodowe z mikrofonem i przyciskami funkcyjnymi, obok infografika z instrukcjami dotyczącymi połączeń, muzyki i regulacji głośności.
Fot. Suunto / zrzut ekranu

Ciekawym, choć dziwnie wyglądającym sposobem sterowania jest kontrola słuchawek ruchami głowy. Gesty są proste i za ich pomocą faktycznie można zmieniać utwory lub głośność. I choć dla wywołania określonej funkcji nie trzeba wcale przesadzać z ruchami głowy, to i tak nie czułam się komfortowo, gdy testowałam tę funkcję (a znajomi pytali, co mi jest). A podczas biegu lub jazdy na rowerze może nieco wytrącać z rytmu.

Sam pomysł jest naprawdę ciekawy, choć przy wielu aktywnościach może być mało praktyczny. Przy innych – wprost przeciwnie, na przykład podczas wspinaczki czy nordic walking. Trzeba też dodać, że funkcja ta pochłania więcej (o ok. 15%) baterii.

Oświetlenie

Słuchawki kostne chyba nieczęsto mają iluminację (kojarzę tylko jeden model, tj. Philips Go A7607), dlatego tym bardziej warto podkreślić, że takowej nie zabrakło w nowych słuchawkach Suunto. Wing dostał bowiem oświetlenie w postaci trzech diod LED umiejscowionych po obu stronach słuchawek, które świecą się na czerwony kolor.

Użytkownik może sam skonfigurować, czy chce z tego rozwiązania korzystać – ma bowiem potężny wpływ na czas pracy na baterii. W ustawieniach w aplikacji można wybrać tryb pracy diod: świecenia ciągłe, przerywane lub sygnał S.O.S. Po co wprowadzono takie rozwiązanie? Producent wziął pod uwagę potrzeby osób, które będą trenować po zmierzchu lub w trudnych warunkach pogodowych.

Czasy pracy i ładowanie

Doceniam żywotność baterii w słuchawkach Suunto Wing. Producent deklaruje 10 godzin pracy i takie czasy można rzeczywiście uzyskać. Oczywiście faktyczny czas pracy uzależniony jest od wielu czynników i bateria rozładuje się szybciej, jeśli włączone zostanie oświetlenie w trybie ciągłym lub sterowanie gestami. Ładowanie słuchawek trwa godzinę i wykorzystuje się w tym celu specjalny kabel z zestawu. Nie zgubcie go, bo będzie problem.

Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing. Słuchawki na niebieskim tle
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Jeśli nie macie tyle czasu i przestaniecie ładować słuchawki po 10 minutach, to i tak powinny popracować przez 1-3 godziny. Lepszą opcją jest kompaktowy powerbank, który wydłuży czas pracy baterii o dodatkowe 20 godzin. I chociaż w zestawie nie znajdziecie do niego kabla USB-C, to jednak sama obecność tego portu sprawia, że bez problemu można naładować go tym samym kablem, którym ładujecie telefon lub laptopa. Sam powerbank jest na tyle mały, że bez problemu zmieści się do kieszeni, nie wspominając o torebce lub plecaku, a jego czas ładowania to około 1,5 godziny. Szkoda, że nie obsługuje ładowania bezprzewodowego.

Specyfikacja Suunto Wing

PODZESPOŁYSZCZEGÓŁY
ModelSuunto Wing HS231
ŁącznośćBluetooth 5.2, do 10 metrów, profile A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Impedancja6 Ω ±15%
Zakres częstotliwości20 – 20 000 Hz
Czułość117 dB, mikrofony: -38 dB
Czasy pracydo 10 godzin pracy na baterii + 20 godzin z powerbankiem; włączone sterowanie głową – 8 godzin; włączone stałe świecenie LED – 4 godziny
Czas ładowania1 godzina słuchawki, 10 minut szybkie ładowanie; 1,5 godziny powerbank
Inne IP67, podwójny mikrofon z redukcją szumów, materiał koperty: stop tytanu i silikon, technologia open-ear, sterowanie przez ruchy głową, diody LED, redukcja hałasu wiatru do 30 km/h
Wymiary102,5 x 126,5 x 46,5 mm
Waga33 g

Cena Suunto Wing

Na stronie Suunto model Wing możecie kupić w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej lub czerwonej (która trafiła do redakcji). A ponieważ mamy do czynienia ze słuchawkami klasy premium, cena jest adekwatna do oczekiwań – wynosi 869 złotych.

Oczywiście Suunto Wing to jedna z wielu propozycji wśród słuchawek kostnych, która powinna przypaść wam do gustu. Tańszą alternatywą będzie np. model Philips Go A7607 czy Suunto Sonic (bez powerbanku, sterowania ruchami głowy i LED-ów). W podobnej do Wing cenie kupicie na przykład Shokz OpenRun Pro. Zajrzyjcie do rankingu tego typu słuchawek, w którym prezentujemy najciekawsze modele.

Recenzja Suunto Wing. Podsumowanie i nasza opinia

Rozwiązania wykorzystujące technologię przewodnictwa kostnego znajdują zastosowanie u osób, którym przeszkadza wrażenie zatkanego ucha występujące po dłuższym użytkowaniu modeli dousznych i dokanałowych. Nie dochodzi tu do izolacji użytkownika od tego, co się dzieje wokół, dlatego słuchawki kostne sprawdzą się w sytuacjach, w których użytkownik chce słyszeć dźwięki otoczenia, na przykład hałas nadjeżdżających pojazdów.

Recenzja słuchawki bezprzewodowe Suunto Wing.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

W ten sposób słuchawki kostne niwelują wady konstrukcji dokanałowych i dousznych, zapewniając bezpieczeństwo podczas biegania, jazdy na hulajnodze lub na rowerze. Kosztem pogorszenia jakości dźwięku. Z oczywistych względów nie zaoferują też ani pasywnej, ani aktywnej redukcji hałasu (ANC).

Nie są słuchawki dla każdego. Jeśli rozejrzycie się wokół, nie znajdziecie wielu osób, które korzystałyby z tego typu gadżetów. Są skierowane do dosyć hermetycznej grupy odbiorców. Odstraszyć może cena oraz fakt, że jakość dźwięku nie będzie tak głęboka i bogata jak w przypadku słuchawek dousznych.

Produkt na okres testów został udostępniony przez Komputronik. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Lokowanie produktu: Komputronik

Motyw