Czytnik e-book trzymany w ręce z wyświetlaną okładką książki "Czysty Wymysł" Matta Alta, przed tłem z roślinami.
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Kobo Libra Colour. Mój faworyt wśród czytników e-booków

16 minut czytania
Komentarze

W moje ręce wpadł najnowszy czytnik e-booków marki Kobo – i to czytnik, który może ustanowić nowy standard w tej kategorii produktów. Obsługuje rysik, ma Wi-Fi i Bluetooth, do tego zawiera oczywiście kolorowy ekran oraz sporą baterię. Wszystko jest opakowane w naprawdę atrakcyjną obudowę. Recenzja Kobo Libra Colour pozwoli wam ocenić, czy warto na coś takiego wydać niemal tysiąc złotych.

Czytnik e-booków Kobo leżący na komiksach z serii Thorgal, wokół różne okładki z postaciami z komiksów.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Nie tak dawno firma Rakuten, odpowiedzialna za markę Kobo, wypuściła na rynek dwa nowe czytniki e-booków z kolorowymi ekranami Kaleido 3. Nałogowo korzystam z tego typu urządzeń i lubię testować nowości w tej kategorii, dlatego nie omieszkałam jak najszybciej skorzystać z możliwości sprawdzenia, jak na co dzień sprawuje się jeden z nich, Kobo Libra Colour.

I tak w moje ręce trafił najnowszy czytnik w białej wersji kolorystycznej wraz z gamą akcesoriów. Po trzech spędzonych wspólnie tygodniach muszę przyznać, że jestem zachwycona, choć wciąż jest potencjał do ulepszenia pewnych elementów. Oto recenzja Kobo Libra Colour.

Zalety

  • świetny wygląd i solidna jakość wykonania
  • dobry rozmiar do czytania i pisania
  • fizyczne przyciski do przewracania stron
  • wielozadaniowość: czytanie książek, możliwość robienia notatek i słuchania audiobooków
  • wsparcie dla licznych formatów książek i dokumentów
  • przesyłanie książek poprzez Dropbox i Dysk Google
  • możliwość stosowania ośmiu kolorów w aplikacji do robienia notatek
  • stopień wodoodporności IPX8
  • świetnie działająca funkcja rozpoznawania pisma ręcznego
  • pojemna bateria i dobre czasy pracy

Wady

  • brak wsparcia dla kart microSD
  • audiobooki tylko ze sklepu Kobo
  • kolory nie są jeszcze optymalne, choć lepsze niż w ekranie Kaleido Plus
  • brak skrótów do niektórych istotnych opcji (np. tryb ciemny)
  • brak automatycznej regulacji jasności
  • etui i ryski trzeba dokupić oddzielnie
  • tworzenie notatek utrudniać może śliski ekran
  • nie obsługuje aplikacji Empik Go i Legimi

Recenzja Kobo Libra Colour. Podsumowanie

Świetny kolorowy czytnik e-booków, który możecie też wykorzystać jako cyfrowy notatnik. Test pokazał, że plusem jest wygląd i jakość wykonania, relatywnie szybka praca (jak na czytnikowe standardy) i gama wspieranych formatów – nie podoba mi się co najwyżej brak możliwości sideloadingu audiobooków i ukrycie pewnych funkcji, do których wolałabym mieć łatwiejszy dostęp.

8,7/10
Ocena

Kobo Libra Colour

  • Opakowanie i akcesoria 7
  • Budowa i jakość wykonania 10
  • Ekran 9
  • Możliwości i funkcje 9
  • Oprogramowanie 8
  • Czasy pracy 9

Opakowanie i akcesoria

Czytnik zapakowany został w kolorowe pudełko, które otwiera się niczym książkę. Wewnątrz nie znajdziemy zbyt wielu akcesoriów – jest tylko kabel USB-C do USB-A, służący do ładowania czytnika oraz do transferu plików oraz obowiązkowe papiery.

Dodatkowo do przetestowania dostałam akcesoria, które opcjonalnie będą dostępne razem z nowym czytnikiem. Po pierwsze jest to etui Kobo Libra Colour SleepCover w kolorze żółtym (o wartości 179 złotych). Etui jest kompatybilne wyłącznie z recenzowanym czytnikiem i ma wbudowaną podstawkę, dzięki której czytnik można postawić w pozycji pionowej i poziomej. Co więcej, czytnik automatycznie budzi się po otwarciu etui i ponownie usypia po jego zamknięciu.

Kolejnym elementem, który możecie dokupić do czytnika Libra Colour (pasuje także do Kobo Sage, Kobo Elipsa i Kobo Elipsa 2E) jest rysik Kobo Stylus 2 (jego cena to 319 złotych). Pozwala na pisanie notatek, zaznaczanie kolorem wybranych fragmentów (przycisk zaznaczania) lub ich usuwanie (gumka z tyłu) Dostał wymienne końcówki, a do jego zasilania wystarczy co jakiś czas podpięcie pod USB-C.

Do czytnika można dokupić także przezroczyste etui Clear Case (wycenione na 119 złotych), które zabezpiecza czytnik, a przy tym nie ukrywa oryginalnego designu urządzenia. Producent sugeruje też, że dzięki niemu można łatwo spersonalizować Kobo Libra Colour, dodając naklejki i zdjęcia.

Test: Budowa i jakość wykonania czytnika

Najczęściej czytniki nie są zbyt atrakcyjne od strony wizualnej. W większości przypadków można powiedzieć, że są nudne i oprócz jakiegoś nietypowego koloru obudowy nie wyróżniają się szczególnie wśród konkurencji. Recenzowany Kobo Libra Colour jest inny. Może to kwestia białej wersji kolorystycznej, może fajnie zaokrąglonego kształtu lub ergonomicznego designu, ale w mojej opinii to jeden z najładniejszych czytników, jakie miałam w rękach.

Osoba trzyma w dłoniach czytnik e-booków Kobo w pociągu, na ekranie widać bibliotekę książek.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Nowy czytnik od Kobo dostał 7-calowy ekran E Ink, który nie tylko jest kolorowy, ale na jego korzyść działa też słońce. O ile typowe ekrany LCD lub AMOLED w takich warunkach raczej utrudniają, niż ułatwiają konsumpcję treści w słońcu, to w przypadku ekranów w czytnikach jest dokładnie odwrotnie. Oczywiście użytkownik wciąż ma możliwość dostosowania poziomu jasności i temperatury barwowej, jest też tryb ciemny, który sprawia, że czytanie w nocy jest bardziej komfortowe.

Ekran Kaleido 3

Kobo nie jest pierwszym producentem, który wykorzystał kolorowy ekran Kaleido 3 – wcześniej zrobił to np. Pocketbook w modelu Era Color. Niemniej cieszy mnie to, że w świecie czytników pojawiają się nowe technologie, dzięki którym ta kategoria produktów może zainteresować więcej osób. Wprowadzenie możliwości słuchania audiobooków, obsługa rysików i funkcje związane z cyfrowym notatnikiem to niezaprzeczalne zalety, kolorowy ekran z kolei szerzej otwiera czytniki e-booków na świat komiksów.

Czytnik e-booków leżący na stole z wyświetlonym obrazkiem książki, na którym widnieje postać w goglach VR.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Kolorowy e-papier trzeciej generacji, E Ink Kaleido 3, oferuje bogatsze kolory (w porównaniu z poprzednią generacją, tj. E Ink Kaleido Plus): 16 poziomów skali szarości i 4 096 kolorów (150 PPI). Dba też o zmniejszenie ilość niebieskiego światła i ma oferować mniej wyblakłe kolory niż w poprzednich wersjach ekranów Kaleido poprzez zmniejszenie rozproszenia światła i utraty koloru. Z drugiej strony Kaleido 3 sprawia, że szare tło jest ciemniejsze, dlatego wymaganie jest mocniejsze podświetlenie – dlatego też, aby zrównoważyć większe zapotrzebowanie na energię, Libra dostała nieco większą baterię.

Warto dodać, że czytniki Libra Colour i Clara Colour to tylko początek – Kobo planuje więcej modeli z kolorowymi ekranami – choć w tym momencie trudno stwierdzić, czy zastosowany zostanie w nich także panel Kaleido 3.

Elementy budowy czytnika

7-calowy ekran jest nieco zagłębiony względem frontowego panelu, a całe urządzenie nie jest symetryczne – jedna z dłuższych krawędzi jest szersza, lekko wygięta i wyposażona w fizyczne przyciski. Ta zakrzywiona, grubsza ramka sprawia, że czytnik jest naprawdę wygodny w trzymaniu i obsłudze jedną ręką – zarówno dla osób prawo-, jak i leworęcznych. 

Do obsługi mamy dwa przyciski do ręcznego przewracania stron, można także użyć ekranu dotykowego, aby zmieniać strony albo wykonywać gesty szczypania w celu przybliżania lub oddalania tekstu i obrazu. 

Krawędzie nie mają żadnych dodatkowych elementów oprócz jednej, na której nadrukowano wszelkie obowiązkowe oznaczenia, certyfikacje i informacje, a także umieszczono port USB-C. Tył ma jasnoszary kolor, interesujący wzór oraz pojedynczy przycisk, służący do włączania lub wybudzania czytnika, a także jego blokowania i wyłączania. Ogólnie konstrukcja jest prosta, a przy tym naprawdę przemyślana, ergonomiczna i wygodna.

Współpraca z iFixit

Dość zaskakującą, ale zdecydowanie pozytywną informacją jest nawiązanie współpracy z iFixit, serwisem utożsamianym z rozbieraniem i naprawami elektroniki, w kwestii ułatwienia klientom naprawy czytnika i wymiany standardowych komponentów. Nowe czytniki Kobo zostały zaprojektowane tak, aby można je było rozebrać i w prosty sposób naprawić, wymienić baterię czy ekran. iFixit przygotował też strony dla nowych czytników (tutaj jest strona dla recenzowanego modelu), która pomoże wam w razie problemów z czytnikiem.

Oprogramowanie i interfejs

Oprogramowanie Kobo bazuje na Linuxie, a menu na stronie głównej pozwala na szybkie przejście do zgromadzonych w czytniku książek, aplikacji pozwalającej tworzyć notatki, opcji Discover (sklep z e-bookami i audiobookami Kobo) oraz zakładki „Więcej”, w której znalazły się wszelkie dodatkowe funkcje i ustawienia.

Ręka trzymająca czytnik e-booków Kobo z wyświetlonym ekranem biblioteki zawierającym miniaturki różnych książek.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

W tej ostatniej zakładce znajdziecie możliwość powiązania czytnika z Dropboxem i Dyskiem Google, ustawienia usługi Pocket, statystyki związane z czytaniem oraz ustawienia.

Czytniki nie należą do najszybszych urządzeń, tym bardziej cieszy, że jak na standardy urządzeń z E Ink czytnik Kobo relatywnie szybko ładuje strony i otwiera menu. Choć oczywiście nadal trwa to dłużej niż na tablecie lub telefonie. Niestety, minusem jest ograniczenie biblioteki do zasobów dostępnych w sklepie Kobo. Czytniki producenta niestety nie wspierają popularnych w Polsce aplikacji jak Legimi lub Empik Go. Na szczęście możemy samodzielnie dograć książki, które kupimy w innych sklepach.

Czytnik Kobo Libra Colour w praktyce

Przyznam, że czytnik w białej wersji spodobał mi się od razu po wyjęciu go z opakowania. Czytniki rzadko są tak przyjemne dla oka – Libra Colour zdecydowanie do nich nie należy. Jest ładny, zgrabny, a jego zaokrąglona obudowa sprawia, że świetnie leży w dłoni. Strony można przewijać, dotykając ekranu lub za pomocą przycisków, natomiast ekran można bez problemu obracać i czytać w pionie lub w poziomie – jak będzie wygodniej w danej sytuacji. Albo zablokować go w pożądanej orientacji, jeśli zbyt łatwo zmienia orientację strony.

Osoba trzymająca czytnik e-booków z komiksem na ekranie w środkach transportu publicznego.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Bez problemu można dostosować oświetlenie (jasność i temperaturę), dotykając górnej części ekranu. Wciśnijcie ikonę ze słońcem, to pojawią się menu, które pozwoli zrobić to jednym ruchem. Nie ma jednak automatycznego dostosowania jasności.

Plusem jest obecność trybu ciemnego – nie rozumiem jednak, dlaczego za każdym razem, aby z niego skorzystać, trzeba przebijać się przez ustawienia. Moim zdaniem skrót do trybu ciemnego powinien znaleźć się w górnym pasku skrótów. Trzeba też zaznaczyć, że działa on wyłącznie dla tekstu (nie włączy się dla ekranu głównego czy notatek, a w grafikach czy komiksach zrobi negatyw, co wygląda kiepsko).

Fragment tekstu na ekranie czytnika e-booków.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Choć tego nie widać, producent podkreśla, że czytnik Kobo Libra Colour został wykonany z plastiku z recyklingu. Podoba mi się też fakt, że czytnik jest wodoodporny – jeśli lubicie czytać w wannie, to nie powinna zaszkodzić mu przypadkowa kąpiel. Na plaży jednak uważajcie, bo urządzenie nie może pochwalić się odpornością przed kurzem, pyłem i innymi drobnymi materiałami. Wskazuje na to standard IPX8 – bez ochrony przed pyłem i ciałami stałymi.

Osoba trzymająca czytnik eBooków marki Kobo w pociągu, z tekstem w języku polskim na ekranie, obok okna z widokiem na rozmytą zieleń.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Czytnik dostał sporą pamięć, aż 32 GB, więc zmieścicie tutaj naprawdę pokaźną kolekcję książek i komiksów. Niestety, o ile e-booki możemy wgrać do czytnika samodzielnie, Kobo wciąż nie wspiera analogicznej funkcji w wypadku – trzeba je pobrać (w większości przypadków kupić) w sklepie Kobo. Jeśli jednak zdecydujecie się na taki zakup, to bez problemu posłuchacie książek po sparowaniu słuchawek lub głośnika Bluetooth. Czytnik nie ma wbudowanego głośnika.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Bez problemu jednak można dodawać książki i komiksy po podłączeniu czytnika kablem do komputera albo po podpięciu dysku Google lub konta Dropbox. Wszystkie te metody działają bezproblemowo, choć najbardziej ucieszyła mnie obecność Dropboxa, z którego korzystałam najczęściej – w ten sposób jedno konto mam zsynchronizowane z innymi czytnikami, które używane są w rodzinie (tj. dwa Empik GoBooki i jeden model inkBooka) i możemy wszyscy korzystać ze wspólnej biblioteki e-booków.

Porównanie z czytnikiem Amazon Kindle Paperwhite

Osobiście na co dzień korzystam z kilkuletniego Kindle’a, dlatego nie zabraknie porównania ekranu czytnika Kobo z produktem Amazon. Mamy tu zupełnie inną technologię ekranu i nie sposób nie zauważyć, że w przypadku tekstów Kindle może być wyraźniejszy.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Kindle ma bowiem innego rodzaju tło dla tekstu, które jest gładkie, podczas gdy w Kobo na zbliżeniu widać wyraźną siatkę. Oczywiście można dopasować wielkość czcionki i podświetlenie ekranu stosownie do swoich potrzeb w obydwu czytnikach.

Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda zbliżenie wyświetlanego przez czytniki tekstu. Po lewej to, jak wyglądają one na czytniku Kindle Paperwhite 4, po prawej tekst na ekranie Kobo Libra Colour.

Kobo Libra Colour jako cyfrowy notatnik

Producent chce nas przekonać o wielozadaniowości nowego czytnika – Kobo Libra Colour rozszerza swoją funkcjonalność w połączeniu z rysikiem, którego nie ma w zestawie. Użytkownik może korzystać z tego akcesorium, aby robić kolorowe notatki i zaznaczenia. Nie jestem jednak wielką fanką cyfrowych notatników, pisanie ręczne jest dla mnie uciążliwe, ale funkcję tę, skoro rysik jest obecny, należało przetestować. Tak prezentują się funkcje związane z tworzeniem notatek w czytanych dokumentach oraz w notatniku.

Rysik jest czuły i precyzyjny, pozwala łatwo prowadzić się po ekranie, choć jego powierzchnia jest stosunkowo śliska – nie jest to takie wrażenie, jak podczas pisania na papierze (albo ekranie, który ma to naśladować). Zaletą samego rysika jest jego ergonomiczny kształt, obecność przycisku zaznaczania i gumki oraz możliwość ładowania za pomocą portu USB-C. Można też magnetycznie przyczepić go do dłuższej, węższej ramki. Szkoda, że etui SleepCover nie przewiduje na niego miejsca.

Dodatkowe funkcje notatnika ujawniają się, gdy wybrany zostanie notatnik zaawansowany. Wtedy można skorzystać z zaskakująco dobrze działającej funkcji rozpoznawania tekstu, dodatkowo można wstawiać diagramy i równania. Oczywiście w kolorze.

Treści w kolorze

Przez lata moja kolekcja komiksów rozszerzyła się do kilkuset tytułów i lubię do nich wracać. Zwłaszcza gdy w moje ręce trafia nowy kolorowy czytnik. Oczywiście konsumowanie komiksów w wersji papierowej ma swój urok, ale robi się też coraz przyjemniejsze z wykorzystaniem elektroniki. Nadal jednak, z uwagi na rozmiar oraz na odwzorowanie kolorów, komiksy wyglądają najlepiej na ekranach tabletów (zwłaszcza w przypadku większych formatów). Jak sprawdza się 7-calowy czytnik z kolorowym ekranem Kaleido 3? Zobaczcie sami.

Wszystko zależy od komiksu – niektóre prezentują się lepiej, inne gorzej. Drobne teksty mogą być mało czytelne i będą wymagać częstego przybliżania, ale całość zdecydowanie… jest kolorowa.

Dopiero zestawienie z fizycznym komiksem pozwala stwierdzić, w jakim stopniu kolory odbiegają od oryginału. Na pewno jest tu potęp w porównaniu z ekranem Kaleido Plus, który miałam okazję przetestować wraz z czytnikiem Onyx Boox Nova Air C. Kolory są nieco żywsze, ale do pełni barw jeszcze daleko. Niemniej kibicuję firmie E ink oraz kolejnej odsłonie kolorowego ekranu. Poniżej możecie zobaczyć fragmenty jednego z tomów Thorgala w wersji na czytniku Kobo Libra Colour oraz w wersji papierowej.

Czasy pracy

Czasy pracy są, jak to w czytnikach jest w zwyczaju, świetne. Producent podaje, że jedno ładowanie czytnika wystarcza na 40 dni codziennej 30-minutowej lektury przy jasności ekranu na poziomie 30% i wyłączonym Wi-Fi i Bluetooth. Korzystałam z czytnika mniej więcej ok. 30–45 minut dziennie, najczęściej ze średnim poziomem jasności (albo trybem ciemnym) i przez 2 tygodnie nie musiałam go ani razu ładować. Oczywiście wszystko zależy od jasności, ustawień modułów bezprzewodowych lub od tego, jak często odświeżają się strony, niemniej średnio będzie to spadek o około 4% na godzinę czytania.

Gdy wreszcie udało mi się doprowadzić baterię do relatywnie niskiego poziomu, sprawdziłam, jak długi potrwa ładowanie – zdecydowanie nie należy ono do szybkich. Godzinę zajmuje naładowanie ogniwa do dziewięćdziesięciu kilku procent, a uzupełnienie pozostałej części, aby dobić do 100%, to kolejna godzina ładowania. Dobrze, że nie trzeba będzie tego robić zbyt często.

Specyfikacja i cena Kobo Libra Colour

PODZESPOŁYSZCZEGÓŁY
Ekran7 cali, E Ink Kaleido 3, 1264 × 1680 pikseli, 300 PPI (dla ekranu czarno-białego), 150 PPI (dla koloru), dotykowy, podświetlany, ComfortLight PRO, tryb ciemny
ProcesorMediaTek MT8113T, dwurdzeniowy o taktowaniu 2 GHz
Pamięć32 GB wewnętrzna, 1 GB pamięci RAM
ŁącznośćWi-Fi 802.11 ac/b/g/n (2,4 GHz, 5 GHz), Bluetooth, USB-C
Bateria2050 mAh
WodoodpornośćIPX8, zanurzenie do 60 minut na głębokości 2 metrów
InneiType (13 różnych czcionek i ponad 50 stylów czcionek), 15 formatów plików obsługiwanych natywnie, Audiobooki Kobo
Wymiary144,6 × 161 × 8,3 mm
Waga199,5 g

Nowy czytnik Kobo wyceniono na 999 złotych. To dość dużo jak na sam czytnik, ale całkiem rozsądnie jak na czytnik z kolorowym ekranem i funkcją notatnika.

Recenzja Kobo Libra Colour. Podsumowanie i nasza opinia

W mojej opinii Kobo Libra Colour to obecnie jeden z najlepszych czytników e-booków na rynku. Jest idealnym wyborem, jeśli szukacie dobrego urządzenia do czytania książek i komiksów, z kolorowym ekranem i funkcjami pisania. Bardzo podoba mi się z zewnątrz (zwłaszcza grubsza ramka, fizyczne przyciski i teksturowany tylny panel), a do tego dostał najlepszy obecnie kolorowy wyświetlacze E Ink, jaki można znaleźć na urządzeniach konsumenckich.

Ręka trzymająca czytnik e-booków z komiksem na ekranie, w tle rozmyte pomieszczenie.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Funkcja cyfrowego notatnika nie jest dla mnie istotna, choć przyznam, że gdybym miała tego typu urządzenie za czasów studenckich, życie byłoby o wiele prostsze. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu osób brak popularnych aplikacji abonamentowych z książkami, tj. Empik Go i Legimi, może być sporą przeszkodą. Gdyby producent zaczął je wspierać i pozwolił na samodzielne dogrywanie audiobooków, czytniki od Kobo nie miałyby sobie równych.

Źródło: własne, Kobo. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw