Musk musi mieć ogromne kompleksy. Banuje konkurencję i dziennikarzy, bo kto mu teraz zabroni

2 minuty czytania
Komentarze

Wolność słowa to bardzo pojemne określenie, ale widać nie każdy ma tyle szczęścia, by na nią zasłużyć. Szczególnie na Twitterze, gdzie po wprowadzeniu rządów Elona Muska, zmieniło się wiele i to niekoniecznie na lepsze. Coraz więcej kont na Twitterze zostaje zbanowanych, czyli zawieszonych. Dopiero co padło na ElonJet, a teraz do tego grona dołącza jeszcze Mastodon, a więc poniekąd konkurencyjna platforma dla Twittera.

Twitter zawiesza konto Mastodon i dziennikarzy. Powód niejasny

Elon Musk bardzo dużo mówił o tym, że wolność słowa jest dla niego najważniejsza, kiedy decydował się na zakup Twittera. Być może myślał o sobie i tym, by nikt mu nie zawieszał konta, kiedy napisze coś kontrowersyjnego. Teraz bez wyraźnego powodu zawieszono konto Mastodon na Twitterze. Dlaczego tak się stało? Teoretycznie ma chodzić o możliwą szkodliwą działalność, której Twitter przecież nie zamierza tolerować u siebie. O jaką szkodliwą działalność może chodzić? Tego oczywiście nie sprecyzowano. Jest też problem z dodawaniem linków, które miałby kierować do Mastodona. Co ciekawe, na Twitterze zaczęła się prawdziwa czystka kont, które należą do dziennikarzy, a niezależna sieć społecznościowa Mastodon to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Konto Aarona Rupara, niezależnego dziennikarza zostało zawieszone. Ten sam los spotkał Donniego O’Sullivana (CNN), Ryana Maca (The New York Times), Drew Harwell (The Washington Post) czy Micah Lee (The Intercept). Bany na platformie dostali także  Matt Binder z Mashable, ale i komentator polityczny Keith Olbermann. Nikt nie został poinformowany o tym, jaki był powód zawieszenia konta na Twitterze. Co ciekawe, zablokowani pisali o sprawie ElonJet, więc wniosek wysuwa się sam. Musk nie lubi, jak ktoś się wokół niego kręci i rozsiewa zamęt, więc korzysta z tego, że w Twitterze ma władzę absolutną.

Zresztą to bardzo dobrze widać w jego komentarzach, które są pisane bardzo w „stylu Muska”. Miliarder nie widzi za to żadnego problemu w tym, by samemu publikować czyjś wizerunek i numer rejestracyjny jego samochodu. Niezależnie od powodu, to według regulaminu Twittera, takie rzeczy są niedozwolone, ale co wolno wojewodzie…

Do sprawy blokowania kont dziennikarzy odniósł się nawet Stephen King, ale raczej sytuacja niewiele się tutaj zmieni. Elon Musk może mówić, że wolność słowa jest dla niego czymś najważniejszym na świecie, ale to nie oznacza, że faktycznie tak jest. W końcu teraz nikt mu nie zabroni robić tego, na co ma ochotę. Twitter stał się jego domem, więc nikt mu nie będzie tutaj wprowadzał zamętu.

Źródło: Twitter

Motyw