Nauczyciel informatyki zamontował kamerę w szkolnej toalecie. A reszta szczegółów jest jeszcze bardziej absurdalna

2 minuty czytania
Komentarze

Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących „Mechanik” w Tarnowskich Górach cieszy się niespodziewaną sławą, chociaż nie jest to coś, z czego dumni byliby uczniowie, lub pracownicy placówki. Otóż miał tam miejsce pewien bardzo niepokojący proceder, w ramach którego jeden z nauczycieli podglądał chłopców korzystających z toalety.

Nauczyciel zamontował kamerkę w spłuczce i podglądał chłopców w ubikacji

Kamerkę w spłuczce dostrzegł jeden z uczniów. Postanowił ją więc wymontować i zanieść do klasy. Okazało się, że podglądaczem był 37-letni nauczyciel informatyki, który pracował w tej placówce już od 10 lat. Najwidoczniej podglądał on chłopców korzystających z sedesu, chociaż nie wiadomo, jaka była jego motywacja: czy chodziło tu o zaspokajanie potrzeb seksualnych, czy też uznał, że będzie w ten sposób sprawdzał np. to, kto pali papierosy. Oczywiście niezależnie od motywacji takie zachowanie jest karygodne.

Sposób, w jaki odkryto sprawcę, jest co najmniej równie kuriozalny, jak sam proceder, którego się podjął, chociaż mniej obrzydliwy. Otóż kamerka nadawała obraz na żywo. Dlatego też po tym, jak uczeń znalazł urządzenie i zabrał je do klasy, to nauczyciel wiedział, kto to zrobił i… postanowił się udać za nim po swoją własność. Uczeń jednak odmówił nie tylko oddania kamerki, ale i rozmowy z nauczycielem. 

Zobacz też: Chat Control 2.0 – UE będzie skanować nasze prywatne wiadomości i zdjęcia

Następnie do szkoły zostali wezwani rodzice oraz policja. W efekcie czego nauczyciel został natychmiastowo zawieszony w swoich obowiązkach, a na drugi dzień jego umowa z placówką została rozwiązana za porozumieniem stron. Oczywiście policja wciąż zajmuje się sprawą. 

https://www.facebook.com/watch/?v=717744019494189

Zastanawiające jest jednak to, dlaczego nauczyciel postanowił odzyskać swoją własność. To wygląda tak, jakby w jego mniemaniu nie zrobił nic złego, a wręcz przeciwnie – to uczeń, który zabrał kamerkę, stanowił problem. I naprawdę nie chcę, żeby to brzmiało jak jakiś poradnik dla dewiantów-podglądaczy, ale przecież w tej sytuacji zdrowy rozsądek nakazywałby siedzieć cicho i liczyć na to, że szkoła nie znajdzie właściciela kamerki. Swoją drogą ciekawe, czy na tym jednym oczku sieć toaletowego monitoringu nauczyciela informatyki się kończy?

Źródło: Facebook, fot. Depositphotos/.shock

Motyw