iOS 14 iPadOS macOS ekosystem Apple

Oto powód, dla którego nigdy nie przejdę do obozu Apple – mimo, że nie jestem fanem Androida

5 minut czytania
Komentarze

Systemy operacyjne to naczynia powiązane. Trudno poruszać temat oprogramowania mobilnego, nie wiążąc go z tym, działającym na komputerze czy zegarku. Taki też jest ekosystem Apple. Użytkownik, który kupi iPhone’a, będzie chciał, żeby jego urządzenie świetnie współgrało z laptopem czy innym sprzętem. Ja jednak należę do osób, które od lat korzystają z Androida i Windowsa i nie zamierzam tego zmieniać. Powodem nie jest nienawiść do Apple – doceniam i bardzo chwalę rozwiązania konkurencji. Dlaczego zatem nigdy nie przejdę na ekosystem Apple? To skomplikowane i niejednoznaczne i nie chodzi tu o miłość do Androida.

Sprawdź też: Rewelacyjne promocje na laptopy Apple – MacBooki w świetnych cenach!

Wspaniały Ekosystem Apple

Ekosystem Apple to coś, co jest wzorem dla innych firm do naśladowania. Tu wszystko działa po prostu płynnie, bez zacięć i zająknięć. Najlepszym aspektem jest jednak to, że prawie każda czynność odbywa się w sposób bezdotykowy. Przykładowo – robisz zdjęcia iPhonem, otwierasz MacBooka i możesz je niemal od razu oglądać na większym ekranie. Synchronizacja między urządzeniami jest dosłownie bezbłędna.

chciwość apple ios 16

Świetnie sprawdza się też tzw. Continuity, czyli rozpoczynanie pracy na przykład w edytorze tekstu na komputerze i kończenie tego samego dokumentu w podróży na iPadzie, do którego można podpiąć klawiaturę.

Do tego można dodać takie świetne funkcje jak FaceTime, które działa na każdym urządzeniu wyposażonym w kamerę, czy możliwość pisania SMSów z komputera. To wszystko razem wzięte sprawia, że ekosystem Apple jest niemal idealny.

Problemem Androida jest to, że jego odpowiednikiem na komputerze jest chromeOS instalowany w ChromeBookach. Te z kolei nie nadają się do niczego poza przeglądaniem Internetu. Innym odpowiednikiem może być Windows 11 – tu z kolei mamy do czynienia z Microsoftem. Jeśli synchronizacja między urządzeniami z oprogramowaniem dwóch różnych producentów ma w ogóle działać, muszą ze sobą współpracować. Na początku szło to opornie, jednak przez lata, zwłaszcza gigant z Redmond – zrobił naprawdę wiele, żeby dogonić ekosystem Apple w wielu aspektach.

Obecnie połączenie na linii Android 13 – Windows 11 umożliwia:

  • Oglądanie zdjęć zrobionych smartfonem na komputerze – bez żadnych dodatkowych czynności,
  • Odbieranie połączeń,
  • Odbieranie i wysyłanie SMSów,
  • Włączenie aplikacji z Androida na Windows 11,
  • Zarządzanie trybem cichym, trybem nie przeszkadzać i odtwarzaczem audio,
  • Emulowanie ekranu smartfona z Androidem.
Phone Link

Postęp w kierunku lepszej synchronizacji jest widoczny. Jest to aspekt, który zapewne zatrzyma użytkowników przy Androidzie i Windowsie. Cieszę się, że Microsoft stanął na wysokości zadania, jednak to nie wady oprogramowania Google i giganta z Redmond mnie powstrzymują przed przejściem do konkurencyjnych rozwiązań. To ekosystem Apple i jego pewne dysfunkcje sprawiają, że nie mogę wejść do tego świata.

Ekosystem Apple i jego dysfunkcje, które powodują, że nie wejdę do tego świata

Jest kilka obszarów, które sprawiają, że nie wejdę w ekosystem Apple. Po pierwsze – producenci gier nie chcą wydawać nowych tytułów na macOS. Jeśli natomiast cokolwiek się pojawi, to firmy bardzo szybko odpuszczają aktualizacje lub wydawanie dodatków ma ten system. Przykładem niech będzie Civilization 6 – świetna strategia, która zadebiutowała kilka lat temu – jej wsparcie na macOS pozostawia wiele do życzenia, a nowych dodatków po prostu nie ma.

Problemowe jest też granie z użytkownikami, którzy mają tytuł na zainstalowany na Windowsie na Steam. Granie cross-platform nie wchodzi tutaj w grę z uwagi na bugi i niedociągnięcia. Dodam też, że MacBooki mają wbudowane i po prostu gorsze karty graficzne niż standardowe laptopy gamingowe np. od Razera z mocarnymi kartami NVIDII. Przejście na macOS pozbawiłoby mnie przyjemności grania w ulubione tytuły w sposób bezproblemowy.

Dziwię się, że Apple nie chce wejść w rynek gier, który jest naprawdę dochodowy. Już w 2020 roku pojawiły się plotki, że niedługo zobaczymy Maca do gier. To jednak okazało się fałszywą informacją – a szkoda, być może wtedy producenci tego typu rozrywki potraktowaliby ekosystem Apple poważnie.

Innym przykładem jest kwestia działania i wypuszczania oprogramowania na macOS. Specjalistyczne programy np. księgowe, architektoniczne itp. nie są wydawane na ten system. Użytkownicy często stoją pod ścianą i nie wiedzą, co zrobić w przypadku prac zaliczeniowych na studiach. Jedynym sposobem jest instalacja Windowsa na drugiej partycji lub jego emulowanie. Nie po to jednak się kupuje MacBooka, żeby zaśmiecać go Windowsem. Warto w tym miejscu dodać, że na nowych MacBookach z procesorami M1 i M2, Apple ograniczyło możliwość instalacji Windowsa na osobnej partycji.

Wniosek jest jeden – macOS to nie system dla osób, które korzystają ze specjalistycznych programów – czyli nie dla mnie. Producenci tego typu aplikacji powinni w końcu wyjść naprzeciw wszystkim użytkownikom i wspierać system Apple – MacBooków w Polsce mamy przecież coraz więcej!

Inną, mniejszą kwestią i może banalną dla niektórych jest brak zoomu peryskopowego w iPhone’ach. Jestem pod tym względem monotematyczny, ale naprawdę korzystam z tej funkcji w Galaxy S21 Ultra i nie wyobrażam sobie jej nie mieć. Po kilku latach od jej istnienia na rynku Apple wciąż nie zamontowało dodatkowego sensora we flagowych iPhone’ach. Według przecieków być może zmieni się to w tym roku. Zobaczymy we wrześniu przy okazji premiery iPhone’a 15 Ultra.

Motyw