Nawet w 2022 roku, Libre Office pozostaje jednym z najpopularniejszych pakietów biurowych. Nic w tym dziwnego. W porównaniu do konkurencji ze strony Microsoftu ten kawałek kodu pozostaje darmowy od lat, ratując internautów od dokładania się do inwestycji giganta z Redmond. Użytkownicy powinni jednak niedługo zaktualizować swoje oprogramowanie, ze względu na jedną ważną zmianę.
Koniec wsparcia dla starszej wersji Libre Office
Osobiście jestem maniakiem posiadania zaktualizowanych aplikacji. Można to porównać do tiku nerwowego. Gdy tylko pojawi się monit o nowej wersji oprogramowania, natychmiastowo decyduję się na instalację łatki. Wielu użytkowników może jednak nie wiedzieć, że nawet pakiet biurowy wypada czasami zaktualizować. W tym konkretnym wypadku jest to wręcz konieczne.
The Document Foundation to firma odpowiedzialna za rozwój pakietu Libre Office. Ta ogłosiła, że aktualizacja serwisowa 7.37 będzie ostatnią dla wersji 7.3, wypuszczonej w lutym 2022 roku. Na całe szczęście, Libre Office doczekało się kolejnych uprawnień, w postaci zbiorczego wydania 7.4.
Warto je zainstalować, chociażby ze względu na natywne wsparcie dla plików *WEBP, popularnego formatu obrazków, mocno promowanego przez Google. Interesująca zmiana objęła również arkusze kalkulacyjne (Calc), które obsługują teraz aż 16 tysięcy kolumn.
Jak zaktualizować Libre Office do najnowszej wersji?
Na początek, najlepiej uruchomić jeden z modułów pakietu biurowego. W drobnej demonstracji posłużyłem się programem Writer, będącym odpowiednikiem klasycznego Microsoft Word. Mając uruchomiony program, na górze ekranu odnajdujemy menu Pomoc, a potem klikamy przycisk Sprawdź dostępność aktualizacji.
Innym sposobem jest automatyczne sprawdzanie aktualizacji przez pakiet biurowy. Również na górze ekranu, odnajdujemy menu Narzędzia, by potem zjechać na sam dół do przycisku Opcje. W nowym oknie dialogowym przechodzimy do zakładki Aktualizacja internetowa, by tam zadecydować o częstotliwości sprawdzania dostępności łatek przez pakiet Libre Office.
Czy korzystacie jeszcze z Libre Office? Szczerze przyznam, że jestem większym zwolennikiem Google Docs oraz Google Sheets. Chociażby dlatego, że przyzwyczaiłem się do nieustannego zapisu postępu prac nad dokumentami w chmurze i nieco nowocześniejszego interfejsu. A jak mówi słynne powiedzenie, gratis to uczciwa cena. To również opcja od firmy z Mountain View zapewnia, czyż nie?
źródło: The Document Foundation