Jeśli pracujecie na dużej ilości danych, to zapewne już wiecie, że NAS jest urządzeniem niezbędnym i znacznie ułatwia życie. Niestety serwery plików są bardzo drogie, a często do tego zakupu musimy doliczyć również nośniki. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby spróbować zrobić taki serwer we własnym zakresie i zaoszczędzić kilkaset złotych. Może i taki domowy dysk NAS jest jednym wielkim kompromisem, ale w tej cenie niestety nie da się mieć wszystkiego.
Na wstępie wypadałoby zaznaczyć, że biorę pod uwagę pewne kryteria. Jasne, że moglibyśmy zrobić serwer plików z wysłużonego komputera, który kupimy już za 50 do maksymalnie 100 zł, ale należy pamiętać, że z reguły NAS-a się nie wyłącza. Składamy go, konfigurujemy i o nim zupełnie zapominamy. Stąd też bardzo istotne jest, aby taki sprzęt był relatywnie niewielki oraz pobierał możliwie jak najmniej energii. Mój domowy serwer będzie zatem kompaktowym rozwiązaniem skierowanym w stronę dysków 2.5 cala i mieszczącym zaledwie dwa takowe nośniki. Wszystko wyjaśnione? Zaczynamy!
Ile musimy zapłacić za prawdziwego NAS-a?
Najtańsze oferty na takie urządzenie zaczynają się od około 300 zł i naturalnie nie zawierają dysków. Wystarczy jednak wejść w opinie, aby przekonać się, że nie są to dobre produkty. Użytkownicy zwracają uwagę przede wszystkim na żenującą jakość wykonania oraz bardzo niesatysfakcjonujące prędkości, które są znacznie niższe od możliwości zastosowanej pamięci.
Pierwsze sensowne oferty zacząłem znajdować w okolicy 500 zł, gdzie już znajdziemy propozycje od renomowanych producentów, jak WD, Synology czy Netgear. W każdym z tych przypadków oczywiście nie ma HDD, a same urządzenia są przeznaczone na dwa nośniki. Jest to, jak wspominałem dolna granica NAS-ów. Na takie urządzenie możecie również przeznaczyć nawet ponad 1000 zł, jeśli chcecie mieć tych dysków trochę więcej. Osobiście jednak uważam, że ma to niewiele sensu. Jeśli wiecie, że potrzebujecie dużej ilości pamięci, to zaopatrzcie się po prostu w dyski 4 TB, których koszt nie powinien przekroczyć 450 zł.
Ceny nowych, gotowych NAS-ów będą naszym punktem odniesienia. Nie chciałbym przekraczać kwoty 500 zł, już z zainstalowanymi twardzielami, a nawet da się to zrobić jeszcze taniej.
Jakie mamy możliwości?
Jak wspominałem na początku, ważny jest dla mnie rozmiar oraz niewielki pobór prądu co znacznie ogranicza pole manewru. Mam dla was zatem dwie propozycje, które w pełni spełnią swoje zadanie.
Pierwszą propozycją jest zrobienie NAS-a z terminala. Ma to swoje zalety i wady. Do zalet takiego rozwiązania na pewno należy mały gabaryt oraz nikły pobór prądu. Niestety wad również jest dość sporo i jest to opcja raczej dla tych, którym kombinowanie nie jest straszne. Po pierwsze terminale mają zazwyczaj małe nośniki mSATA. Aby zainstalować system operacyjny, potrzebujemy przynajmniej 8 GB, a terminale najczęściej wyposażone są w 2 GB. Najtańszy odpowiedni dysk mSATA to koszt 50-60 zł co już w obliczu tego projektu stanowi dość spory wydatek.
Drugim problemem jest umiejscowienie dysków oraz ich zasilanie. W przypadku wielu terminali będzie konieczne lutowanie, ponieważ trzeba będzie wyprowadzić zasilanie dla nośników. Nie zawsze również w terminalach znajdziemy port SATA i da się ten problem obejść, ale jest to raczej zadanie dla naprawdę wytrwałych i jeśli nie jesteście z elektroniką zaprzyjaźnieni, to może być to dla was duże wyzwanie.
Ja postawiłem na rozwiązanie, które już miałem w domu, a do tego jest ono zupełnie bezproblemowe. Do swojego serwera plików wykorzystam Lenovo ThinkCenter Tiny, którego możliwości mogliście już poznać w materiale o komputerze do 350 zł. Tam zaproponowałem wam bazę z Allegro, która nie posiadała dysku oraz RAMu za dwie stówki pod rozbudowę. To będzie nasza podstawa. Przejdźmy do budowy!
Zbudujmy własny NAS
Gdy już mamy odpowiednią bazę, to wypadałoby się zastanowić co dalej. We wcześniej wspominanym materiale, niektórzy mogli zauważyć, że posiadałem do niej przystawkę, która zawierała napęd DVD w wersji slim. Takowa przystawka to koszt około 50 zł i będzie ona kluczowa do budowy naszego serwera, więc doliczamy ją do budżetu.
Następnie wypadałoby znaleźć jakiś RAM. Nie będzie to duży koszt, ponieważ w zupełności wystarczy wam jedna 2 GB kostka typu DDR3, którą możecie kupić już za 8 zł. Od tego momentu mamy w zasadzie w pełni działający sprzęt, który spełnia wszystkie kryteria omówione na początku. Do tej pory załóżmy, że wydaliśmy 258 zł, ale to oczywiście nie wszystko, ponieważ nie została rozwiązana jeszcze kwestia systemu oraz twardzieli.
Zanim zaczniemy stawiać odpowiedni system, to warto by było znaleźć odpowiednie dyski. Ja chce, żeby było możliwie jak najtaniej, więc rozejrzę się za używanymi nośnikami. Wam jednak tego nie polecam, chyba że jesteście naprawdę odważni. Znalazłem WD Blue 1 TB 2,5 cala w cenie 75 zł. Nas będą interesować dwa takie twardziele, więc dopisujemy 150 zł do końcowego rachunku.
Najtańszy nowy dysk 2,5 znalazłem za 140 zł. Niby różnica znacząca, ale jeśli zamierzacie przechowywać na własnym serwerze bardzo istotne pliki, to wykorzystanie używanych twardzieli jest sprawą dość ryzykowną.
Brakuje nam ostatnich dwóch rzeczy. Po pierwsze musimy wymienić napęd DVD na dysk. W tym celu możemy skorzystać z adaptera, który znalazłem za 23 zł. Wystarczy jedynie z naszej przystawki usunąć napęd DVD, zainstalować w adapterze nośnik oraz wsunąć go na miejsce. Drugi montujemy oczywiście we wnętrzu komputera, gdzie jest na niego przygotowane miejsce. Ostatnią sprawą jest oczywiście kwestia systemu. Nie instalujemy go oczywiście na żadnym z dysków, więc musimy zrobić to zewnętrznie. ThinkCenter Tiny ma porty USB 3.0, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby jako nośnik systemowy wykorzystać pendrive’a. SanDisk Cruzer Ultra Fit o pojemności 16 GB w zupełności tutaj wystarczy. Dopisujemy 26 zł do finalnego kosztu.
To tyle! Finalnie domowy serwer plików wyszedł 457 zł. Niby dużo i są możliwości, aby zrobić to taniej, ale uwierzcie mi, że gdy takowy serwer chodzi 24/7, to zauważalny jest każdy zużyty wat. Do tego jest jeszcze spore pole manewru. Mamy w końcu wolny port USB 3.0. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaopatrzyć się w obudowę na dysk i podpiąć kolejny nośnik do naszego sprzętu.
Instalujemy system operacyjny i kończymy budowę
Nie zamierzam was prowadzić tutaj po szczegółowej instalacji systemu oraz jego konfiguracji, ponieważ jesteśmy prowadzeni wręcz za rączkę, aby poprawnie wszystko skonfigurować. Od siebie polecam system operacyjny FreeNAS, który jest w pełni darmowy i posiada wiele funkcji zarządzania naszym serwerem plików.
Jak już wspominałem, powinniśmy go zainstalować na pamięci przenośnej i gdy naszym oczom ukaże się interfejs graficzny, to tylko od waszej wyobraźni zależy, jak wykorzystacie swój nowy serwer plików. Możliwości jest naprawdę bardzo dużo i jeśli macie sporo plików, to będzie to zbawienne rozwiązanie.
Na koniec poruszmy sobie kwestię technikaliów. Warto pamiętać, że taki dysk NAS nie będzie najszybszy, ale również jego prędkość nie będzie jakaś dramatyczna. Ogranicznikiem może być przede wszystkim prędkość HDD. To nadal są konstrukcje mechaniczne, które obecnie raczej nie grzeszą zawrotną prędkością. Z drugiej strony nośniki SSD nie mają zupełnie racji bytu w serwerach sieciowych, ponieważ w tym przypadku ograniczy nas przepustowość sieci. Tradycyjne twardziele to po prostu najrozsądniejsze rozwiązanie, a prędkości rzędu 150 Mb/s powinny być wystarczające, jeśli z magazynu nie zabieramy każdego dnia ogromnych ilości danych.
Takim sposobem stworzyliśmy „względnie” taniego NAS-a, który będzie korzystać z dwóch nośników, a na upartego z trzech, nie zje ogromnej ilości energii oraz nie zajmie mnóstwa miejsca w domu. Osobiście jestem z tego projektu zadowolony i uważam, że jeśli liczycie się z pieniędzmi, to zdecydowanie lepiej jest zrobić takowy serwer samemu, niż postawić na gotowe rozwiązanie.
Zdjęcie główne: Alex Cheung/ Unsplash