Chiński sabotaż w Rosji

Chiński sabotaż w Rosji? Niemal połowa procesorów to śmieci

3 minuty czytania
Komentarze

Chiny są jedynym państwem, które wciąż dostarcza Rosji nowoczesną technologię. Wszystkie inne państwa albo odcięły Kreml całkowicie od swojej technologii, albo, tak jak zrobił to Tajwan, zgodziły się dostarczać układy o poziomie zaawansowania godnym co najwyżej początków lat 90. Tylko Państwo Środka wciąż wysyła do Chin swoje najbardziej zaawansowane, autorskie układy – a przynajmniej tylko pozornie. Niektórzy twierdzą, że to, co się obecnie dzieje to wręcz chiński sabotaż w Rosji. No bo jak inaczej nazwać dostarczanie na teren Rosji tylu elektrośmieci?

Chiński sabotaż w Rosji na rynku procesorów

Chiński sabotaż w Rosji

Nie chcę tu się szczególnie rozwodzić nad geopolityką i relacjami pomiędzy Chinami a Rosją. Warto jednak mieć na uwadze, że mimo zadeklarowanej przyjaźni obydwa te państwa są rywalami w swoim regionie. Co więcej, działania Kremla nie muszą być spójne z interesami Pekinu. Jeśli więc faktycznie doszło tu do sabotażu, to na pewno nie w obronie Ukrainy, a z powodu chińskiego interesu. 

O jakich działaniach mowa? Otóż aż 40% wszystkich procesorów wysłanych z Chin do Rosji to wadliwe egzemplarze. Warto tu dodać, że przed inwazją na Ukrainę odsetek wadliwych jednostek również był dość wysoki, bo wynosił 2%. Jednak teraz mówimy o aż dwudziestokrotnym wzroście tego parametru. I pisząc procesory, nie mam na myśli jedynie CPU dla komputerów, a wszystkie chipy stosowane nie tylko w elektronice konsumenckiej, ale w każdej dziedzinie gospodarki. Dlatego też ten chiński sabotaż w Rosji jest dla niej aż tak bolesny.

Warto także dodać, że Chiny w tej sytuacji wcale nie muszą specjalnie produkować wadliwej elektroniki. Zawsze w procesie produkcyjnym chipów powstaje pewna liczba wadliwych egzemplarzy, która po wstępnych testach idzie na  przemiał. Tu zamiast tego najprawdopodobniej takie układy są zbierane i wysyłane do Rosji. Nie ma więc ryzyka, że Putin nagle powie STOP, i Państwo Środka zostanie z wadliwym sprzętem.

Chiński sabotaż w Rosji — co ma z tego Pekin?

Pomijam tutaj całkowicie kwestie związane z geopolityką. Pamiętajcie jednak, że chiński interes narodowy jest tu kluczowym czynnikiem. Wszystko inne to tylko dodatek. Na przykład to, że dzięki temu Chiny mogą zarobić na sprzedaży czegoś, co w innym wypadku musiałyby zniszczyć. Dodatkowo jeśli Rosja potrzebuje więcej procesorów, to wciąż musi je brać z Chin, wiec te sprzedadzą jeszcze więcej układów – w tym tych wadliwych.

Jednocześnie Chiny mogą ograniczać dostęp do technologii i ograniczać rozwój Rosji nie zmniejszając dostaw towarów. Nie tracą więc przychodów i mają argument dyplomatyczny w rozmowach z Kremlem. Przy okazji Chiny mogą bardziej się skupić na swoich potrzebach w tym segmencie.

Chiński sabotaż w Rosji – co na to Kreml?

Nic.  Rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu zaprzecza, że ma jakiekolwiek problemy z Chinami. Sęk w tym, że sprawę nagłośniły rosyjskie proputinowskie media. Skąd więc ta rozbieżność? No cóż, Rosja może brać albo procesory z Chin i wyrzucać 40% z nich, albo nie brać procesorów znikąd. Władza na Kremlu musi więc robić dobrą minę do złej gry i godzić się na chiński sabotaż w Rosji bezwarunkowo.

Źródło: tomshardware, kommersant, Twitter

Motyw