Gogle Microsoftu dla wojska

Gogle Microsoftu dla wojska to obecnie samobójstwo – zawodzą w 4 na 6 kluczowych kwestii

5 minut czytania
Komentarze

Przewaga technologiczna na polu walki często jest tym, co przekłada się na zwycięstwo, lub porażkę. Tym razem jednak to nie właściciel nowoczesnej technologii jest w lepszej sytuacji. Gogle rozszerzonej rzeczywistości dla armii od Microsoftu o dumnej nazwie Integrated Visual Augmentation System (IVAS), którego podstawą jest HoloLens okazał się niewypałem. Bardzo drogim i niebezpiecznym niewypałem.

Gogle Microsoftu dla wojska zawodzą na całej linii

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Gogle Microsoftu dla Wojska zostały oficjalnie ogłoszone jeszcze w 2018 roku, chociaż współpraca musiała nastąpić znacznie wcześniej. To jednak właśnie wtedy przyznano firmie pierwszy kontrakt na rozwój technologii na kwotę 480 milionów dolarów. Co więcej, dopiero w 2021 roku armia USA przyznała twórcom Windowsa kontrakt o wartości 22 miliardów dolarów. Można by więc założyć, że wczesne, wspólnie opracowywane prototypy musiały być niezwykle obiecujące, prawda? No cóż… wychodzi jednak, że nie do końca. Ewentualnie zbyt pobłażliwe członkowie projektu podeszli do pewnych jego początkowych wad. 

Zobacz też: Microsoft podobno zrezygnował z HoloLens 3 i nie wie, co zrobić z AR

I to nie tak, że projekt nie został wypuszczony w pośpiechu – co to, to nie. IVAS był nękany przez liczne opóźnienia, które albo niewiele zmieniły, albo zmieniły bardzo dużo, ale to, co wyszło i tak nie nadaje się do użytku. System oprócz poważnych problemów z wydajnością – a umówmy się, lag nie jest czymś, na co można sobie pozwolić na polu walki – to jeszcze zawodzi w trzech innych kluczowych elementach na sześć

Zanim jednak przejdziemy do tego, pod jakim względem gogle Microsoftu dla wojska całkowicie dały ciała, to skupmy się na tym, co miały one w ogóle zawierać. A opis pasuje idealnie do żołnierza przyszłości. Pod względem rozeznania w terenie nawet predator ze słynnej serii filmów miałby czego zazdrościć. I tak znaleźć miał się tam noktowizor o wysokiej rozdzielczości, podstawowa termowizja, oraz system podający lokalizację kolegów z oddziału, dzięki któremu żołnierz jest bardziej świadomy sytuacji na polu bitwy. A wszystko to ma wspierać AI. 

Gogle Microsoftu dla wojska – 4 porażki IVAS

Gogle Microsoftu dla wojska

Co się nie udało? No cóż, zacznijmy od poświaty, jaką wyświetlacz rzuca na użytkownika. Bardzo jasnej poświaty widocznej na setki metrów. Noktowizja jest po to, aby widzieć przeciwnika, samemu będąc niewidocznym. Tu natomiast sam użytkownik świeci jak latarnia, a podświetlana jest jego głowa. Równie dobrze, a i o wiele taniej byłoby dać każdemu z żołnierzy latarkę czołówkę. 

To jednak nie wszystko. Zdarzyło Wam się kiedyś coś zobaczyć kątem oka? Tak, że nie widzieliście czegoś dokładnie, ale byliście świadomi tego, co to może być i dlatego mogliście zareagować? No cóż, osoby noszące gogle Microsoftu dla wojska nie miałyby tego komfortu, ponieważ te znacznie ograniczają pole widzenia. Jeśli komuś trudno to sobie wyobrazić: to trochę tak, jakbyście podczas rozgrywek online na ekranie 16:9 zakleili boki ekranu czarną taśmą tak, aby były to proporcje 4:3, ale nie zmieniali przy tym rozdzielczości obrazu. A nie zapominajcie, że przy okazji świecicie się z dala jak latarnia. 

Przedostatnim z problemów jest mocne ograniczenie ruchów żołnierza ze względu na rozmiar i wagę urządzenia. Tym samym mobilność, oraz czas reakcji zostają mocno wydłużone, zamiast skrócone. Przy okazji przy słabej widoczności cały system nie nadąża z obliczeniami i zwyczajnie zawodzi pod względem wydajności, o czym już wcześniej wspomniałem.

Gogle Microsoftu dla wojska – a co z chorobą symulatorową?

W sieci nie brakuje doniesień, że gogle Microsoftu dla wojska wywołują chorobę symulatorową, czyli zawroty głowy i nudności. Problem w tym, że… jedynym źródłem, które miało bezpośredni dostęp do wyżej wspomnianej dokumentacji jest Businessinsider, a tam nie było mowy o niczym podobnym. Co więcej, media, które się powołują na problemy tego typu określają IVAS jako gogle VR, czyli wirtualnej rzeczywistości.

To natomiast są gogle rozszerzonej rzeczywistości, czyli obraz komputerowy jest nakładany na ten rzeczywisty. Oczywiście możliwe, że tego typu problemy faktycznie wystąpiły, ale dziwnym trafem nikt się na nie nie powołał, a wyciekły one później. Możliwe też, że ktoś po drodze postanowił nieco wzbogacić listę problemów.

Gogle Microsoftu dla wojska to… sukces?

Czyli co? Pieniądze poszły w błoto? No właśnie… niekoniecznie. Oczywiście przed Microsoftem jest bardzo dużo pracy. Jednak poprawić należy tu: wydajność w trudnych warunkach, poszerzyć pole widzenia, zniwelować wycieki światła i zmniejszyć wagę urządzenia. Brzmi to jak wiele miesięcy ciężkiej pracy, ale nie jest to nic, czego nie dałoby się osiągnąć prędzej czy później. 

A biorąc pod uwagę, że w projekt armia USA wsadziła już prawie 22,5 miliarda dolarów, to wycofanie się z niego z powodu niedoróbek tego typu byłby strzałem w kolano. Owszem, gogle Microsoftu dla wojska obecnie są porażką i nie nadają się do użytku. Wciąż jednak można je poprawić i zamienić w coś, co da przewagę – i to użytkownikom, a nie ich przeciwnikom.

Źródło: Businessinsider, interestingengineering, YouTube

Motyw