Xbox Keystone to nowa konsola Microsoftu, której zupełnie nie rozumiem…

6 minut czytania
Komentarze

Osobiście uważam, że Microsoft w tej generacji konsol jest na fali i podejmuje szereg słusznych decyzji, ciągle punktując konkurencję. Niedawno, podczas wystąpienia Phila Spencera zauważono kolejne urządzenie Microsoftu, którym ma być Xbox Keystone. Warto przypomnieć, że taka sytuacja już miała miejsce przy Xboxie Series S, ale wówczas gracze nie doszukali się tak szybko nowej konsoli w tle. Tym razem byli bardziej uważni i korporacja już potwierdziła, że faktycznie za Philem Spencerem znajdowała się prototypowa wersja tego urządzenia.

Zauważam w tym wszystkim tylko jeden mały problem. W sumie sam nie wiem, po co ta konsola w ogóle powstaje. Czy Xbox Keystone ma szansę okazać się sukcesem? Dlaczego w mojej opinii nie ma on w praktyce zupełnie żadnego sensu? Na te i wiele innych pytań postaram się udzielić dzisiaj odpowiedzi…

Czym ma być Xbox Keystone?

Xbox Keystone leak

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że Xbox Keystone jest SmartTV od Microsoftu. Ma to być konsola, która nie będzie uruchamiać gier fizycznie, a będzie korzystać z dobrodziejstw gry w chmurze. Niestety niewiele wiemy na temat samej natury technicznej tej „konsoli”. Z pewnością będzie wyposażona w przynajmniej jeden port USB oraz port Ethernet, aby rozgrywka w chmurze mogła być stabilna.

Ma być to zatem sprzęt przeznaczony do rozrywki pod warunkiem bycia zawsze online. Oczywiście Microsoft odda nam również do dyspozycji liczne aplikacje rozrywkowe np. Netflix, HBO Max, Disney+ i tak dalej…

Xbox Keystone

Tej strony Xboxa akurat ciężko jest się czepiać. Osobiście bardzo długo korzystałem z Xboxa Series S jako przystawki do telewizora i byłem bardzo zadowolony z obsługi licznych multimediów i widać, że Microsoft również to ma na uwadze. Wszystkie aplikacje dostępne w sklepie działają bardzo dobrze, ich obsługa nie sprawia żadnych trudności i pod tym względem Xbox Keystone będzie zapewne brylował wśród wszystkich przystawek SmartTV, ponieważ to właśnie tak powinniśmy postrzegać nadchodzący sprzęt.

Microsoft gubi się na obranej przez siebie drodze…

Xbox Keystone w żadnym wypadku nie powinien być nazywany konsolą, ponieważ w założeniu będzie on robił dokładnie to samo co każde inne urządzenie z aplikacją GamePass, czyli uruchamiał gry w chmurze. Taką samą funkcję mamy już na swoich telefonach, tabletach, komputerach, a co najważniejsze wiemy, że Microsoft chciał umieścić swoją aplikację również bezpośrednio na systemach wbudowanych w telewizory ze smartem. Obecnie potrafią to nowsze telewizory Samsunga, ale zostało potwierdzone, że inne telewizory również w przyszłości otrzymają taką możliwość.

Xbox Cloud gaming

Po co zatem powstaje Xbox Keystone? Po co mamy kupować podstawkę, która swoją drogą tania nie będzie, aby robić dokładnie to, co możemy na każdym innym urządzeniu, a czasem nawet nie potrzebujemy niczego oprócz telewizora? Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że rozgryzłem politykę Microsoftu i byłem przekonany, że będą oni dążyć do tego, aby GamePass był absolutnie wszędzie i abyśmy nie potrzebowali żadnego fizycznego urządzenia od Xboxa.

Oczywiście, Xbox Keystone można też postrzegać jako sprzęt dla tych, którzy funkcji smart w swoim telewizorze nie mają i chcą sobie dokupić podstawkę, ale w tym przypadku problemem jest sama usługa i opłacalność tego urządzenia. Na tę chwilę chmura Microsoftu pozwala grać w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach. Powiedzmy sobie otwarcie – kiepsko, biorąc pod uwagę fakt, że streaming stać na znacznie więcej. Czy nie lepiej w takim przypadku odpuścić sobie Keystone i kupić One S w wersji All Digital, którego można dostać obecnie niemal za grosze?

Pod nową przystawkę Microsoftu również usługa grania w chmurze musi się zmienić i zaoferować rozdzielczość 4K, aby urządzenie to miało jakikolwiek sens przy takiej cenie. Wiemy przynajmniej, że Microsoft nad tym pracuje i jestem prawie pewny, że zanim Keystone trafi do sklepów, to usługa Cloud Gaming zaliczy gruntowne zmiany w swoim działaniu. Co zabawne, Microsoft 3 lata temu zupełnie wykluczył powstawanie konsoli do streamingu gier. Oznacza to, że Cloud Gaming cieszy się popularnością i korporacja stwierdziła, że warto takie urządzenie zaoferować.

Czy cena będzie zachęcać?

W zasadzie, to jest główny powód, przez który nie wróżę przesadnego sukcesu nowej przystawce od Microsoftu. Xbox Keystone ma zostać wyceniony na 99 dolarów, czyli około 500 zł. Może wydawać się to fajną ofertą, ale oczywiście jest to cena na rynek USA. Tam być może Keystone znajdzie swoich nabywców. Jak na nasze realia i na możliwości tej „konsoli” to Keystone jest jednak bardzo drogi.

Po pierwsze trzeba wziąć pod uwagę, że obecnie kurs dolara ciągle orbituje wokół 5 zł, a oczywiście jest to również cena przed opodatkowaniem. Jeśli podliczymy wszystko, to może się okazać, że pseudo konsola, która robi to samo co każdy telefon, czy nawet używany Chromebook za 250-300 zł może kosztować nawet 700 zł. Co istotne, nie wiemy nawet, czy urządzenie będzie sprzedawane z kontrolerem, choć uważam, że byłby to strzał w stopę i brak kontrolera w zestawie, zupełnie pogrążyłby Xbox Keystone.

Wiemy, że Xbox Keystone to przyszłość konsol, ale czy ta przyszłość nie przychodzi za wcześnie?

Gdyby nie fakt, że urządzenie to będzie na pewno drogie, jak na nasze realia, to zainteresowałbym się nim ze zwykłej ciekawości. Ciekawy jestem jednak, czy rynek wtórnych starszych Xboxów nie będzie kanibalizował przystawki od Microsoftu.

Xbox Keystone tył

Przyjrzałem się cenom na naszych portalach aukcyjnych i jeśli moja prognoza cenowa się sprawdzi, to niewiele drożej możemy już wyrwać Series S, czyli pełnoprawną konsolę nowej generacji. W podobnej cenie (Co w sumie jest dziwne, bo jest to konsola ubiegłej generacji) mamy Xboxa One X, w okolicach 500 zł można natomiast znaleźć bez problemu One S, a wersję All Digital jeszcze taniej. Najniżej chodzi oczywiście zwykły Xbox One, ale jego raczej nikomu już obecnie nie polecę.

Warto powiedzieć, że wszystkie konsole ubiegłej generacji również mają możliwość uruchamiania gier w chmurze, a przy tym mogą być po prostu tańsze od Xbox Keystone. Nowa przystawka Microsoftu będzie zatem dla osób bardzo zdecydowanych na granie w chmurze. Poczytałem trochę komentarzy graczy i już teraz wiem, że przynajmniej w naszym kraju takich osób bardzo brakuje. Obecnie niewielu chce się na taką grę w chmurze zdecydować, a warto odnotować, że mamy u siebie świetnie rozwiniętą infrastrukturę sieciową.

W Polsce dostęp do szybkiego, nielimitowanego internetu jest powszechny, czego nie można powiedzieć o naprawdę wielu krajach Europy. Nie oszukujmy się — granie w chmurze to przyszłość gamingu i ta przyszłość prędzej, czy później nadejdzie, ale wydaje mi się, że to nie jest jeszcze odpowiedni czas. Początkowo premiera urządzenia miała odbyć się jeszcze w tym roku, ale wiemy, że Microsoft chce jeszcze dopracować nowego Xboxa i ten trafi do nas w przyszłym roku. Czy okaże się to sukcesem? Osobiście raczej stoję przy stwierdzeniu, że nie, ale przyszłość pokaże. Może Microsoft ma jeszcze parę asów w rękawie i zrobi solidną konkurencję dla GeForce Now, która na tą chwilę jest chyba najlepszą tego typu usługą…

Motyw