Phil Spencer Xbox

Phil Spencer — człowiek dzięki któremu, Xbox podniósł się po porażce

7 minut czytania
Komentarze

Nie wydaje wam się, że czasem zarządy wielkich korporacji zupełnie nie wiedzą, co mają robić? Oczywiście korporacje nastawione są przede wszystkim na zysk, ale czy nastawieniem na zysk można nazwać zmierzenie w stronę nieuniknionej porażki? Do takich wniosków chyba doszedł ponad dekadę temu zarząd Microsoftu, który stwierdził, żeby robić konsole, które są przecież dla graczy, jednocześnie nie dedykując ich właśnie graczom. Wszystko jednak da się naprawić, o ile odpowiedni ludzie są na odpowiednich miejscach. Takim człowiekiem jest Phil Spencer, dla którego Xbox stał się przede wszystkim pewną wizją, a nie zwykłym produktem.

Xbox, czyli pasmo porażek czas zacząć…

Phil Spencer meme

Cofnijmy się prawie 12 lat do 4 listopada 2010 roku. Tę datę warto zapamiętać. Dlaczego? Bo jest to właśnie data zatrzymania się ekspansji Xboxa ze swoim Xboxem 360. Właśnie wtedy miała miejsce premiera Kinecta, czyli sensora ruchowego dla konsoli Microsoftu. To właśnie od tej daty, Microsoft postradał gdzieś rozum i stwierdzili, że rewelacyjnym pomysłem będzie patrzenie na Nintendo, które to na zmianę odnosi sukcesy i porażki.

Oczywiście, Kinect był świetny. Sam spędziłem przy nim wiele, wiele godzin i do dziś lubię sobie wrócić do tych fajnych gierek wykorzystujących sensor ruchowy. To zapatrzenie jednak w gry ruchowe spowodowało zatrzymanie rozwoju gier tradycyjnych. Microsoft zmienił target, który zapewniał mu znaczną przewagę nad Sony przez 5 lat i które ciągle w tamtym okresie, dobijało również kolejne gwoździe do swojej trumny. Xbox przestał być kojarzony jako konsola słynąca ze świetnych Gearsów czy Halo, a zaczęło z podskoków na dywanie.

Kinect Xbox 360

Sprzedaż znacznie spadła, a Sony korzystając z nieporadności przeciwnika w tamtym okresie, zaczęło odzyskiwać spory kawał rynku właśnie za sprawą świetnych gier. Koniec końców Microsoft, który wystartował szybciej, radził sobie znacznie lepiej, oddał wygraną Sony, które zaliczyło ogromne wtopy i liczne opóźnienia. Nadzieje na powrót stawiała nowa generacja. Niestety tylko nadzieje…

Xbox One, czyli konsola, dla której nie było już nadziei

Pamiętacie tę żenującą prezentację Xboxa One? Microsoft najwidoczniej niczego się nie nauczył i najwidoczniej nie zwolnił gościa od analizy rynkowej. Sprzedaż konsoli tylko w zestawie z Kinectem, konieczność stałego połączenia z Internetem, zapowiedź przypisywania gier (również tych pudełkowych) na stałe do konta, w celu uniemożliwienia ich odsprzedaży, a do tego główną funkcją konsoli miało być… oglądanie telewizji? Ta prezentacja była po prostu żartem. Jeśli jesteście zainteresowani, możecie obejrzeć ją tutaj:

Co wtedy robiło Sony? Po prostu robili swoje. PlayStation 4 nie miało może super tytułów startowych, ale po prostu dobrze się zapowiadało. Mało tego Sony ciągle wbijało kolejne szpile Xbox. W sumie ciężko się nie zgodzić, że słusznie. Absolutnie najlepszym przejawem geniuszu marketingowców Sony był ten spot. Sami zresztą zobaczcie!

Absolutnie nic nie wskazywało na to, że Xbox poradzi sobie w jakikolwiek sposób z bagnem, który sam stworzył. Oczywiście, wycofali się oni z kontrowersyjnych decyzji. Xbox One nie wymagał już stałego połączenia z Internetem, gry nie przypisywały się do konta, ale One już na zawsze stał się pewnym przykładem „korporacyjnej konsoli” i co najlepsze — nikt nie ukrywał, że tak właśnie jest.

Akcja ratunkowa!

Szczerze? Nie myślałem osobiście, że Xbox podniesie się jeszcze w tej generacji. Microsoft musiał szybko zauważyć, że zrobili całe mnóstwo dramatycznych błędów, które będą ich sporo kosztować. Już w marcu 2014 roku, czyli zaledwie pół roku po wydaniu Xboxa One, szefem Xboxa został Phil Spencer, który uratował na tyle, ile się da wizerunek firmy. Od momentu przejęcia przez niego stanowiska, zaczęło się powolne poprawianie sytuacji Xbox. Phil po dziś dzień doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że konsole są przede wszystkim dla graczy i to właśnie graczom powinny być dedykowane.

Przede wszystkim zaczęto wycofywać się z bardzo nietrafionych decyzji firmy. Xbox przeszedł długą drogę i dziś to właśnie paradoksalnie Microsoft słynie z „prokonsumenckich” praktyk. Xbox, aby chociaż wyjść z klapy Xboxa One obronną ręką, podjął szereg działań, a przede wszystkim gracze zaczęli zauważać, że w końcu został obrany właściwy kurs. Pojawiło się nowe Halo, nowe Gearsy, zauważono ogromny potencjał w serii Forza Horizon, co przyniosło nam świetną trójkę oraz czwórkę. Z racji długiej nieobecności Gran Turismo od Sony, swój kawałek tortu zabrała również już wcześniej świetna Forza Motorsport. Xbox One nie dostarczył nam na przestrzeni swojego czasu wielu niesamowitych gier, ale wszystkie, które się ukazały, były po prostu solidnymi produkcjami.

Xbox gry

Przestano pompować pieniądze i ogrom czasu, żeby być jak ekscentryczny konkurent, któremu akurat teraz idzie lepiej. Phil doskonale wiedział, jak ma pokierować zespołem, żeby po dość miernym starcie robić coś lepiej. Zauważcie, że to właśnie wtedy również zaczęła wyrabiać się tożsamość Xbox. Można powiedzieć, że Sony robi to samo, ale zmierza w innym kierunku. Już w generacji PS4/XO, Sony zupełnie odpuściło sobie gry wyścigowe czy strzelanki. Na PS4 nie zobaczyliśmy już, chociażby Killzone’a czy Motorstorma. Sony zaczęło specjalizować się przede wszystkim w trzecioosobowych grach akcji. Xbox wziął po prostu resztę.

Xbox Game Pass, gruby portfel i postawa dobrego wujka

1 czerwca 2017 roku zmienił bardzo dużo. Jest to data premiera usługi abonamentowej Xbox Game Pass. W zasadzie mam wrażenie, że gdyby ów abonament pojawił się wcześniej, to mógłby jeszcze sporo namieszać w wyścigu generacyjnym. PS4 było jednak potężne, pomimo swoich oczywistych wad, Sony sprzedawało swoją konsolę taktyką z PS3, czyli absolutnie świetnymi grami. XO zaczął jednak wydawać się świetną alternatywą dla pewnego grona ludzi. Nowa rewizja One’a, czyli Xbox One S była absolutnie świetną konsolą jako po prostu sprzęt. Chodziła względem PS4 znacznie ciszej, świetnie wyglądała, znacznie mniej się grzała, a nowy kontroler zrezygnował z dziwacznych bumperów.

Xbox One S

W 2019 roku powstała wersja All Digital, która była świetnym wyborem dla tych, którzy korzystali głównie z usługi Microsoftu. Co istotne bardzo tutaj grano ceną. Było to niewątpliwie przygotowanie graczy na nową generację konsol. Xbox One S bowiem wyprzedawano często w cenie około 400 zł. Za granicą cena 100$ nie była niczym zaskakującym. Sama firma znalazła wtedy wielu nabywców ich sprzętu. Zresztą sam wówczas byłem takim nabywcą. Kupiłem, pograłem i tak jakoś się zdarzyło, że to właśnie Xbox Series stoi u mnie pod telewizorem, a nie PS5.

Game Pass Ultimate

Z całą pewnością dużo robi tutaj duży portfel Microsoftu. Zdecydowanie widać, że Microsoft ma mnóstwo pieniędzy, a Phil doskonale wie, co z tymi pieniędzmi robić. Już obecnie widzimy, że nowa generacja przyniosła nam przede wszystkim świetne sprzęty w postaci Series X i Series S, ale także ogromne zakupy Microsoftu, który to kupuje studio za studiem, aby dostarczyć kolejnych świetnych gier. Microsoft po prostu wpasował się w swój kawałek rynku i aktualnie jesteśmy świadkami powtórki z początków 7. generacji, choć oczywiście nie w tak spektakularnej formie. Microsoft po prostu robi swoje, stara się nie rozzłościć graczy, Sony natomiast ciągle im pomaga w zdobywaniu sympatii graczy. Ewidentnie widać jak ważne jest, żeby odpowiedni człowiek był na odpowiednim miejscu.

Motyw