LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Philips OLED707. Świetnie wyceniony telewizor z Ambilight

11 minut czytania
Komentarze

Telewizor, który wydaje się większy, niż faktycznie jest? Oto recenzja Philips OLED707, czyli ekranu z Ambilight, które optycznie powiększa obraz. Philips telewizory robi od dawna, ale w Polsce zostali nieco przyćmieni przez inne firmy. Czy słusznie? Czy ten telewizor od Philipsa jest dobry? Czy Ambilight faktycznie jest przydatny? Tego wszystkiego i jeszcze więcej dowiecie się w niniejszej recenzji. 

Zalety

  • Jakość dźwięku
  • Jakość obrazu
  • Świetnie działający Ambilight
  • Płynne i szybkie działanie systemu operacyjnego
  • Elegancki design

Wady

  • Przeciętny pilot
  • Brak możliwości ukrycia kabli
  • Przeciętne umiejscowienie złącz

Recenzja Philips OLED707 w trzech zdaniach

Philips OLED707 to świetnie wyceniony i świetnie wykonany telewizor. Posiada bardzo dobry obraz, dźwięk, a także design. Idealnym zwieńczeniem jest oczywiście Ambilight, który jest ciekawszy, niż pierwotnie się spodziewałem.

8,6/10
Ocena

Philips OLED707

  • Jakość obrazu 10
  • Jakość dźwięku 9
  • Wykonanie, budowa i złącza 8
  • System operacyjny 9
  • Pilot i obsługa 7

Zestaw i cena

Philips OLED707, serial The Boys

Philips OLED707 przychodzi do nas w stosunkowo niewielkim kartonie. Nie ma tutaj żadnych ułatwień co do wyjmowania telewizora, więc trzeba radzić sobie klasycznie, od góry. Przy bardzo chudej matrycy OLED jest to dość niebezpieczne. Sam telewizor od zewnątrz spakowany jest nieźle. Zabrakło jedynie elementów pozwalających trzymać telewizor za boki ekranu bez ryzyka pobrudzenia go. Szkoda, bo jednak jest to dość ważna kwestia. Poza samym telewizorem, w kartonie znajdziemy kabel zasilający, pilota, papierologię i kartkę z linijką, która pozwala nam ustawić Philips OLED707 w odpowiedniej odległości od ściany. 

Cena Philips OLED707 jest oczywiście następująca od ceny, bo telewizor jest do dostania w trzech rozmiarach. 

Philips 48OLED707 kosztuje 5599 PLN

Philips 55OLED707 kosztuje 5999 PLN

Philips 65OLED707 kosztuje 7999 PLN

Specyfikacja

  • Matryca OLED
  • Rozdzielczość 3840 na 2160 pikseli
  • Odświeżanie 120 Hz
  • Głośniki w systemie 2.1 o mocy 70 W
  • Obsługa HDR10+, HLG, Dolby Vision
  • Trzystronny Ambilight 
  • 4x HDMI, 3x USB
  • Android TV

Jakość wykonania i budowa

Nóżka telewizora Philips OLED707

Philips OLED707 jest telewizorem bardzo dobrze wykonanym i jednym z bardziej elegancko wyglądających, jakie widziałem. Wiele z tego zawdzięczam dwóm bardzo niewielkim nóżkom, które świetnie się wpasowują w nowoczesne wnętrza. Są one wykonane z metalu i wypolerowane na połysk. Co ważne, w zestawie znajdują się też śruby dystansujące. Dzięki nim możemy zmieścić pod telewizorem soundbar, chociaż i tak prędzej coś pokroju Sonosa Beam z Sonos Sub Mini niż Samsunga HW-Q990B. Telewizor posiada z każdej strony bardzo małe ramki, również u dołu. Logo znajduje się jedynie na jednej z podstawek, a odbiornik podczerwieni jest pod dolną krawędzią, ale z prawej strony. Zazwyczaj znajduje się on na środku, co może kolidować z soundbarami. 

Tył telewizora jest dość standardowy jak na OLEDa. Dolna część jest grubsza, a górna jest ponownie niesamowicie chuda. W tym przypadku dół, w którym znajduje się elektronika, jest nieco większy, niż był w przykładowo zeszłorocznym LG OLED C1. Wynika to z tego, że diody obsługujące system Ambilight muszą być umieszczone nieco wyżej. Należy pamiętać, że zgodnie z zamieszczoną informacją, telewizor musi być odsunięty na 10-20 centymetrów od ściany, by oświetlenie działało w pełni optymalnie. Jest to szczególnie ważne przy chęci powieszenia telewizora, chociaż w tej kwestii i tak wolałbym wybrać wyższy model, który posiada Ambilight czterostronny. Zapewni to lepsze wrażenia, które w przypadku stania na szafce nie robią wielkiej różnicy. 

Złącza od boku telewizora Philips OLED707

Złącza patrząc od frontu, znajdują się w lewej części telewizora. Część z nich jest umieszczona od boku, a część jest skierowana w dół. W drugiej grupie znajduje się HDMI z eARC, więc warto podłączyć je nawet przed ustawieniem telewizora. Minusem jest z kolei brak prowadnic na kable. Da się je dostrzec pod telewizorem Philips OLED707, zwłaszcza gdy oglądamy telewizję na leżąco. Na samym środku tylnej części obudowy znajdziemy z kolei subwoofer, który wygląda nieźle i faktycznie dopomaga w filmach. 

Pilot, który jest bardzo specyficzny

Pilot do telewizora Philips OLED707

Philips OLED707 jest wyposażony w pilota, który na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Nowoczesny, z agresywnymi ścięciami, ciekawym układem klawiszy. Całość się rujnuje, gdy bierzemy go do ręki. Ze względu na ostre kąty i dużą szerokość jest on po prostu niewygodny. Może mając bardzo duże dłonie i bardzo długie palce odczucia są nieco lepsze, ale nie ma się też co przesadnie pozytywnie nastawiać. Przyciski mają bardzo krótki i twardy skok, ale przycisk zatwierdzający w moim przypadku jest nieco luźny i brzmi tragicznie.

Nie czuć wrażenia premium, jakie powinno być już obecne w tym budżecie. Na górze znajdują się cztery przyciski do aplikacji streamingowych, a z tych, które nas najpewniej zainteresują, znajdziemy tu skrót do Prime Video i Netflixa. Osobiście wolałbym Disney+ zamiast Netflixa, którego nie użyłem ani razu od premiery szóstego sezonu Peaky Blinders, ale pewnie wiele osób dalej korzysta częściej z wybranej przez producenta opcji. 

Android TV z nietypowymi ustawieniami

Główny ekran telewizora Philips OLED707

Philips OLED707, którego dotyczy ta recenzja, został wyposażony w system operacyjny Android TV, który działa zaskakująco dobrze. Telewizory jak TCL C735 nieco przyzwyczaiły mnie już do powolnego funkcjonowania. Tym razem jest zdecydowanie inaczej. Całość działa naprawdę szybko, pierwsze skonfigurowanie zajęło mi 10 minut, a do tego nie czekałem kolejnej godziny na zaktualizowanie się aplikacji. Jestem pod bardzo dużym wrażeniem.

Kolejnym elementem, którego się nie spodziewałem, są ustawienia. Wyglądają one zdecydowanie inaczej niż standardowo, a do tego ich obsługa jest stosunkowo prosta. Jedynym denerwującym elementem jest fakt, że cofamy się, klikając w lewo, a nie przyciskiem cofania, który całkowicie zamyka okno. 

Wybór trybów obrazu

Dostępne opcje są jednak bardzo rozbudowane. Bardzo ważna jest możliwość ustawienia poziomu czerni, co pozwala nam praktycznie zniwelować efekt black crusha bez szukania nadmiernej ilości ustawień, co znacznie ułatwia całą sytuację. Telewizor oferuje nam też dużą ilość ustawień AI, chociaż osobiście wolałem z nich zrezygnować na rzecz domyślnych ustawień Filmmaker dla każdego trybu. Zapewniają one kolory najbliższe ustalonemu wzorcowi. 

Jakość obrazu

Recenzowany Philips OLED707, jak nazwa wskazuje, jest wyposażony w matrycę w technologii OLED, o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli i odświeżaniu 120 Hz. Przy ustawieniach Filmmaker oraz zwiększonym poziomie czerni, otrzymywany obraz jest na świetnym, bardzo wysokim poziomie.

Błąd deltaE jest niewielki, bo średnia wynosi w przypadku recenzowanego modelu około 2,1 z maksymalnym błędem 2,9. Gamma jest bliska 2.2, które jest wynikiem docelowym. Nieco gorzej wygląda deltaE w skali szarości, bo wynosi ona średnio 3,4, co w tym przypadku oznacza delikatne zazielenienie obrazu. Philipsa jest jednak bardzo łatwo poprawić w tym zakresie, co zawdzięczamy wygodnym i szybkim ustawieniom obrazu. 

Ustawienia poziomu czerni

W filmach wysokobudżetowych bohater recenzji, czyli Philips OLED707, sprawdza się wyśmienicie. Kolory są bardzo naturalne, ruch jest wręcz niesamowicie dobrze odwzorowany, a kontrast przy zmianie poziomu czerni wygląda cudnie. Telewizor pokrywa też niemalże 97% przestrzeni DCI-P3, co zapewnia nam bardzo dużą ilość kolorów. Matryca z kolei jest 10-bitowa, co jest już standardowym rozwiązaniem w tym budżecie. Telewizor radzi sobie też nieźle w przypadku budżetowych seriali, chociaż moim ulubionym obrazkiem były filmy animowane.

To przy nich największe wrażenie robił też Ambilight, do którego wrócę nieco później. W filmach animowanych, jak przedstawiony na zdjęciach Magadaskar, telewizor pokazywał świetne, przyjemnie nasycone kolory, które dalej były naturalne. Dzięki bardzo dobrym algorytmom obraz jest też świetnie procesowany, co zapewnia idealne odczucia nawet oglądając jedynie materiały w SDR. W przypadku filmów w HDR moje odczucia są jeszcze lepsze, zwłaszcza w przypadku Dolby Vision, gdzie polecam jeszcze bardziej podbić poziom czerni. Materiały często są dość ciemno nagrane, co może podbijać efekty black crusha. 

Philips OLED707 pod kątem

Mimo to, telewizor bardzo dobrze radzi sobie zarówno z jasnymi, jak i zacienionymi partiami obrazu. Dzięki dobrej gammie bazowej i nieskończonemu kontrastowi nigdzie nie brakuje szczegółów. Nawet jeśli na jednej partii stopklatki znajdują się chmury, a na drugim ciemne wnętrze. Zobaczymy tyle szczegółów, ile była w stanie zarejestrować używana przez operatora kamera. Zapewnia to wrażenie bardzo wysokiej naturalności obrazu. 

Jasność obrazu jest na poziomie przyzwoitym, bo jeszcze nie ma tutaj mowy o bardzo wysokich progach. Możliwości tegorocznego modelu nie odbiegają zbytnio od zeszłorocznej wersji, czyli OLED706, który również był bardzo ciekawą propozycją. W tym przypadku zmierzone zostało 670 nitów w przypadku materiałów HDR oraz 560 przy sygnale SDR. Pozwala to na w miarę rozsądne oglądanie w ciągu dnia, ale nie należy się nastawiać na pełną czytelność obrazu w przypadku, gdy słońce świeci bezpośrednio na telewizor. Jeśli potrzebujemy wyższej jasności, to spojrzałbym w stronę telewizora Hisense U8HQ, który dzięki konstrukcji opartej o MiniLED jest znacznie jaśniejszy. 

Jak już wspomniałem, odwzorowanie ruchu jest bardzo naturalne. Sprawia nawet wrażenie nieco zbyt naturalnego. Podobne, ale mniej przyjemne odczucia miałem po obejrzeniu Hobbita w kinie, w 48 klatkach, do których kina nie były wtedy przystosowane. Obecnie jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do większej ilości klatek, a Philips OLED707 radzi sobie dobrze nie tylko z filmami w 24 klatkach, jak i sporcie w 60, a także w 120 w przypadku gier. Obraz zawsze wygląda dobrze, nie jest przesadnie wyostrzony, dzięki czemu nie ma efektu skakania obrazu, ale też żadne obiekty się nie rozmywają.

Ambilight, czyli przyjemne rozwiązanie

Ambilight to technologia producenta, która zapewnia powiększanie wizualne obrazu dzięki LEDom RGB umiejscowionym na tylnej części telewizora. Mogą ona dostosowywać efekty wizualne do wideo, do muzyki, czy po prostu świecić. Ich jasność również jest regulowana, do tego może dziać się to automatycznie. Recenzowany Philips OLED707 został wyposażony w trzystronny Ambilight, co oznacza, że znajduje się on na bokach i od góry tylnej części telewizora. Producent zaleca odległość od ściany pomiędzy 10 a 20 centymetrów. W moim przypadku było to około piętnastu centymetrów, czyli w połowie skali. 

Diody ambilight na tyle telewizora

Efekty uzyskane dzięki opcji Ambilight były bardzo dobre. Oczywiście nocą, za dnia nie jesteśmy w stanie uzyskać wystarczającej jasności, by zaobserwować w pełni zalety tego rozwiązania. Telewizor bierze kolory znajdujące się blisko krawędzi i puszcza je dalej z pomocą LEDów. Dzieje się to bez widocznych opóźnień. I w ciemnych warunkach te kolory są niesamowicie nasycone, ale nie zawsze trafne, jak też widać na poniższych zdjęciach. Jeśli Philips OLED707 nie do końca wiedział, co miał zrobić, to świecił po prostu na żółto lub pomarańczowo. 

Czy Ambilight jest dla mnie konieczne? W żadnym wypadku. Czy jest przyjemnym efektem? Jak najbardziej. Przy oglądaniu po ciemku jest to jeden z fajniejszych efektów, jakie producent może dorzucić do telewizora. Dzięki dodatkowemu oświetleniu wystąpiła w moim przypadku znacznie większa immersja i mniejsze zmęczenie oczu przy wysokich jasnościach. Wygląda też po prostu bardzo ładnie przy słuchaniu muzyki, pozwalając na utrzymanie miłego nastroju. Czyli same zalety, brak wad. A przynajmniej ja żadnych nie widzę. 

Dźwięk

System 2.1 o łącznej mocy 70 watów w recenzowanym telewizorze Philips OLED707 daje sobie radę w bardzo dobrym stylu. Dwa głośniki po 20 watów oraz subwoofer o mocy 30 watów nie wydają się potężnym systemem. Moje oczekiwania jednak były tam razem nieco za niskie, bo telewizor mnie przyjemnie zaskoczył, głównie dynamiką i przyjemną, naturalną barwą dźwięku. Zapewniła ona podobne odczucia jak wspomniany wcześniej Hisense U8HQ, chociaż z minimalnie pełniejszą średnicą, w której znajduje się większość dialogów. Oczywiście dalej nie jest to idealne rozwiązanie do słuchania muzyki, ale ponownie nie widzę sensu przeskakiwania na niedrogie soundbary bez subwoofera. 

Recenzja Philips OLED707 – podsumowanie

Recenzja Philips OLED707 - zdjęcie główne

Philips OLED707 to telewizor bardzo uniwersalny, a przy tym bardzo dobrze wyceniony. Jest to stosunkowo niedrogi OLED z dobrym dźwiękiem, bardzo dobrym systemem operacyjnym, który działa bez zająknięcia, a do tego posiada Ambilight, który nawet jeśli jest tylko trzystronny, to i tak daje przyjemne efekty. Dla osób mniej zaawansowanych wystarczy kilka kliknięć, by ustawić wszystko pod siebie, a użytkownicy bardziej zaawansowani mają dostęp do większości potrzebnych opcji od ręki. Bez przekopywania się poprzez tonę opcji oszczędzania energii, czy kolejne menu. Wszystko jest dobrze posegregowane, łatwo dostępne i po prostu czytelne. 

Nie zapominajmy też o eleganckim, prostym designie, który jest taką wisienką na torcie przy pozostałych elementach telewizora. Całościowo recenzowany Philips OLED707 oceniam naprawdę pozytywnie. Jest to ekran wart tych pieniędzy. 

Motyw