Recenzja Sonos Sub Mini zdjęcie główne przedstawiające cały subwoofer

Recenzja Sonos Sub Mini — mały subwoofer o wielkich możliwościach

7 minut czytania
Komentarze

Sonos to jeden z najbardziej rozpoznawalnych producentów sprzętu audio do domu. Tym razem niniejszy tekst to recenzja Sonos Sub Mini, czyli ich najnowszego produktu, o który ludzie prosili od dawna. Jest to drugi subwoofer w ofercie amerykańskiej firmy, który od poprzedniej wersji jest tańszy o ponad jedną trzecią. Czy warto go kupić? Czy sprawia on, że oglądanie filmów jest przyjemniejsze? Na to wszystko odpowie niniejsza recenzja Sonos Sub Mini. 

Zalety

  • Szybkie i bezproblemowe łączenie
  • Dobra jakość dźwięku

Wady

  • Dalej jest droższy niż dwa najtańsze soundbary z oferty producenta

Recenzja Sonos Sub Mini w dwóch zdaniach

Na Sonosa Sub Mini czekali chyba wszyscy fani marki. Gdy już się pokazał, zrobił on dokładnie to, co miał, czyli wypełnił lukę nie tylko w ofercie, ale i w dźwięku, stając się idealnym kompanem dla Sonosa Ray oraz Sonosa Beam.

9/10
  • Jakość dźwięku 9
  • Wykonanie i design 8
  • Aplikacja i obsługa 10

Zestaw i cena

Dziura w subwooferze Sonos Sub Mini

Sonos Sub Mini przychodzi do nas w standardowym, ładnym kartonie producenta. W środku nie znajdziemy wiele, w końcu jest bezprzewodowy subwoofer. Poza samym walcem w opakowaniu jest jedynie przewód zasilający. Sonos Sub Mini kosztuje 2399 PLN, ale możecie też kupić go w zestawach z soundbarami i głośnikami Sonos One.

Jakość wykonania i budowa

Sonos Sub Mini nie wygląda jak typowy subwoofer, bo te w większości przypadków są dużymi sześciokątami, które chcemy ukryć w otchłani, gdzieś pod blatem, czy w narożniku. Tym razem mamy do czynienia z walcem z dziurą w środku, gdzie zostały umiejscowione dwa stosunkowo niewielkie przetworniki. Producent twierdzi, że potrafią one generować dźwięk o natężeniu nawet zaledwie 25 Hz, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nietypowy wygląd subwoofera jest zdecydowanie zaletą, bo gdy jeszcze sprzedawałem produkty audio, to często zdarzały się zwroty, bo subwoofer był za duży, czy druga połówka go nie zaakceptowała. Najnowszy produkt Sonosa ma na tyle uniwersalny design, że wpasuje się niemalże wszędzie. 

Cała konstrukcja jest polakierowana, przez co ciężko określić dokładnie materiał, z jakiego Sonos Sub Mini został wykonany. Matowy lakier jest bardzo podatny na kurz i odciski palców, ale ostatecznie wygląda dobrze. Subwoofer nie waży też bardzo dużo, porównując go do konkurentów, bo waga recenzowanego walca wynosi 6,35 kilograma. Na spodzie znajdziemy złącze zasilające oraz RJ45, gdybyśmy preferowali użycie kabla sieciowego zamiast bardzo dobrze działającego połączenia internetowego, a także cztery gumowe nóżki. 

Obsługa z aplikacji Sonos jest banalnie prosta

Sonos Sub Mini, który jest przedmiotem niniejszej recenzji, musi zostać podłączony do innych głośników firmy Sonos, by mógł zadziałać. Jest to oczywiście bardzo proste i szybkie, bo potrzebujemy zaledwie kilku kliknięć w aplikacji i przyłożenia telefonu do subwoofera. Jeśli nasz telefon nie obsługuje NFC, to bezproblemowo możemy kliknąć przycisk ulokowany z boku urządzenia. Cały proces zajmuje kilka sekund, chociaż po podłączeniu będziemy musieli zaczekać kilka dodatkowych minut, aż nasz Sonos się zaktualizuje. Ten etap zajął w moim przypadku około trzech minut, a sprzęt potwierdził jego wykonanie sygnałem dźwiękowym. 

W aplikacji mamy możliwość zmiany głośności subwoofera, a co mnie zdziwiło, na start jego działanie jest mocno podbite. Z racji na konstrukcję sprzętu możemy też zmieniać jego położenie, czyli informować, czy jest bokiem, czy frontem do nas. Różnica jest dość słyszalna i zawsze warto zwrócić na to uwagę przy konfigurowaniu sprzętu. 

Czy Sonos Sub Mini faktycznie poprawia odczucia z filmów i muzyki?

Sonos Sub Mini z Sonos Beam

Na potrzeby recenzji Sonos Sub Mini otrzymałem soundbar producenta, czyli Sonos Beam drugiej generacji. Sprzęt testowałem w swoim salonie o przestrzeni mniej więcej dwudziestu metrów kwadratowych, co też ważne, z pomocą telefonu na systemie Android, przez co nie miałem dostępu do funkcji TruePlay, która dostępna jest jedynie na telefony z systemem iOS. Niemniej, połączenie Sonos Sub Mini z Sonos Beam Gen.2 będzie prawdopodobnie popularną opcją. 

Sonos Sub Mini bardzo przyjemnie dopełnił brzmienie Sonosa Beam, który już bazowo posiada całkiem sporo basu. Nie mogę powiedzieć, że najnowszy subwoofer amerykańskiego producenta całkowicie zmienił oblicze gry, ale świetnie wypełnił brakującą lukę w brzmieniu. Same belki dźwiękowe ze względu na niewielkie wymiary przetworników nie są w stanie wygenerować ilości basu, która zachwyci większość użytkowników. Sonos Sub Mini dorzucił trochę basu, który normalnie już był słyszalny w przyzwoitym stopniu, ale przede wszystkim rozbudował on solidną podstawę subbasową, która potrafi zrobić największe wrażenie przy oglądaniu filmów. 

W przypadku filmów i seriali, gdzie nie słychać wiele najniższego basu Sonos Sub Mini i tak poprawiał jakość dźwięku. Przejmuje on rolę przetwarzania niskich częstotliwości, a soundbar przestaje schodzić poniżej pewnej wartości, dzięki elektronicznemu crossoverowi. Jest to technologia używana na bieżąco w systemach kina domowego. Z jej pomocą głośniki belki dźwiękowej mogą skupić się na pozostałych częstotliwościach, bez interferencji ze strony basu. Skutkuje to znacznie lepszym dźwiękiem w całym zakresie. 

Recenzowany Sonos Sub Mini bardzo dobrze sprawdza się też jako subwoofer do słuchania muzyki. Osobiście preferowałem delikatne podbicie mocy, by całokształt lepiej wybrzmiewał, bez znacznej przesady. Dźwięk, jaki wydobywał się z dziurawego walca, określiłbym mianem bardzo uniwersalnego. Przy poprawnym ustawieniu Sonos Sub Mini potrafił zaprezentować zarówno bas szybki i twardy, jak i nieco bardziej rozlazły i powolny. Wszystko zależnie od tego, co dokładnie miał odtwarzać w danym momencie. Jeśli posiadamy niższy model soundbara, czyli Sonos Ray różnica powinna być jeszcze większa, ponieważ kładzie on dość duży nacisk na niskie częstotliwości, które przejmie Sonos Sub Mini.

Najtańsze, dobrze brzmiące kino domowe?

Nie zapominajmy też o możliwości skompletowania bardzo taniego zestawu kina domowego, które można złożyć z głośników Sonos One SL, Sonos Sub Mini oraz Sonos Ray. Jest to na pewno jedna z najciekawszych opcji dla wielu użytkowników, którzy nie chcą kuć ścian, prowadzić kabli, szukać amplitunera wielokanałowego. Sonos oferuje nam niedrogi zestaw, któremu nie brakuje niczego w zakresie brzmieniowym dla fanów nieco ciemniejszego grania. Największą zaletą jest oczywiście prostota tego systemu, podłączenie bezprzewodowe i tona funkcji sieciowych, które są obsługiwane poprzez aplikację producenta. 

Jak ustawić subwoofer Sonos Sub Mini?

Standardową opcją, którą zawsze polecam, jest ustawienie subwoofera w miejscu, gdzie my sami siedzimy, a następnie krążenie dookoła pomieszczenia i szukanie miejsca, gdzie bas brzmi dla nas najlepiej. W moim przypadku równie dobrze było, gdy znajdowałem się zaraz przy leżance kanapy oraz przy szafce RTV. Dzięki temu, że Sonos dołączył do Sub Mini dwumetrowy przewód zasilający, a także wyposażył swój najnowszy subwoofer w świetną łączność bezprzewodową, nie powinniśmy obawiać się o miejsce, w którym będziemy chcieli go ostatecznie postawić. 

Recenzja Sonos Sub Mini — podsumowanie

Recenzja Sonos Sub Mini zdjęcie główne przedstawiające cały subwoofer

Sonos Sub Mini jest produktem, którego fani producenta wyczekiwali od lat. Miał on być tańszą opcją dla pełnoprawnego Sonos Sub i wypełniać lukę wśród niższych serii. Po niedawnej premierze recenzowanego przez nas soundbara Sonos Ray widać, że jest to kolejny krok w tę stronę. Subwoofer świetnie spełnia swoje zadanie, którym jest dołożenie dodatkowych efektów dźwiękowych w filmach i muzyce. Sonos Sub Mini robi to w sposób niezwykle uniwersalny, brzmiąc dobrze niezależnie od danego mu zadania. Nie zapominajmy też o kolejnej bardzo ważnej części, czyli jego wyglądzie. Osobiście uważam, że jest to jeden z najładniejszych subwooferów, jakie widziałem. 

Motyw