Rządowe aplikacje

Obowiązkowa aplikacja rządowa na każdym smartfonie w Polsce. „Społeczeństwo może stawić opór”

4 minuty czytania
Komentarze

O tym, że rząd chce, aby na każdym telefonie sprzedawanym w Polsce znalazły się dwie aplikacje: Alarm112 i RSO, pisaliśmy już jakiś czas temu. I chociaż ten pomysł sam w sobie brzmiał głupio nawet z perspektywy laika, to okazuje się, że specjaliści dostrzegają w nim o wiele więcej problemów. Przymusowe rządowe aplikacje wzięła właśnie na tapet Cyfrowa Polska. I organizacja nie zostawiła na nim suchej nitki.

Przymusowa rządowa aplikacja to głupi pomysł

Organizacja podkreśla, że aplikacje w praktycznych zastosowaniach nie sprawdzają się najlepiej. Wynika to z faktu, że wymagają one szybkiego i stabilnego połączenia internetowego, co może być problemem w sytuacjach kryzysowych.

Wspomniane przez prezesa Cyfrowej Polski wady to między innymi niska efektywność aplikacji w przypadku użycia jej w tłumie, na przykład podczas imprezy masowej, lub w dalekich lokalizacjach, na przykład w gęstym lesie. W takim wypadku ograniczenia sieciowe powodują, że aplikacja nie zawsze jest w stanie efektywnie powiadomić użytkownika o zagrożeniu lub – w razie wypadku – wysłać dokładną lokalizację poszkodowanego.

Dodatkowo Polacy to dość przekorny naród i nie lubimy, kiedy coś się nam narzuca na siłę. Tym samym rośnie ryzyko bojkotu aplikacji ze strony obywateli:

Po licznych publikacjach medialnych informujących o projekcie możemy zauważyć jednoznacznie negatywną reakcję społeczeństwa na proponowane w projekcie rozwiązanie. Stanowi to ważny sygnał, że społeczeństwo może chcieć stawić opór proponowanym przez projektodawcę rozwiązaniom i zainicjuje kampanię mającą zachęcić użytkowników do natychmiastowego usunięcia aplikacji.

Zobacz też: Powoli mam dość użerania się z kasami samoobsługowymi. To technologiczna droga krzyżowa

Zresztą nie jest to tylko nasza polska przywara, a zachowania, które obserwuje się na całym świecie

W tym kontekście warto pamiętać o tym, co wydarzyło się we Francji. Kraj ten zdecydował się odejść od swojej aplikacji SAIP w 2018 roku, po tym jak okazała się ona nieskuteczna podczas tragicznych ataków w Nicei. Wielu pierwotnych użytkowników odinstalowało niepotrzebną im na co dzień aplikację, która ponadto często działała wadliwie albo wcale, co ograniczyło jej wiarygodność w oczach opinii publicznej. Taka sytuacja stanowi zagrożenie dla naszego wspólnego bezpieczeństwa, więc za wszelką cenę należy jej uniknąć.

Co więcej, samo wymuszenie instalacji aplikacji na smartfonach przez sprzedawców ma być praktycznie niemożliwym zadaniem. 

Przymusowe rządowe aplikacje – alternatywy

To nie tak, że przedstawiciele Stowarzyszenia Cyfrowa Polska tylko narzekają na przymusowe rządowe aplikacje, ale sami w zamian nic nie proponują. Wręcz przeciwnie: alternatywy, o których mowa to rozwiązania o wiele prostsze i sprawdzone już w wielu krajach

Dlatego eksperci organizacji proponują inne rozwiązania: system Cell Broadcast oraz mechanizm Advanced Mobile Location (AML). Jak czytamy w przywołanym już piśmie, obie technologie są już sprawdzone i wykorzystywane w praktyce w wielu krajach zachodnich. Cell Broadcast wykorzystuje m.in. Austria, Dania, Holandia czy Hiszpania. W pełni wdrożony AML można spotkać w całej Skandynawii, na Wyspach Brytyjskich, we Francji czy krajach Beneluksu.

System Cell Broadcast to funkcja, która pozwala przesłać powiadomienia na wszystkie kompatybilne urządzenia na danym obszarze. Dzieje się to bez konieczności wysyłania jakiejkolwiek wiadomości zwrotnej, więc nasz smartfon nie informuje służb, że cokolwiek dostał. W przeciwieństwie do aplikacji system ten jest wspierany przez niemalże wszystkie dostępne telefony, więc mamy gwarancję, że komunikat trafi do każdego. 

Co więcej, ma także nadany priorytet łączności, więc działa także w przypadku przeciążenia sieci, kiedy to można zapomnieć o poprawnie funkcjonującej aplikacji, czy wiadomości SMS trafiającej do użytkowników na czas. Komunikat taki jest dodatkowo wyświetlany automatycznie na ekranie urządzenia i wydaje głośny sygnał dźwiękowy nawet wtedy, kiedy to jest wyciszone. 

Natomiast Advanced Mobile Location to rozwiązanie, które pozwala na automatyczne przesłanie lokalizacji danej osoby. Dzięki niemu o wiele łatwiejsze jest znalezienie ofiary wypadku przez służby ratunkowe. 

Właśnie te dwie technologie, jako dużo dokładniejsze i sprawdzone, rekomendujemy do pełnego wdrożenia na terenie Polski. Uważamy, że w dłuższej perspektywie są to systemy dużo pewniejsze i gwarantujące dużo wyższy poziom bezpieczeństwa, niż aplikacje mobilne.

 – przekonuje Michał Kanownik, prezes Cyfrowej Polski.

Jak widać, przymusowe rządowe aplikacje to pomysł zbędny i szkodliwy, a nie coś, co przyniesie nam większą korzyść.

Źródło: Cyfrowa Polska

    Motyw