Rządowe aplikacje

Polskie rządowe aplikacje w każdym smartfonie – nowy obowiązek dla sprzedawców

2 minuty czytania
Komentarze

Chyba nikt nie lubi dodatkowych aplikacji, które dawniej wciskali nam operatorzy komórkowi. Tych od producentów do dziś możemy znaleźć całkiem sporo. I niestety – lub stety – dojdą nam teraz dwie kolejne. Otóż nasz rząd wpadł na pomysł, że rządowe aplikacje powinny się znaleźć w każdym smartfonie sprzedawanym w Polsce.

Rządowe aplikacje w każdym smartfonie

Rządowe aplikacje w każdym smartfonie

Wychodzi na to, że wiadomości RCB to zdecydowanie za mało. Dlatego też aplikacje Alarm112 i RSO mają domyślnie znaleźć się w każdym smartfonie sprzedawanym w naszym kraju – a przynajmniej z oficjalnej dystrybucji. Odpowiedzialnością za taki stan rzeczy będzie obarczony każdy sprzedawca, więc to sklepy i operatorzy mają dopilnować, że w urządzeniu znajdą się te dwie aplikacje. 

Skąd taki ruch? Otóż aplikacje, za którymi stoi MSWiA nie cieszą się zbyt wielką popularnością. RSO, czyli ta, która skupia się na przedstawianiu ostrzeżeń meteorologicznych, drogowych, czy stanu rzek została zainstalowana zaledwie 100 tysięcy razy. Biorąc pod uwagę liczbę internautów w Polsce jest to śmiesznie mała wartość.

Jednak nawet to można uznać za sukces w porównaniu do Alarm112: tutaj mamy do czynienia z zaledwie 10 tysiącami instalacji. Ta aplikacja ma ułatwiać słubom powiadomianie użytkowników o zagrożeniach innego typu. Chociaż patrząc na te liczby, to raczej nie jest w tym zbyt efektywna.

Warto także pamiętać, że liczba instalacji to nie to samo, co liczba użytkowników. Wielu mogło reinstalować programy kilka razy. Inni mogli je pobrać z ciekawości i po prostu skasować. Tym samym rzeczywista liczba użytkowników aplikacji jest jeszcze niższa. I właśnie temu ma przeciwdziałać plan mający na celu zainstalować domyślnie rządowe aplikacje w każdym smartfonie. 

Tylko czy to jest jakieś rozwiązanie? Z jednej strony są osoby, które irytują nowe, dodatkowe śmieci w ich urządzeniu. Z drugiej dość szybko mogą się podnieść głosy sprzeciwu. W końcu instalowanie dodatkowego oprogramowania od rządu jest kojarzone raczej z autorytaryzmem, a nie krajem zapewniającym wolność i swobody obywatelskie. 

Podważyć można także sensowność takich działań z racji istnienia systemu RCB, który trafia do wszystkich. Dlaczego więc władza nie chce go stosować do wyżej wspomnianych celów, a zamiast tego zamierza wymusić na sprzedawcach to, aby instalowali rządowe aplikacje w każdym smartfonie? Mam nadzieję, że dostaniemy na to pytanie odpowiedź i to jakąś sensowną. 

A tymczasem pozostaje się cieszyć, że UE chce, abyśmy mogli odinstalować każdą aplikację z urządzenia. W tym przypadku będzie to naprawdę spore ułatwienie. A jeśli już władza chce, żebyśmy mieli rządowe aplikacje w każdym smartfonie, to może niech lepiej znajdzie inny sposób, niż przymus?

Źródło: PAP

    Motyw