Procesor z mikrofalówki

Być może Twój następny smartfon będzie miał procesor z mikrofalówki

3 minuty czytania
Komentarze

Przyznacie, że fraza: procesor z mikrofalówki brzmi źle. Bardzo źle. Jednak spokojnie, to nie tak, że cywilizowany świat zaczął czerpać inspirację z Rosji i procesory zaczęliśmy wyciągać ze sprzętu AGD. Po prostu okazuje się, że mikrofalówka może służyć do… produkcji procesorów. Co jest dość zabawne, biorąc pod uwagę, że ma w tym zastąpić piec, który po lekkim naciągnięciu można przyrównać przecież do piekarnika. Można więc powiedzieć, że procesor z mikrofalówki zastąpi układy z piekarników.

Procesor z mikrofalówki

Procesor z mikrofalówki

I to nie tak, że mamy tu do czynienia z czymś, co przypomina mikrofalówkę, ale dla podbicia popularności lekko to podkręciłem: wręcz przeciwnie. Procesor z mikrofalówki to fakt w każdym calu i nie ma tu miejsca na naciąganie. Otóż naukowcy z Cornell University użyli prawdziwej, domowej mikrofali, chociaż po pewnych modyfikacjach. Dzięki niej udało im się nie tylko wyprodukować jakiś tam układ, a rozwiązać istotny problem z produkcją układów w procesie 2 nm. Tym samym już za kilka lat procesory we flagowcach mogą być wyciągane z mikrofalówek, jak na przykład zapiekanki w naprawdę podłej budzie w Krasnymstawie. 

Porzućmy jednak moje rozczarowania gastronomiczne z czasów szkolnych i przejdźmy do procesora z mikrofalówki. W czym ta niby jest lepsza od piekarnika? Otóż pozwala na lepsze domieszkowanie krzemu fosforem. A dokładniej na jeszcze większe stężenie tego pierwiastka dzięki nowym technikom przetwarzania, do których mikrofalówka okazała się niezbędna. 

I tu się pojawia kolejne pytanie: po co nam ten fosfor? Otóż krzem to świetny półprzewodnik, jednak coraz to niższe procesy technologiczne wymagają jego dodatkowego wzbogacania innymi pierwiastkami, a głównie fosforem. Ten jest niezbędny dla stabilności prądowej miniaturowego układu. I o ile piekarniki sobie radzą naprawdę dobrze przy wzbogacaniu fosforem układów do 3 nm włącznie – rzecz jasna licząc od góry – jednak w niższych procesach technologicznych metoda ta nie pozwala na dostateczne rozpuszczenie go w krzemie. 

Warto tu dodać, że naukowcy z Cornell University nie tyle dokonali nowego odkrycia, ile potwierdzili teorię badaczy z TSMC, którzy już wcześniej przewidzieli procesor z mikrofalówki. Ci już wcześniej zakładali, że mikrofale mogą być stosowane w procesie wyżarzania, aby ułatwić zwiększenie stężenia domieszki fosforu. Problemem, tak jak w tych nieszczęsnych zapiekankach – były tu fale stojące.

Bez wchodzenia w techniczne szczegóły: kojarzycie co się stanie, jeśli talerz w mikrofali się zablokuje? Jeśli nie, to część jedzenia będzie niemalże przypalona, a inna część pozostanie zimna. Chociaż w marnej mikrofalówce podobny efekt jest osiągany nawet jeśli ten się kręci, o czym mogłem przekonać się osobiście w tej pseudo gastronomii… No dobrze, obiecuję zostawić te zapiekanki. 

Naukowcom udało się tak przerobić mikrofalówkę, że problem ten został rozwiązany, a wafel krzemowy, czyli to, na czym się produkuje procesory, został ogrzany równomiernie w skali, w której są produkowane chipy. Można więc powiedzieć, że przy okazji stworzyli oni mikrofalówkę idealną, a jednocześnie rozwiązali największy problem z produkcją układów scalonych nowych generacji. To się nazywa upiec dwie pieczenie na jednym ogniu… a przynajmniej podgrzać je w jednej mikrofali. 

Źródło: Tomshardware

Motyw