Sniper Elite 5 PS5

Sniper Elite 5 nie zrobił ze mnie snajpera, ale pokazał mi ludzkie wnętrzności na wszelkie sposoby

6 minut czytania
Komentarze

Premiera Sniper Elite 5 już jutro (26.05), ale jak tylko pojawiła się możliwość wcześniejszego zagrania w nową produkcję od studia Rebelion, nie mogłem sobie tego odmówić. O całej serii słyszałem dużo dobrego, ale jakoś nigdy nie było mi z nią po drodze. Do tytułu podszedłem więc bez większych wymagać i oczekiwań, a co więcej nie spodziewałem się wiele. Zostałem przyjemnie zaskoczony, a już dziś wiem, że najbliższe kilka dni spędzie ze Sniper Elite 5.

Sniper Elite 5 na PS5 – pierwsze wrażenia to same pozytywy

Sniper Elite 5 PS5

Zapewne wielu naszych czytelników z wypiekami na twarzy czeka na premierę Sniper Elite 5, a już na pewno ci, którzy korzystają z Xbox Game Pass. Tytuł od Rebelion pojawi się bowiem w usłudze Microsoftu już w dni premiery, więc tym bardziej szanse na to, że zainteresuje się nim społeczność graczy jest gigantyczna. Zanim jednak przejdę do wrażeń z rozgrywki w Sniper Elite 5 muszę wyznać, że nie przeszedłem jeszcze tytułu do końca. Dlatego też nie jest to w pełni recenzja Sniper Elite 5, a raczej wrażenia z pierwszych kilku godzin rozgrywki i to człowieka, który wcześniej z serią nie miał wiele wspólnego. Ten tekst może być zatem podpowiedzią dla tych, którzy zastanawiają się w ogóle, czy sięgać po produkcję. I moim zdaniem jak najbardziej.

Tytuł ogrywałem na PlayStation 5 i trochę obawiałem się tego, jak „zabawa w snajpera” sprawdzi się na kontrolerze. Spodziewałem się problemów z celowaniem czy w ogóle z obsługą broni, ale to okazało się całkiem przyjemne. Dodatkowo czuć, że kontroler DualSense faktycznie dopasowuje się do rodzaju broni, z której aktualnie korzystamy. Samo celowanie także nie sprawiło mi kłopotów, choć nie mam śmiałości nazywać się perfekcjonistą w tej kwestii. Udało mi się za to ustrzelić wroga z odległości 160 metrów i z wykorzystaniem jakiejś podstawowej broni. Czy to sukces? Raczej nie, ale jako gracz poczułem wtedy niesamowitą satysfakcję i tutaj Sniper Elite 5 pokazuje swoją siłę.

Nie fabuła, a chęć szczera zrobi z ciebie snajpera

Sniper Elite 5 PS5

Nie będę się tutaj specjalnie rozpisywał nad fabułą Sniper Elite 5. Nie chodzi nawet o same spoilery, ale o to, że ta schodzi trochę na dalszy plan w całej rozgrywce. Miałem możliwość poznania ją w całości, to jednak już podczas samej rozgrywki znacznie bardziej skupiałem się na zadaniach, niż na tym, co i dlaczego. Głównym bohaterem jest tutaj Karl Fairburne, a my zaczynamy nasze misje we Francji w 1944 roku. I uważam, że więcej nie ma co mówić o scenariuszu, który całkiem przyjemnie rozwija się podczas rozgrywki. Zresztą tutaj twórcy zadbali o kilka ciekawych „smaczków”, ale to już samemu dobrze odkrywać. I odkrywanie odgrywa w grze dużą wagę. Przyznaję, że po Sniper Elite 5 spodziewałem się czegoś… innego. Zakładałem, że przyjdzie mi tylko leżeć gdzieś ze snajperką i eliminować kolejnych wrogów. Tymczasem Sniper Elite 5 to typowe TPP, gdzie duży nacisk położono na elementy skradania się. Karl może dotrzeć do wybranego celu na wiele różnych sposobów, a eliminacja z wykorzystaniem snajperki wcale nie jest konieczna.

Arsenał broni i możliwości robi tutaj duże wrażenie. Miny, granaty i pułapki staną się naszym chlebem powszednim. Do tego dochodzi broń krótka, półautomatyczna oraz oczywiście ta przeznaczona dla snajperów. Bronie możemy także modyfikować w specjalnych warsztatach rozsianych na mapie, więc sprzęt może być jeszcze cichszy czy dokładniejszy. Znaczenie będzie miała tutaj wykorzystana przez nas amunicja, a nawet wiatr, który wpływał będzie na lot kuli. Przyznaję, że najwięcej przyjemności sprawiło mi właśnie to ustawianie się na konkretnej pozycji i wypatrywanie celu. Jednak to zajęło mi najmniej czasu, bo najwięcej spędziłem na… eksploracji.

Sniper Elite 5 w trybie kampanii ma osiem misji, a każda rozgrywa się na naprawdę rozbudowanych mapach. Oprócz głównego celu są jeszcze misje poboczne, więc na jednej mapie można spokojnie spędzić od 2 do 4 godzin. Wiele zależy też od poziomu trudności, który sobie ustawimy, ale nawet ten średni jest dość wymagający. I czyszczenie mapy z wrogów potrafi być wyjątkowo satysfakcjonujące, ale nie obyło się też bez kilku potknięć.

Parę potknięć się znajdzie, ale Sniper Elite 5 nadrabia czymś innym

Sniper Elite 5 PS5
Nie, nie widział, że obok niego stoję 😉

Podczas walk w Sniper Elite 5 parę razy zdarzyło się, że przeciwnicy zachowywali się wyjątkowo… głupio. Czasem w ogóle mnie nie zauważali, choć znajdowałem się tuż obok nich, a czasem nie reagowali na trupa leżącego na środku chodnika. Wrogowie równie chętnie pchali się pod lufę karabinu i nie zważali na to, że może ich spotkać niezbyt przyjemny koniec. AI przeciwników wymagałoby więc trochę poprawy, choć finalnie nie było to coś, co bardzo zniechęcało do dalszej gry. Czasem też pojawiały się drobne problemy z kamerą, która albo się gubiła albo nie pokazywała tego, co potrzeba. To jednak drobnostki, które nie wpływają na samą rozgrywkę, a przynajmniej nie w stopniu znaczącym.

Największym wyróżnikiem Sniper Elite 5 jest Kill Cam. To specjalny rodzaj kamery, który pokazuje nam, co dzieje się z ciałem przeciwnika, kiedy nasz pocisk w nie trafia. W grze można ustawić, jak często chcemy oglądać takie obrazki (lub w ogóle je wyłączy), które po kilku godzinach trochę mogą spowszednieć. Twórcy Sniper Elite 5 bardzo przyłożyli się do tego, by pokazać ludzkie wnętrzności z każdej możliwej strony. Możecie przygotować się na latające w powietrzu zęby, kawałki kości czy jak dobrze wymierzycie na przestrzelone jądra. Taki rentgen daje jednak sporo zabawy, choć wiem, jak to może dziwnie brzmieć.

Czy warto zagrać w Sniper Elite 5?

Sniper Elite 5 PS5

Za mną dopiero kilka godzin w Sniper Elite 5, ale ten tytuł ma dziwną moc przyciągania. Nie ma tutaj może nic specjalnie odkrywczego, ale za to jest niesamowicie wciągająco. Elementy skradankowe są zrealizowane jak najbardziej poprawnie, a i zadbano o rozwój postaci. No i oczywiście samo bycie snajperem to coś, co działa na plus w tej produkcji. Trzeba się naprawdę solidnie przyłożyć, jeżeli ktoś chciałby zostać mistrzem. Sniper Elite 5 z pewnością przyniesie Wam kilkadziesiąt godzin dobrej i wyjątkowo krwawej zabawy. Dla mnie to miłe zaskoczenie, a podejrzewam, że fani serii będą więcej, niż usatysfakcjonowani.

Motyw