Crash Bandicoot 4 zadebiutował na PC, ale z problemami. Okazało się, że gra wymaga stałego połączenia z Internetem. I można byłoby to zrozumieć, gdyby nie to, że produkcja nie posiada trybu multiplayer, a jedynie ten dla pojedynczego gracza. Wygląda na to, że zamiast miłej rozrywki, fani zostali potraktowani niezbyt przyjemnie. I prawdopodobnie to zabezpieczenie przed piractwem, ale to na niewiele się zdało.
Crash Bandicoot 4 na PC – stałe połączenie z siecią
Zapewne wielu fanów platformówek czekało na to, aż nowa część Crasha pojawi się na komputerach osobistych. Przypomnijmy, że Crash Bandicoot 4: It’s About Time (po polsku Najwyższy czas) swoją premierę miała jeszcze w zeszłym roku, ale tylko na konsole. Gra na konsole nowej generacji ma dostać aktualizację, która wyciągnie z niej więcej, ale obiecano także wersję na PC-ty. I kiedy ta zadebiutowała, wielu fanów czekała niemiła niespodzianka. Okazuje się, że Crash Bandicoot 4 na PC wymaga stałego połączenia z Internetem. Sama produkcja dostępna jest jedynie poprzez platformę Battle.net, czyli należącą do Activision.
W tytułach, które posiadają tryb multiplayer, taki zabieg można byłoby jeszcze zrozumieć. Tymczasem Crash Bandicoot 4 jest klasycznym przykładem produkcji, która została stworzona dla pojedynczego gracza. Jednak jeżeli ten nie posiada stałego połączenia z Internetem lub co gorsza, straci je w trakcie gry, wyskakuje błąd. W ten sposób można stracić niezapisane postępy w grze, co oczywiście nie jest niczym miłym.
Zobacz też: Crash jest już dostępny na smartfony – debiut On The Run!
Wygląda na to, że to zabezpieczenie, które ma chronić twórców przed piraceniem produkcji. Tymczasem w sieci ponoć już można znaleźć odpowiednie wersje gry, które nie wymagają połączenia z Internetem. To nie pierwszy raz, kiedy jakaś gra wymaga stałego połączenia z Internetem, by działać. To jednak sprawia, że np. będąc na wyjeździe, gdzie nie ma się dostępu do sieci, produkt staje się bezużyteczny, choć za niego zapłaciliśmy. Co sądzicie o takich zabezpieczeniach?
Źródło: EuroGamer / Twitter