Ilustracja przedstawiająca trzy postacie z gry wideo Dragon's Dogma 2, z lewej egipskiego kapłana w szatach i z nałożonymi bransoletami, pośrodku rycerza w opancerzeniu z płonącym sercem, po prawej młodą kobietę w zimowej odzieży z mieczem. Tło obrazu to mieszanka płomieni i iskier, dodających dramatyzmu scenie.

Dragon’s Dogma 2 miało być „grą jednorazową”. To coś o wiele gorszego niż myślicie

4 minuty czytania
Komentarze

Dragon’s Dogma 2 zdążyła wywołać mnóstwo kontrowersji, nawet jak na typową premierę z segmentu wysokobudżetowych gier. Gracze byli wściekli na problemy techniczne z działaniem gry i dodanie mikrotransakcji po premierze, co poskutkowało przeprosinami i solidną obietnicą naprawy tytułu.

Z tej nietypowej mgły wojny wyłania się jednak jeszcze jedna sprawa, czyli brak przycisku „Nowa gra”. W praktyce to oznacza, że jeśli rozpoczniecie zabawę i w pewnym momencie będziecie chcieli wykasować swoje postępy lub zagrać na drugim zapisie, nie będziecie mogli tego zrobić.

Dragon’s Dogma 2 i nowa gra „bez plusa”

Rycerz w zbroi stojący przed ognistym tłem z płonącym otworem w miejscu serca. Grafika promująca grę Dragon's Dogma 2
Fot. Capcom / materiały prasowe

Trudno przecież założyć, że Capcom przez przypadek ominął funkcję, zapominając o tak oczywistej sprawie w natłoku prac nad grą. W końcu taki przycisk jak „nowa gra” pozostaje branżową podstawą od czasów, kiedy pierwsi entuzjaści zagrywali się w Pac-Mana w 1980 r. A jednak taka funkcja pojawi się dopiero w bezpłatnej aktualizacji, która za jakiś czas trafi do Dragon’s Dogma 2.

Pozostaje więc zapytać. Czy Dragon’s Dogma 2 rzeczywiście miało być jednorazową grą? Prawie jak w automatach do gier, gdzie za każdą możliwość zabawy należało wrzucić pieniążek. Kamyczek do ogródka z teorią o jednorazowej grze dorzuca Bartłomiej Sieja z Komputer Świat zauważając, że wszystkie mikrotransakcje w grze są również jednorazowe. To oznacza, że jeśli zużyję przedmiot, nie mogę kupić go ponownie.

Teoria ma podstawy, ale wywala się na szczegółach

Zwiastun premierowy gry Dragon’s Dogma 2

Dla mnie to nie ma jednak sensu ze względu na strukturę platform do gier. Zarówno na Steam, jak i PlayStation Store czy Xbox Marketplace, nie mogę kupić tej samej gry dwa razy. W niektórych przypadkach (Steam, Xbox) mogę zakupić ją jako prezent dla innego konta, ale to wszystko.

Dlatego też, przynajmniej dla mnie, teoria o jednorazowej grze zwyczajnie się nie klei, bo proceder musiałby zostać dogadany z właścicielami platform. Jednocześnie uważam jednak, że japońskie studia testują limity cierpliwości graczy, bo kolejny przykłady przychodzą z wcześniej wydanych gier.

Jak japońskie gry testują cierpliwość klientów?

Grafika z gry "Like a Dragon" przedstawiająca mężczyznę bez koszulki, z blizną na plecach, stojącego na plaży oraz dużego kraba w pobliżu, z tłem z palmami i innymi postaciami w odległości. Na górze widnieje nazwa gry wraz z japońskimi znakami i angielskim tekstem "INFINITE WEALTH".
Fot. SEGA / materiały prasowe

Niedalekim dziwactwem od Dragon’s Dogma 2 jest Like a Dragon: Infinite Wealth, czyli kolejna odsłona z długiego już cyklu gier Yakuza. Choć lekko taśmowe, to bardzo porządne rzemiosło z postaciami uwielbianymi przez miliony graczy. Ostatnia gra wyróżniła się jednak tym, że opcja nowa gra+ (możliwość ponownego przejścia gry ze statystykami postaci z poprzedniej rozgrywki) została zamknięta za droższą edycją Deluxe, kosztującą 359 złotych (standardowe wydanie to 299 złotych).

Gagatkami są też deweloperzy Tekken 8, którzy wprowadzili do gry, już po premierze i ocenach recenzentów, sklepik z ciuszkami dla postaci za wirtualną walutę. Warto jednak mieć też na uwadze, że bijatyki to specyficzny typ, gdzie nawet dodatkowe postacie od ponad dekady są ukrywane za płatnym DLC.

Podobnie zachowali się w 2022 r. twórcy Gran Turismo 7, dodając po premierze gry i recenzjach dodatkowe opcje na wykupienie kredytów, za które zdobywamy w grze nowe samochody. Jest to o tyle istotne, że wiele legendarnych aut w rotacji także ma sztucznie ograniczoną dostępność i może to oddziaływać na kolekcjonerskie FOMO graczy. Dziwaczna też była sytuacja z Sonic Origins, które nawet w ostatecznej edycji nie oferowało pełnej zawartości dostępnej na premierę.

Grafika promocyjna do gry "Super Mario 3D All-Stars" z postaciami Mario w trzech różnych sceneriach z gier "Super Mario 64", "Super Mario Sunshine" i "Super Mario Galaxy".
Fot. Nintendo / materiały prasowe

Szczytem bezczelności popisało się jednak Nintendo, które wypuściło na rynek kolekcję Super Mario 3D AllStars, składającą się z trzech gier: Super Mario 64, Super Mario Sunshine oraz Super Mario Galaxy. No i świetnie, tylko… nie możecie już jej kupić. Kolekcja została wycofana ze sklepu 31 marca 2021 r. i od tego czasu nigdy nie była przywrócona do sprzedaży, choć Nintendo ma pełne prawa do dystrybucji tych gier.

Obrzydliwe działanie na FOMO fanów tych klasyków, bo przecież to nie jest tak, że cyfrowe kopie się skończyły. Dlatego też między innymi uważam, że sprzeciw wobec dziwacznych pomysłów japońskich wydawców powinien być silny, bo standaryzacja każdego z nich może być problematyczna dla kolejnych pokoleń graczy. Bo jak widzicie, nowa gra w Dragon’s Dogma 2 to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Zdjęcie otwierające: Dragon’s Dogma 2 / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw