Ilustracja promująca grę "Dragon's Dogma 2", przedstawiająca trzy postacie: po lewej postać w złotych szatach z modlitewną pozą, w centrum rycerza w pełnej zbroi z płonącym sercem, po prawej łuczniczkę w gotowości do strzału, z logo gry na środku.

Burza wokół Dragon’s Dogma 2, gracze są wściekli. Capcom przegiął z mikrotransakcjami

3 minuty czytania
Komentarze

Okienko premierowe Dragon’s Dogma 2 przebiegało dla Capcomu, wydawcy tytułu, dość sprawnie. Recenzenci na całym świecie ocenili tytuł dobrze (89/100 pkt na OpenCritic). Problemy z wydajnością na konsolach były spodziewane, więc większość hardkorowych graczy wiedziała, że najlepiej po ten tytuł sięgnąć na komputerach PC, jeśli chcieli zagrać w dniu premiery. Pozytywna prasa zniknęła jednak diametralnie, gdy — już po opublikowaniu recenzji — dodano do gry mikropłatności.

Dragon’s Dogma 2 przelało u hardkorowej publiki czarę goryczy

Scena walki z gry komputerowej Dragon's Dogma 2, gdzie postać w średniowiecznej zbroi broni się przed atakującymi go potworami na zielonej łące.
Fot. Steam / Capcom / materiały prasowe

Problem z Dragon’s Dogma 2 nie polega na tym, że do gry dodano mikropłatności. Choć nie powiem, jest to zabawne, gdy jeden z twórców najpierw mówi w wywiadzie, że nie lubi opcji szybkiej podróży, a potem wydawca dodaje ją w ramach płatnego DLC.

Zrzut ekranu pokazujący listę przedmiotów do gry "Dragon's Dogma 2" dostępnych do pobrania z internetowego sklepu z grami, z przyciskiem do dodania wszystkich przedmiotów do koszyka i sumą cen w dolnym prawym rogu.
Fot. Steam / własny zrzut ekranu

Rdzeniem złości graczy jest fakt, że mikropłatności dodano już po okienku recenzenckim (czas przed premierą, w którym recenzenci testują grę), bez uprzedniej informacji. To jest już zwyczajnie cyniczne, bo ten element ma wpływ na ocenę produktu. Każdy recenzent, który grał w Dragon’s Dogma 2 bez mikropłatności, jest teraz postawiony w złym świetle, bo nieprawidłowo poinformował swoich czytelników o stanie tytułu. Nie z własnej winy, ale jednak.

Najgorsze, że ta sytuacja nie jest już trendem, a raczej codziennością w świecie dużych wydawnictw AAA. Nie tak dawno podobnie zachowali się twórcy Tekken 8, którzy po okienku recenzenckim wrzucili do gry sklepik z ciuszkami dla wojowników.

Sam ostro przejechałem się na recenzji Gran Turismo 7, gdzie ceny legendarnych aut były początkowo tak zaporowe, że jasno kierowały do sklepiku z wirtualną walutą. Tam jednak przynajmniej wiedzieliśmy, że mikropłatności będą po premierze dodane do gry.

Capcom nie robi tego pierwszy raz, ale Dragon’s Dogma 2 to nie Resident Evil

Zwiastun premierowy gry Dragon’s Dogma 2

Tutaj warto zaznaczyć, że Capcom zawsze dodaje mikropłatności do swoich gier po premierze, lecz są one tak nieinwazyjne, że mało kto zwracał na nie uwagę. Gracze zauważyli to dopiero teraz, ponieważ wszystkie ostatnie gry z serii Resident Evil miały świetną prasę, dlatego nie skupiano się na takich detalach.

Przykładowa lista dodatków do Resident Evil 2 (2019). Fot. Steam / własny zrzut ekranu

Uważam, że Dragon’s Dogma 2 przyglądano się mocniej z uwagi na potężne problemy z wydajnością. Na konsolach gra działa średnio w okolicach 40 FPS (odblokowany framerate), podczas gdy na pecetach nie pomogą Wam nawet najlepsze gamingowe zestawy komputerowe do 3000 złotych. Kombinacja AMD Ryzen 5 5600X + Radeon RX 7800 XT ledwo osiąga barierę 60 FPS w 1080p. Nie jest to oczywiście najnowszy zestaw, ale optymalizacja powinna stać na lepszym poziomie w grze za 295 złotych.

Tu jeszcze dodam, że tylko na Steam w Dragon’s Dogma 2 bawi się obecnie (22 marca 2024 r.) ok. 124 tys. osób. Pozwalając wydawcom na takie praktyki przez kupowanie gier mówimy im: „Tak, poproszę więcej mikropłatności dodawanych po okienku recenzenckim”.

FOMO jest okropne i na pewno wielu z Was chce sprawdzać najnowsze tytuły w legalny sposób. W obecnej chwili nie potrafię jednak wymyślić, jak możemy inaczej wpłynąć na wydawców, poza niekupowaniem gier z tak dodanymi mikropłatnościami.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw