Mężczyzna w okularach i garniturze stoi za barem w stylizowanym studio telewizyjnym, z czerwoną lodówką po lewej i dużym ekranem pokazującym tunel po prawej stronie.
LINKI AFILIACYJNE

Kanał Sportowy z 85-procentowym spadkiem wyświetleń

3 minuty czytania
Komentarze

Kanał Sportowy po perturbacjach związanych z odejściem Krzysztofa Stanowskiego, nie uzyskuje już takich wyników oglądalności, jak w latach poprzednich. Pisaliśmy ostatnio o tym, że jeden film z Kanału Zero w ciągu 24 godzin poradził sobie lepiej, niż materiały publikowane na Kanale Sportowym w dwa tygodnie. Czy faktycznie spadek wyników oglądalności to zapowiedź końca dla kanału na YouTube? Niekoniecznie.

Kanał Sportowy ze spadkiem wyświetleń

Prowadzący Kanał Sportowy. Czterech mężczyzn siedzących na brązowej kanapie na zewnątrz z mikrofonami, napojami i widokiem na morze w tle.
Fot. Kanał Sportowy / YouTube, zrzut ekranu

Kanały tematyczne na YouTube to trudna branża. Liczba fanów jest bowiem uzależniona od tego, czym zajmuje się dany kanał oraz od tego, co akurat dzieje się w tematach z nim związanych. Im mniej się dzieje, tym trudniej przyciągnąć do siebie widzów. To zrozumiał Stanowski, ponieważ Kanał Zero będzie zajmował się różnymi tematami i tym samym trafiał do szerokiego grona odbiorców, a nie zamykał się tylko na jednym. Kanał Sportowy tego pola manewru nie ma, a już na pewno nie w takim samym stopniu.

Spadek zainteresowania, a tym samym liczby wyświetleń materiałów publikowanych na YouTube, wcale nie musi oznaczać, że Kanał Sportowy radzi sobie o wiele gorzej, niż przed odejściem Stanowskiego. Choć liczby zdają się wskazywać coś zupełnie przeciwnego. Na X (dawniej Twitter) bardzo ciekawe dane opublikował Marcin Szczupak, dyrektor Press-Service Monitoring Mediów. Zestawił on wyniki wyświetleń ze stycznia tego roku (do 23.01) z poprzednimi latami i różnica jest kolosalna. Mowa o 85-procentowym spadku (z 19,8 mln do 2,9 mln), a to już zaczyna działać na wyobraźnię.

Czy obserwujemy koniec Kanału Sportowego?

Zrzut ekranu wyświetlający miniaturki wideo z różnymi tematami sportowymi, zawierający grafiki i zdjęcia sportowców, trenerów, komentatorów oraz informacje takie jak liczba wyświetleń i czas trwania materiału.
Materiały publikowane rok temu na kanale. Fot. Kanał Sportowy / YouTube, zrzut ekranu

Patrząc na wyniki wyświetleń materiałów, które publikowane były w analogicznym okresie w latach poprzednich, faktycznie można zacząć się zastanawiać czy to koniec Kanału Sportowego. Zawirowania związane z odejściem Krzysztofa Stanowskiego nie pomogły, ale sama oglądalność nie jest taka zła, jak można zakładać. Dużo zależy bowiem od samego doboru tematów i tego, co akurat dzieje się w sportowym świecie. Patrząc na opublikowane materiały rok temu, ich liczba wyświetleń wcale nie odbiega zbyt mocno od tego, co jest teraz. Trzeba wziąć też pod uwagę, że przez rok te materiały dalej generowały jakiś ruch, więc wideo wrzucone na Kanał Sportowy niedawno jeszcze mają szansę na lepsze wyniki.

Oczywiście najlepiej radziły sobie głównie materiały, gdzie pojawiał się Stanowski (sam czy razem z Mazurkiem), a teraz już ich nie ma. Można więc powiedzieć, że na Kanale Sportowym zostali ci, których przyciąga tematyka związana ze sportem. Wyniki mogą być więc o wiele gorsze, ale za wcześnie jeszcze mówić o tym, że Kanał Sportowy upada. Owszem, ostatnie materiały mogą już nie przyciągać takiej publiczności, jak kiedyś, ale z ferowaniem wyroków warto się jeszcze wstrzymać. Widać też, że twórcy poszukują dla siebie nowej drogi, o czym świadczy format Winni. Zobaczymy, jak na tym wyjdą.

Skoro interesuje cię świat polskiego internetu i YouTube’a, być może korzystasz też ze Snapchata? Jeśli tak, z pewnością przyda ci się nasz poradnik krok po kroku dotyczący tego, jak odzyskać dni na Snapie.

Źródło: X / YouTube. Zdjęcie otwierające: Kanał Sportowy / YouTube, zrzut ekranu

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw