Myszka Miki głównym bohaterem horroru. Postać Disneya trafiła do domeny publicznej

Myszka Miki wraz z początkiem 2024 roku trafiła do domeny publicznej. W praktyce oznacza to, że postać stworzona przez Walta Disneya i Ubbe Iwerksa może legalnie pojawiać się w innych filmach, serialach czy grach wideo. Z tej okazji błyskawicznie skorzystali twórcy horrorów, którzy już teraz zapowiadają premiery nowych dziwacznych i przerażających produkcji.

Domena publiczna wzmacnia się o bardzo mocnego zawodnika

Na pewno pamiętacie zeszłoroczną premierę horroru Puchatek: Krew i miód. Absurdalny horror, którego głównymi bohaterami byli Kubuś Puchatek oraz Prosiaczek co prawda rozczarowuje swoim poziomem, jednak jego fenomenu należy upatrywać gdzie indziej. Mowa tu przede wszystkim o legalnym wykorzystaniu oryginalnych imion postaci, czyli Winnie-The-Pooh i Piglet oraz po części ich charakterystycznych cech wyglądu. Taki zabieg był możliwy dzięki temu, że Kubuś Puchatek wraz z początkiem 2022 roku trafił do domeny publicznej (PD).

Dwa lata później taki sam los spotyka Myszkę Miki, więc postać, która najprawdopodobniej jest jeszcze bardziej rozpoznawalna niż sympatyczny pluszowy miś. W tym miejscu warto nakreślić, że z utworów, które znajdują się w domenie publicznej, można korzystać między innymi poprzez odwoływanie się do konkretnych postaci. W styczniu 2024 roku do PD dołączyła dwójka popularnych bohaterów – Myszka Miki oraz Myszka Minnie, czyli para, za której stworzenie odpowiada Walt Disney oraz Ubbe Iwerks.

Podobnie jak w przypadku Kubusia Puchatka – fakt, że (najprawdopodobniej) najpopularniejsza mysz popkultury trafiła do domeny publicznej, momentalnie odnotowała cała branża filmowa. Naturalnie wśród najbardziej aktywnych twórców znajdziemy producentów horrorów, którzy momentalnie wymyślili, jak połączyć sympatycznego bohatera z krwawym światem filmów grozy.

Mickey’s Mouse Trap – oto slasher z Myszką Miki w roli głównej

Już w marcu tego roku swój debiut ma zaliczyć film reklamowany jako pierwszy w historii horror wykorzystujący postać Myszki Miki. Produkcja zatytułowana Mickey’s Mouse Trap to dzieło Jamiego Baileya oraz Simona Phillipsa. Pierwszy z nich wyreżyserował film, a drugi wcielił się w postać mordercy z maską Myszki Miki oraz przy okazji napisał scenariusz do tego jakże interesującego horroru.

Naturalnie jest to niskobudżetowa produkcja, więc nie powinniśmy spodziewać się po niej niczego specjalnego, jednak sam fakt pojawienia się w fabule tak popularnej postaci zachęca do seansu. Zaznaczmy jednak, że na ten moment nie wiemy, jaką drogą Mickey’s Mouse Trap trafi do dystrybucji oraz czy kiedykolwiek obejrzymy go w Polsce.

Zobacz też: Oscary 2024 już niebawem. O najważniejszej ceremonii wiemy już bardzo dużo

Co ważne, Mickey’s Mouse Trap to niejedyna produkcja, w której pojawi się Myszka Miki. Z wprowadzenia postaci do domeny publicznej szybko skorzystało również studio Nightmare Forge Games. Producenci zapowiedzieli bowiem nową grę – Infestation 88, która w założeniu ma być survival horrorem. Jednym z antybohaterów gry została właśnie Myszka Miki, która w trakcie rozgrywki będzie prześladować graczy.

Jak łatwo zauważyć, wejście do domeny publicznej popularnych utworów momentalnie jest skrzętnie wykorzystywane przez całą gałąź rozrywkową. W przypadku postaci, które powodują głównie pozytywne odczucia, najłatwiej zagrać na emocjach widzów stawiając je w złym lub nawet przerażającym świetle. Właśnie z takiego zabiegu korzystają twórcy Mickey’s Mouse Trap oraz Infestation 88. Niemniej, jeśli dwie produkcje grozy to dla was za mało – z pewnością zainteresuje was nasze zestawienie najlepszych horrorów 2024 roku.

Skoro interesuje cię świat Disneya, być może korzystasz też ze Snapchata? Jeśli tak, z pewnością przyda ci się nasz poradnik krok po kroku dotyczący tego, jak odzyskać dni na Snapie.

Źródło: PAP, YouTube. Zdjęcie otwierające: Simon Phillips Actor / CBS Morning, montaż własny

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.