Mężczyzna w brązowym garniturze i kapeluszu stoi na tle skomplikowanej konstrukcji przypominającej klatkę z fragmentami iskrzących się przewodów, otoczonej przez czerwonawo-pomarańczową poświatę i unoszące się iskry.

Oppenheimer – recenzja. Czy Christopher Nolan wysadził konkurencję w powietrze i nakręcił film stulecia?

8 minut czytania
Komentarze

Wielu dziennikarzy i blogerów filmowych okrzyknęło film „Oppenheimer” opus magnum Christophera Nolana. Są tacy, którzy posuwają się jeszcze dalej i określają go filmem dekady, a nawet stulecia. Czy rzeczywiście Christopher Nolan dostarczył nam aż tak wielkie kino?

Oppenheimer – opis fabuły filmu

Oppenheimer recenzja filmu Cilian Murphy Christopher Nolan 2023

Film ten jest adaptacją książki „American Prometheus: The Triumph and Tragedy of J. Robert Oppenheimer” i skupia się na postaci tytułowego „ojca bomby atomowej”. Cillian Murphy, który wcześniej pracował z Nolanem przy trylogii Mrocznego Rycerza, Dunkierce i Incepcji, występuje tu jako J. Robert Oppenheimer, żydowsko-amerykański fizyk teoretyczny, który dostał za zdanie kierowanie tajnym projektem Manhattan rządu USA, który opracował pierwszą broń jądrową.

Oppenheimer – najważniejszy człowiek w historii w jednym z najlepszych filmów w historii?

Oppenheimer recenzja filmu 2023

Osobiście nie potrafię zgodzić się ze stwierdzeniem mówiącym, że J. Robert Oppenheimer to najważniejszy człowiek w historii. O ile z tym można dyskutować, tak stwierdzenie: „film „Oppenheimer” to jeden z najważniejszych filmów naszych czasów, albo w historii” jest absolutnie dalekie od prawdy. Cała branża filmowa z nadzieją patrzyła, z jednej strony na Toma Cruise’a i „Mission: Impossible – Dead Reckoning part one”, a z drugiej na Christophera Nolana i jego „Oppenheimera”, jak na mesjaszy współczesnego kina. Pierwszy miał uratować blockbustery, drugi sprowadzić do kin ponownie starszego i bardziej wymagającego widza. O ile obu tym produkcjom powierzone misje mogą się udać, tak „Oppenheimer” niestety nie jest takim arcydziełem, jakim wielu chciałoby żeby był. W ogóle do arcydzieła mu daleko, choć to bez wątpienia znakomite kino. Nie jest jednak wolne od wad i osobiście stawiam go bliżej końca listy filmów Christophera Nolana. Za nim będą tylko „Tenet” oraz „Mroczny Rycerz powstaje” Oczywiście Nolan nie jest w stanie popełnić złego filmu, tak więc jego najsłabsze dokonanie nadal jest lata świetlne za dziełami większości innych twórców. Tym niemniej „Oppenheimer” to wyraźny spadek formy tego reżysera, który po raz pierwszy dla mnie widoczny był już w jego poprzedniej produkcji, czyli w „Tenet”. Czyżby powoli czas wielkości Nolana dobiegał końca? Ale przejdźmy do rzeczy.

Moim główny problem z tym filmem jest fakt, że „Oppenheimer” jest oczywiście dziełem ambitnym i zawiera wiele hipnotyzujących, często błyskotliwych momentów, ale te momenty nie są w stanie znaleźć dla siebie wspólnej płaszczyzny jako jedna narracja. Pomimo pozornie globalnych, a nawet kosmicznych tematów, które Nolan próbował poruszyć w swym dziele, całość ostatecznie okazuje być w sumie typową biografią i dramatem obyczajowym o wybitnym naukowcu, który trochę odstaje od społeczeństwa oraz polityce rozgrywającej się za kulisami wielkich wydarzeń. Jasne, Nolan ubrał to wszystko w świetną warstwę formalną, co jakiś czas racząc nas niepokojącymi wizjami Oppenheimera oraz atakując efektami dźwiękowymi, plącze też linie czasowe i przechodzi od koloru do czerni i bieli, ale tym razem nie tworzy to żadnego szczególnego efektu narracyjnego. Przeskoki czasowe służyły chyba bardziej temu, by trochę bardziej zagmatwać względnie prostą, jak na kino nolanowskie, fabułę i by wprowadzić widza w stan czujności, gdyż twórcy nigdy nie informują nas dokładnie i bezpośrednio, w którym roku dzieją się konkretne sceny.

Przeczytaj także: Christopher Nolan – ranking filmów od najgorszego do najlepszego.

„Oppenheimer” sprzedawany jest jako filmowa historia stworzenia przez USA bomby atomowej podczas II Wojny Światowej, do tego wiele tajemnic i szumu otacza sposób, w jaki Christopher Nolan ostatecznie przedstawia i odtwarza udany test bomby atomowej na planie (gdyż w filmie praktycznie nie ujrzymy CGI). Co samo w sobie byłoby świetną historią do opowiedzenia, zwłaszcza że rodziłoby to paralele Nolana z samym Oppenheimerem, trochę podobnie jak to miało miejsce z Wernerem Herzogiem i filmem „Fitzcarraldo”, w którym to niemiecki reżyser naprawdę przetransportował wielką łódź przez wzgórze w Ameryce Południowej. Chwilami „Oppenheimer” wkracza w rejony ekspresjonistyczne, a wręcz surrealistyczne, pokazując nam fascynację głównego bohatera teorią kwantową i jej implikacjami. Tyle tylko, że ostatecznie niewiele z tego wynika pod kątem samej narracji. „Oppenheimera” ogląda się miejscami w napięciu, ale nie dlatego, że ono koniecznie tam jest, tylko trochę dlatego, że nam się wydaje, że tam jest. Przyzwyczajeni do poprzednich filmów Nolana spodziewamy się, że i tym razem przygotował nam coś, co nami wstrząśnie, tymczasem rozwiązanie akcji wybuchowe nie jest.

Oppenheimer recenzja filmu 2023 Cilian Murphy Matt Damon

I choć zgodne z prawdą jest to, co zapowiadały trailery – „Oppenheimer” skupia się w dużej mierze na pracy naukowców podczas tworzenia tajemniczego Los Alamos, to film ten nie opowiada tak naprawdę o konstrukcji bomby atomowej. Los Alamos jest tylko tłem do opowiedzenia trzech głównych wątków, a są to: życie i romanse Oppenheimera przed wojną, powojenne próby jego wrogów do zdyskredytowania go w sferze publicznej i zawodowej oraz późniejszy okres, kiedy to Lewis Strauss bierze udział w przesłuchaniach w Kongresie, aby potwierdzić go na stanowisko w gabinecie prezydenckim, gdzie wyszła na jaw jego historia współpracy i konfliktu z tytułowym bohaterem filmu. Całość ubrana jest, po raz pierwszy od dawna u Nolana, w nie najlepsze dialogi. Pełne są one patosu, odznaczają się tą przedziwną hollywoodzką manierą posługiwania się wielkimi zdaniami ewidentnie pisanymi z perspektywy ludzi, którzy znają przyszłość. W ustach ludzi teraźniejszych dla Oppenheimera brzmią one pusto, papierowo, jakby wyjęto je prosto z książek historycznych albo esejów napisanych lata po przedstawianych wydarzeniach. Gdzieś tam między tym wszystkim przewija się wątek budowy bomby atomowej i związanych z tym wydarzeniem dylematów oraz realnych skutków, w tym także na psychikę Oppenheimera, ale więcej uwagi Nolan poświęca temu, jak bardzo chciano go zniszczyć już na II Wojnie Światowej. Przesłuchania mające na celu wskazanie powiązań Oppenheimera z komunistami byłyby może dobrym pomysłem na jeden odcinek serialu o tej postaci, ale jako jeden z głównych wątków trwającego 3 godziny filmu o tak fascynującym człowieku to chyba za dużo.

Przeczytaj także: Napoleon na pierwszym zwiastunie – szykuje się kawał doskonałego kina.

Znaleźć tu można wiele paraleli między tym, co dzieje się dziś, gdy wielu ludzi, niezgadzających się tym razem z paroma postulatami skrajnej lewicy jest w stanie stracić pracę, reputację itp. Wątek romansowy Oppenheimera, w tym sceny seksu, wydały mi się kompletnie niepotrzebne, Nolan potraktował go z jednej strony po macoszemu (tak samo jak kobiecie postaci w tym filmie), a z drugiej poświęcił na niego niemałą część pierwszego aktu, który nie będę ukrywał, że trochę mi się dłużył. A to pierwszy taki mój przypadek na filmie Nolana. Aktorsko jest fantastycznie, aczkolwiek największy ciężar dźwiga tu Cillian Murphy. Cała reszta obsady to właściwie elektrony, które zapełniają świat, w którego centrum jest kreacja Murphy’ego. To znakomita, przemyślana, odegrana na mniej oczywistych emocjach rola, w której jest masa niuansów i gry mimiką oraz oczami. Z reszty ekipy Robert Downey Jr. absolutnie się wybija na drugim planie, potwierdzając tylko jak znakomitym, wszechstronnym i charyzmatycznym jest aktorem.

Oppenheimer Robert Downey Jr recenzja 2023

Emily Blunt błyszczy w paru scenach, jednak zdecydowanie Nolan za mało jej dał do grania. I to się tyczy całej reszty obsady, a znajdziemy w niej, w epizodach, kilka naprawdę zaskakujących nazwisk, choć większość pozostaje niewykorzystana. Przekonacie się o tym sami, jak już będzie wiadomo, gdzie obejrzeć Oppenheimer w sieci, jeżeli ominie was w kinach.

Oppenheimer – ocena filmu

Ostatecznie „Oppenheimer” zapewne znajdzie się w moim Top 10 filmów 2023 roku, jednak bardziej ze względu na ogólnie małą liczbę znakomitych produkcji, które przynajmniej do tej pory dane mi było zobaczyć. Jestem ciut rozczarowany, nie tylko dlatego, że sądziłem, iż „Oppenheimer” będzie innym filmem, niż się ostatecznie okazał, ale też dlatego, że po Christopherze Nolanie spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i bardziej interesującego. To jednak mimo wszystko nadal znakomite kino, chwilami zachwycające maestrią formalną, kapitalnie zagrane, momentami szalenie angażujące i fascynujące. Szkoda, że Nolanowi nie udało się tego utrzymać przez cały seans. „Oppenheimer” to pierwszy film tego reżysera, który, choć ma w sobie pierwiastek wielkości, zdaje się być wyraźnie chaotycznym (i jednak trochę za długim, o jakieś pół godziny) tworem. Być może taki był zamiar autora, niemniej nawet jeśli, nie zmieni to mojej oceny.

Ogólna ocena

7/10

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw