Spider-Man Poprzez multiwersum recenzja filmu Marvel 2023

Spider-Man: Poprzez multiwersum to sequel prawie idealny

5 minut czytania
Komentarze

Niecałe 5 lat po premierze przełomowej animacje „Spider-Man Uniwersum” Miles Morales i Gwen Stacy ponownie stają ramię w ramię walcząc ze złem rozsianym po multiwersum. „Spider-Man: Poprzez multiwersum” wiele rzeczy robi dobrze, ale nie wszystkie. Po szczegóły zapraszam poniżej.

Spider-Man: Poprzez multiwersum – opis fabuły filmu

Spider Man Poprzez multiwersum recenzja animacja 2023

Rok po wydarzeniach z filmu „„Spider-Man Uniwersum” „, Miles Morales staje przed decyzją dotyczącą swojej przyszłości, jednocześnie tęskniąc za swoimi przyjaciółmi, Peterem Parkerem i Gwen Stacy. Gdy w mieście pojawia się nowy złoczyńca, Spot, Miles staje z nim do walki, ale wówczas nie wie jeszcze, iż jest on o wiele bardziej niebezpieczny, niż mu się wydaje. Do tego w jego rzeczywistości ponownie pojawia się Gwen Stacy. Niestety nie przybyła ona wyłącznie po to, by odwiedzić naszego bohatera. Jej obecność powiązana jest z pojawieniem się Spota oraz z wydarzeniami na o wiele większą skalę.

Spider-Man: Poprzez multiwersum – głębia barw i głębia postaci

Spider-Man Poprzez multiwersum recenzja film 2023

„Spider-Man: Poprzez multiwersum” miał przed sobą trudne zadanie. Jego poprzednik, „Spider-Man Uniwersum”, był animacją niezwykłą, bo jedyną w swoim rodzaju. Nie dość, że jako pierwsza odważyła się ona poruszyć, a właściwie rozpocząć, wątek multiwersum, który obecnie jest motywem przewodnim całej 5. i w przyszłości 6. fazy MCU (przy okazji, chyba przypadkiem, Oscara w 2023 dla najlepszego filmu dostał właśnie film o alternatywnych rzeczywistościach), to jeszcze zaprezentowała angażującą emocjonalnie historię oraz zachwycała niesamowitą warstwą wizualną. „Spider-Man Uniwersum” to prawdziwy majstersztyk animacji, odznaczający się oryginalnym, charakterystycznym stylem oraz genialnie bawiącym się też innymi stylami sztuk wizualnych.

Czy więc „Spider-Man: Poprzez multiwersum” stawia poprzeczkę jeszcze wyżej? Nie. Największym minusem tego filmu jest to, że poprzednia odsłona zachwycała wizualnie, bo pokazywała coś nowego, świeżego, tak w kontekście warstwy formalnejm jak i tematyki związanej z mutliwersum. Zresztą tę tematykę wykorzystała już wtedy na 110 procent, przedstawiając nam najbardziej szalone i abstrakcyjne warianty Spider-Manów z innych wymiarów. „Spider-Man: Poprzez multiwersum” nie przebija stawki pod tym względem. Wprawdzie w pewnym momencie ujrzymy tu całe legiony Spider-Manów, jednak stanowią oni bardziej masowe tło, a jakość nie poszła w parze z ilością. Tych kilku odrębnych Pająków, którzy dołączą do drużyny na niedługi czas (Spider-Punk czy Spider-Man India oraz główny nowy „nabytek”, czyli kultowy w wielu kręgach Spider-Man 2099) robią pozytywne wrażenie, ale daleko im do barwnej drużyny ze „Spider-Man: Uniwersum”.

Przeczytaj także: John Wick 5 w drodze – franczyza rozrośnie się również o spin-offy i grę wideo AAA.

Także fabularnie „Spider-Man: Poprzez multiwersum” nie robi tak dobrego wrażenia jak poprzednik. Plusem jest tym razem jeszcze większe położenie akcentów na pogłębienie psychologiczne postaci Milesa i Gwen (Gwen w ogóle wysuwa się tutaj na praktycznie równorzędną główną postać razem z Milesem, a kto wie, czy w sumie nie można jej uznać za główną bohaterkę tego filmu). Ciekawe są też motywy działania Miguela O’Hary. Minusem jednak to, że całość nie jest tak samo wciągająca fabularnie i angażująca na poziomie emocjonalnym. Oczywiście nie twierdzę od razu, że scenariusz do „Spider-Man: Poprzez multiwersum” jest kiepski, wręcz przeciwnie, to nadal wysoka półka zarówno jeśli chodzi o animacje jako takie, a tym bardziej o historie o Spider-Manie, jakie dotąd mogliśmy oglądać na dużym ekranie. Nie jest jednak tak dobry jak poprzednik.

Mam jeszcze dwie, dość poważne uwagi odnośnie „Spider-Man: Poprzez multiwersum”. Pierwsza jest taka, że film ten jest stanowczo za długi. Prawie 2,5 godziny na film animowany, którego fabuła nie uzasadnia takiego metrażu, to zdecydowanie za dużo. Już nie raz pisałem o tym, że hollywoodzkie widowiska stają się zdecydowanie za długie. W dobie ery walki ze streamingiem oraz coraz krótszym utrzymywaniem uwagi widzów, tworzenie blockbusterów, tym bardziej animowanych, które trwają po 140-150 minut nie jest dobrym rozwiązaniem. Gdyby uciąć tej produkcji 20-30 minut, to nic by nie straciła. To jest najlepszy miernik tego, że dana produkcja jest niepotrzebnie długa. Druga uwaga to finał, którego nie zdradzę oczywiście, ale trochę zaspoileruję to, że „Spider-Man: Poprzez multiwersum” kończy się podobnie jak np. ostatnio skończyli się „Szybcy i wściekli 10”. Mianowicie chodzi o to, że zakończenie jest cliffhangerem, ale takim, w którym akcja urywa się nagle w trakcie. To jest cliffhanger rodem z seriali telewizyjnych. Takie zakończenia działają, gdy kontynuację obejrzymy za tydzień w kolejnym odcinku, a nie za ok. rok czasu, bo na wtedy, dokładnie na koniec marca 2024, zaplanowany jest sequel zatytułowany „Spider-Man: Beyond the Spider-Verse”. To jest bardzo zły trend, który widzę coraz częściej. Filmy i tak za bardzo powoli przypominają seriale telewizyjne, a tego typu ucięte zakończenia naprawdę nie pomagają. Mnie osobiście frustrują. Jestem fanem klasycznych cliffhangerów i otwartych zakończeń, w stylu „Avengers: Wojna bez granic” czy „Imperium kontratakuje”, ale jestem absolutnie przeciwny kończeniu filmów w samym środku sekwencji akcji.

Przeczytaj także: Mamma Mia! Super Mario Bros. pokonali klątwę złych adaptacji gier wideo?

Spider-Man: Poprzez multiwersum – ocena filmu

Z tego co powyżej napisałem można odnieść wrażenie, że „Spider-Man: Poprzez multiwersum” mi się nie podobał. Jest to wrażenie mylne. Film ten jest naprawdę udaną kontynuacją i warto ją obejrzeć, bo to cały czas zachwycające dokonanie sztuki wizualnej i X muzy. Po prostu skupiłem się na tym, co nie do końca zagrało, bo to, co zagrało jest właściwie takie samo jak w poprzedniej części. Co można postrzegać jako plus, w końcu większość sequeli okazuje się sporo gorsza od poprzednika, no, ale też można uznać za większe bądź mniejsze rozczarowanie. Wszystko zależy od waszego punktu widzenia. Ja się trochę rozczarowałem, przede wszystkim słabiej angażującą fabułą oraz mniej interesującą i mniej kreatywną zabawą z motywami multiwersum. Cała reszta to powtórka z rozrywki, ale jest to rozrywka na najwyższym poziomie, więc pomimo paru uwag, to cały czas jest olśniewające wizualnie widowisko.

Ogólna ocena

8/10

Motyw