Smartfon leżący na drewnianym blacie z otwartą aplikacją Netflix na ekranie.

Współdzielenie konta Netflix w Polsce jednak legalne? Nagły zwrot akcji

2 minuty czytania
Komentarze

Przez ostatnie miesiące Netflix robił wszystko, żeby zepsuć wypracowaną latami reputację platformy VOD łatwej w użytku. Gwoździem do trumny miały być nowe regulacje, uniemożliwiające współdzielenie konta między osobami, które nie mieszkają w tym samym domu. Chociażby w Hiszpanii, Portugalii lub Nowej Zelandii, grupy przyjaciół nie mogą już cieszyć się tanim, wspólnym abonamentem. Okazuje się jednak, że rzeczone regulacje mogą do Polski nigdy nie trafić.

Netflix testuje różne rozwiązania, także w Polsce

Nowe zasady weryfikacji miały działać następująco. Jeżeli zalogowalibyśmy się do platformy w innym miejscu niż sieć domowa, serwis wyświetliłby komunikat z prośbą o wpisanie 4-cyfrowego kodu, wysłanego na numer telefonu lub adres e-mail powiązany z właścicielem konta na Netflix.

Jak donosi portal Dobre Programy, tak miała wyglądać treść komunikatu umieszczonego na polskim Centrum Pomocy Netflix:

Jeśli ktoś zaloguje się do Twojego konta z urządzenia spoza Twojego gospodarstwa domowego Netflix lub jeśli dostęp do konta będzie uzyskiwany w sposób ciągły z lokalizacji spoza Twojego gospodarstwa domowego, możemy poprosić Cię o zweryfikowanie tego urządzenia, zanim będzie można na nim korzystać z serwisu Netflix. W ten sposób możemy potwierdzić, że urządzenia korzystające z konta ma prawo to robić

To wygląda jak ruch, który bardziej miałby uderzyć w sprzedawców dostępów do kont, aniżeli rzeczywistych użytkowników platformy. O ile nie rozpoczynamy seansu o 3 w nocy, uzyskanie takie kodu od przyjaciela, dzieci lub rodziców nie powinno sprawiać trudności, nawet jeśli znajdujemy się daleko od sieci domowej.

Na oficjalnym centrum pomocy ani śladu po nowych regulacjach (fot. Netflix)

Netflix nie chce rozdrażnić użytkowników, choć robi to samymi planami

Dla mnie ruchy tej platformy są o tyle zaskakujące, że platform VOD na rynku jest coraz więcej. Tylko na początku lutego wspominaliśmy o dwóch nowych konkurentach w Polsce — ukraińskim MEGOGO oraz nieco większym SkyShowtime. Doliczmy do tego Disney+, HBO Max i nagle się okazuje, że rozwścieczeni klienci czerwonego operatora VOD mają gdzie uciekać.

Udostępnienie hasła to dowód prawdziwej miłości. Gdzie podział się ten entuzjazm?

Choć czerwony operator wycofał się rakiem z zapowiadanych zmian m.in w Stanach Zjednoczonych i Polsce, są kraje, które oberwały nowymi regulacjami. Wspomniałem o Hiszpanii, Portugalii, Nowej Zelandii. A tu mówimy o łącznie 12 krajach, nawet tak dużych, jak Kanada. Lepiej, żeby włodarze platformy się wkrótce opamiętali. Klienci mają wybór, a nie chcemy, by ten gigant podzielił los Blockbustera…

Motyw