Jesteś homofobem? Nie oglądaj 3. odcinka The Last of Us, bo pęknie ci żyłka

4 minuty czytania
Komentarze

Kolejny, 3. odcinek The Last of Us od HBO, jest już dostępny na platformie HBO Max. Premierowy odcinek o nazwie „Do ostatnich dni” przedstawia historię, które w grze Naughty Dog nie widzieliśmy i to pierwsza taka duża zmiana względem oryginału. Trzeba jednak przyznać, że kolejny odcinek The Last of Us jest odważny pod wieloma względami, a wielu osobom może się nie spodobać z kilku względów. Ostrzegamy, że poniższy tekst będzie pełen SPOILERÓW, więc jeżeli jeszcze go nie oglądaliście, to uważajcie.

3. odcinek The Last of Us – Do ostatnich dni to narracyjny majstersztyk

The Last of Us odcinek 3 Bill

Wiadomo, że adaptacja The Last of Us jest niemal identyczna, jak gra od Naughty Dog. Różnice są głównie kosmetyczne i tyczą się tego, jak rozprzestrzenia się grzyb, który istnieje także w rzeczywistości. Część scen z serialu jest nawet jeden do jeden taka sama, jak w grze, wiec fani produkcji są wyjątkowo zadowoleni. Świadczy o tym, chociażby ocena na IMDB czy Rotten Tomatoes, gdzie w obu przypadkach mówimy o około 95% pozytywnych opinii. Niestety, ale trochę może się to zmienić po 3. odcinku, czyli Do ostatnich dni. Tutaj twórcy bowiem postanowili odejść od historii pokazanej w grze i mocno ją zmienić. Może nie tyle zmienić, co właściwie rozbudować, by pokazać coś innego, niż zombie. I nie wszystkim może się to spodobać, co zresztą już widać w niektórych komentarzach na Twitterze.

Zanim do tego przejdziemy, warto powiedzieć, o czym w ogóle opowiada 3. odcinek The Last of Us. Tutaj jest zdecydowanie mniej Joela oraz Ellie, a przez większość odcinka obserwujemy Billa (Nick Offerman) oraz Franka (Murray Bartlett). I tutaj po raz pierwszy twórcy serialu tak mocno odbiegają od fabuły gry. W tej wprawdzie Bill był pokazany, ale miał zupełnie inne zadanie. Był pomocnikiem pary protagonistów w wyprawie po akumulator do samochodu, by ci mogli ruszyć dalej. W serialu ten element został zupełnie pominięty, a my mogliśmy za to obejrzeć historię związku Billa i Franka. W grze jedynie zaznaczono ten wątek, że Bill i Frank stanowili parę. Nie budowano jednak wokół tego większej historii, czego sami twórcy gry później żałowali.

3. odcinek The Last of Us praktycznie w całości skupia się na budowaniu relacji między Billem a Frankiem. Jeden jest zamkniętym w sobie paranoikiem, a drugi człowiekiem, który mimo niesprzyjających okoliczności chce od życia czegoś więcej. Idealnie się dopełniają, a ich historia jest doskonałą odskocznią od beznadziejności świata. Wprawdzie nie kończy się happy endem, ale o to w tym wszystkim chodziło. Dostajemy odrobinę normalności w świecie, gdzie tej normalności już po prostu nie ma. Dodając do tego list pozostawiony przez Billa, który dobija Joela, mamy już prawdziwy narracyjny majstersztyk.

Widzowie albo to kochają albo nienawidzą

Fot. Część opinii z Twittera

Oczywiście powyższy opis tego, co zobaczycie w najnowszym odcinku The Last of Us, nie oddaje wszystkiego. Warto samemu „Do ostatnich dni”, by przekonać się, jak duży ładunek emocjonalny twórcy tam zaserwowali widzom. I wielu z nich jest bardzo zadowolonych z tego, co pokazano w serialu. Nie chodzi nawet o samo rozbudowanie wątku Billa, czy pokazanie związku homoseksualnego. To już zrobiono w samej grze, gdzie rozwijano postać Ellie. To po prostu dobrze napisany odcinek, który może nie popycha samej fabuły do przodu, ale mocniej zakorzenia widza w świecie przedstawionym. I to jest jego największa siła, choć teoretycznie serial miał być „o zombie”. Prawda jest jednak taka, że to nigdy nie była historia o potworach. The Last of Us to opowieść o próbie radzenia sobie ze stratą, akceptacji przeszłości i budowaniu relacji.

Jednak nie każdy z oglądających podchodzi do tego odcinka w ten sam sposób. Bez trudu znajdziemy przykłady wielkiego zachwytu, ale też narzekanie na to, że pokazywanie związku homoseksualnego w serialu jest próbą przypodobania się Hollywood czy już wymogiem samej stacji. Nie wszystkie tego typu komentarze da się przytoczyć, ale możecie je sami zobaczyć pod postami HBO na Twitterze. Trudno takie zachowanie zrozumieć, ponieważ już w grze ten wątek był poruszany, a i nie ma w nim nic nienormalnego. Wielka szkoda, że część widów nie potrafi oglądać serialu i wyciągać z historii czegoś więcej, niż ponad to, co widać na ekranie. Można podejrzewać, że ten odcinek „odbije” się na ogólnej ocenie całego serialu. Oby tak jednak się nie stało, ponieważ całość to naprawdę bardzo dobra rzecz, a ten odcinek to tylko potwierdza.

Źródło: HBO / opracowanie własne

Motyw