Osoba trzymająca smartfon z logo Netflix na ekranie na tle rozmytych jesiennych liści.

Podatek od Netflixa i serwisów streamingowych. To nie żart, tylko nowy pomysł polskiego rządu

3 minuty czytania
Komentarze

Wykupiłeś subskrypcję Netflixa, HBO Max, Disney+ i Amazon Prime Video? Cóż, bardzo możliwe, że poza kosztami abonamentów już wkrótce będziesz musiał zapłacić dodatkowy podatek od dostępu do serwisów streamingowych! Wszystko to pod „płaszczykiem” wspierania artystów.

Netflix i inne serwisy streamingowe z nowym podatkiem?

Netflix i inne serwisy streamingowe z nowym podatkiem?

W ostatnich miesiącach aż huczy od doniesień dotyczących zmian w funkcjonowaniu współdziałania kont w serwisach streamingowych. Tutaj na pierwszy plan wychodzi Netflix, który zaostrzył sposób dzielenia się hasłem wśród użytkowników jednego konta. Tymczasem kłopoty subskrybentów tego typu platform dopiero się zaczynają! Zgodnie z doniesieniami portalu INNPoland rząd planuje przyjąć nową unijną dyrektywę, która dotyczy praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym.

Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ uaktualnienie przepisów ma na celu chronienie twórców. Tymczasem do podstawowych założeń ustawy rząd dopisał nowe przepisy, które są równoznaczne z wprowadzeniem ukrytych podatków od korzystania ze wszystkich usług streamingowych.

Projekt implementacji przedstawiony w lipcu przez Ministerstwo Kultury był dobry, bo było to w zasadzie wdrożenie unijnych przepisów wprost. Natomiast problem pojawił się po uwagach zgłoszonych przez środowiska artystyczne,

Bogusław Pluta, dyrektor Związku Producentów Audio Video (źródło: INNPoland)

Zamieszanie związane z nową dyrektywą dotyczy więc nie tylko Netflixa, Disney+ czy HBO Max, ale również Spotify czy… YouTube! Wprowadzenie ustawy równałoby się z przyjęciem parapodatku – co ciekawe pieniądze lądowałby nie w kieszeniach konkretnych artystów, a stowarzyszeń typu ZAiKS.

Zobacz też: Co oglądać na Netflix, czyli zestawienie nowości, które warto obejrzeć

Oczywiście pomysł rządu w mgnieniu oka został skrytykowany przez internautów, który nie wyobrażają sobie „gmerania” przy opłatach za korzystanie z serwisów streamingowych. Co więcej, rozszerzonej dyrektywie sprzeciwiają się także właściciele usług tacy jak Google czy Netflix, którzy wydali nawet oficjalne oświadczenia.

Zwracamy się do rządu z prośbą o ponowne rozważenie, czy uzasadnione jest przyznanie nowego prawa współtwórcom i wykonawcom w art. 70 projektu Ustawy o prawie autorskim

Google (źródło: INNPoland)

Narzucenie tego rodzaju obowiązkowych regulacji ustawowych podwyższy koszty transakcji i doprowadzi do nieefektywności w odniesieniu do rynku serwisów online, które inwestują w polskie treści i je rozpowszechniają
Wydaje się, że największymi bezpośrednimi beneficjentami tego rozszerzonego mandatu do zbiorowego zarządzania byłyby same OZZ, które dotychczas raczej nie wykazywały się dużą skutecznością w pozyskiwaniu i dystrybucji wynagrodzeń na rzecz polskich twórców

Netflix (źródło: INNPoland)

Niestety na ten moment całej sytuacji nie skomentowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jest odpowiedzialne za cały projekt. Niemniej wszystko wskazuje na to, że sprawa nie rozejdzie się po kościach.

Źródło: INNPoland

Motyw