Matrix i Terminator to ten sam świat? Szalona historia sporu między twórcami a „Matką Matrixa”

6 minut czytania
Komentarze

Czy Sarah Connor to matka Neo? To jedna z teorii, którą głosi Sophia Stewart twierdząca przy tym, że jest odpowiedzialna za pomysły do filmów z serii Terminator oraz Matrix. Kobieta twierdzi także, że wygrała w sądzie z właścicielami praw autorskich do obu serii, co miało skutkować ogromnym odszkodowaniem. Ta historia ciągnie się od wielu lat, a nawet pomimo przedstawianych faktów, wiele osób dalej twierdzi, że to Stewart jest autorką Terminatora i Matrixa. Jak to w ogóle możliwe?

Kim jest Sophia Stewart, która miała stać za kultowymi filmami Terminator i Matrix?

The truth about matrix terminator
Fot. strona autorki

Pozwy sądowe o ustalenie tego, kto faktycznie wpadł na jakiś pomysł czy w kwestiach związanych z domniemanym plagiatem to coś, co w Stanach Zjednoczonych jest normalnością. Wiele razy mogliśmy być świadkami tego, jak wielkie studia filmowe były pozywane przez nikomu nieznanych scenarzystów, którzy liczyli na łatwy zarobek. Oczywiście zdarzały się także przypadki, kiedy faktycznie dochodziło do naruszenia praw autorskich lub studio decydowało się na ugodę pozasądową, by nie robić zbędnego „szumu” wokół danej produkcji. Tak było z filmem Wyspa (The Island), którego fabuła miała pochodzić z produkcji Parts: The Clonus Horror. Faktycznie tutaj podobieństw było bardzo dużo, a studio DreamWorks zgodziło się na ugodę, która ponoć opiewała na 7-cyfrową sumę, ale tej wartości nigdy nie poznaliśmy. Za to o wiele częściej słyszy się o pozwach, które szybko są oddalane przez sądy. Takie pozwy dostali twórcy Piątego elementu, Avatara Zootopii, Obcego czy Django. I taki pozew dostali także twórcy Matrixa oraz Terminatora. Tutaj jednak cała sprawa przebiegła zupełnie inaczej, niż można to sobie wyobrażać.

W 1983 roku Sophia Stewart napisała krótką opowieść zatytułowaną The Third Eye, która miała zawierać w sobie elementy fabularne wykorzystane później w filmach Terminator oraz Matrix. Do tego, co faktycznie zawierała książka i jakie Stewart miała powody, by wystąpić na drogę sądową, przejdziemy za chwilę. Najpierw skupmy się trochę na tym, kiedy to wszystko się wydarzyło. Pierwszy Terminator swoją premierę miał w 1984 roku, a drugi w 1991 roku. I to były bardzo głośne premiery, o których słyszał chyba każdy, kto interesował się filmami, a już na pewno powinien o nich słyszeć, jeżeli tworzył w podobnym gatunku. W 1999 roku do kin wszedł Matrix i z miejsca stał się ogromnym hitem. Wtedy też Sophia Stewart stwierdziła, że twórcy Matrixa skorzystali z jej pomysłów i zaczęło się coś, co po dziś dzień jest poddawane pod dyskusję, choć nie powinno.

Nikomu nieznana autorka zbudowała wokół swojej sprawy całą swoją przyszłą karierę pomimo tego, że nie przedstawiono wiarygodnych dowodów na to, że faktycznie The Third Eye posłużyło do stworzenia Terminatora i Matrixa. Za to wiele osób w to dalej wierzy, a sama Stewart twierdzi, że ma prawa do obu marek.

Zobacz też: Teraz w kultowych Herosów zagracie niemal na wszystkim.

Sarah Connor to matka Neo, a Will Smith to nowe wcielenie Muhammada Ali

Sarah Connor ujęcie z filmu Terminator 2

Jeżeli rozłożymy Terminatora i Matrixa na czynniki pierwsze, to oba filmy są do siebie podobne. Mamy wojnę z maszynami, gdzie ludzkość przegrywa. Mamy też wybrańca, którego maszyny chcą zlikwidować. Oczywiście to nie jest nowa historia, ponieważ opowieści o bohaterach walczących o ludzkość mamy całe zatrzęsienie. Jednak w obu tych produkcjach faktycznie da się znaleźć wiele podobieństw, a Sophia Stewart zauważyła je dopiero po premierze Matrixa. Dlaczego nie po tym, jak pojawił się w kinach Terminator? Cóż, to jedna z tajemnic, których rozwiązania pewnie nigdy nie poznamy, ale można założyć, że chodziło po prostu o większy szum medialny wokół sprawy.

Stewart udzieliła wielu wywiadów, gdzie opisywała podobieństwa między jej twórczością a tym, co widzieliśmy w kinach. Jednocześnie podzieliła się także kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami na temat obu tytułów. Otóż w jej wersji, która przez filmowców została podzielona na dwa niezależne filmy, wszystko dzieje się w jednym uniwersum. Jej wybraniec nazywał się The One, co miało być wykorzystane w Matrixie, gdzie imię Neo jest anagramem, ale też miał być synem kobiety, którą roboty chciały zgładzić. Stewart przyznała, korzystając z już filmowych imion bohaterów, że faktycznie Sarah Connor jest matką Neo. Właściwie to Johna Connora, który i tak jest wybrańcem, więc na jedno wychodzi.

Stewart przyznała także, że piszą The Third Eye wzorowała postać głównego bohatera na sylwetce boksera Muhammada Ali, którego miała dobrze znać. I według niej to właśnie dlatego twórcy Matrixa chcieli osadzić początkowo w roli Neo Willa Smitha i tym samym stworzyć postać czarnoskórego superbohatera. Stewart lubi powoływać się także na biblijne porównania, gdzie wybraniec to po prostu Jezus, czyli zbawiciel ludzkości. Idąc tym tokiem rozumowania, można powiedzieć, że Stewart przepisała Biblię i dodała do historii roboty. Stewart w swojej książce i jej nowszym wydaniu zadaje też szereg pytań, które mają potwierdzić jej teorię. Wśród nich znajdziemy np. „Czy wiedziałeś, że słynny cytat I’ll be back pochodzi z książki The Third Eye?”. Dodajmy tylko, że w tej pozycji cytat jest napisany z błędem (Ill zamiast I’ll).

Sprawa sądowa i gigantyczne odszkodowanie, którego nie było

https://www.instagram.com/p/CdXX7IXOtzc/

Sophia Stewart poszła oczywiście do sądu, ponieważ zamierzała uzyskać odszkodowanie i to nie byle jakie, ponieważ jego suma miała opiewać na zawrotne 3 miliardy dolarów.  Przynajmniej tak głosi jedna z wielu wersji, która krąży po sieci. Faktycznie na wokandę trafiła sprawa Stewart, ale finalnie sąd nie dopatrzył się żadnych przesłanek, by praca autorki posłużyła do stworzenia Terminatora czy Matrixa. Co więcej, Stewart nie pojawiała się na wszystkich przesłuchaniach, a w swojej książce stwierdziła, że zabronili jej tego adwokaci. Sprawa trafiła do kosza w 2005 roku, ale Stewart chciała też pozwać swoich prawników i tutaj faktycznie udało jej się coś ugrać. Jednak w sieci już po zakończeniu pierwotnego procesu zaczęły pojawiać się informacje, że Stewart faktycznie wygrała i dostanie gigantyczne odszkodowanie. Wiadomość rozeszła się viralem i nikomu nie chciało się jej sprawdzać, a z czasem urosła do miana legendy. Dodatkowo Stewart na swojej stronie internetowej nazywa się „Matką Matrixa” i twierdzi także, że posiada prawa do Terminatora oraz Matrixa.

Stewart ma wielu wielbicieli, którzy ślepo wierzą w jej słowa, a wyrok sądu nic dla nich nie znaczy. Jest on tylko elementem szeroko zakrojonej akcji, która ma na celu uciszyć autorkę. Matrix i Terminator to już dziś klasyki kina, ale da się znaleźć w nich wiele inspiracji twórczością innych autorów, bo tak po prostu działa sztuka. Trudno udowodnić, że ktoś podkradł komuś pomysł, a już tym bardziej wtedy, kiedy brakuje na to sensownych dowodów. Stewart po tym, jak o jej sprawie zrobiło się głośno, mogła nieźle zarobić na sprzedaży swojej książki.

Źródło: Time / TruthAboutMatrix

Motyw