Groźby śmierci za 6/10 to absurd. God of War Ragnarok to nie zupa pomidorowa, by smakował wszystkim

6 minut czytania
Komentarze

Premiera God of War Ragnarok to zdecydowanie jedno z największych wydarzeń w świecie gier tego roku. Embargo na recenzje spadało kilka dni temu, a u nas tytuł dostał bardzo wysokie 8,5/10. Zresztą w wielu innych redakcjach oceny nowego dzieła od Santa Monica Studio były zbliżone lub nawet wyższe. Oczywiście nie każdemu gra musiał spodobać się tak mocno, by wystawiać równie wysoką ocenę, ale to, co wydarzyło się potem zakrawa już na żart. Bo czy można kogoś atakować tylko dlatego, że nie podobała nam się jego ocena gry?

God of War Ragnarok nie każdemu musi smakować tak samo

God of War Ragnarok screen z gry na Playstation 5

Wiemy już, że nowy God of War będzie tytułem, który warto ograć. Niezależnie od tego, co przeczytamy w recenzjach lub gdzieś w sieci, to produkcja, którą po prostu warto znać. Owszem, można zakładać, że Sony zapłaciło recenzentom za pochlebne opinie, co oczywiście nie miało miejsca, ale i takie głosy da się znaleźć w Internecie. Przytłaczająca większość pozytywnych recenzji to znak, że gra może zaliczyć fenomenalny start sprzedaży, a i sami gracze powinni być zadowoleni. Ocena na Metacritic na poziomie 94/100 to także znak, że nowy God of War będzie hitem.

Skąd jednak wzięło się to przywołanie, że gra nie jest jak zupa pomidorowa, która żeby była jasność, także nie musi wszystkim smakować. Otóż koreański oddział IGN opublikował recenzję God of War Ragnarok jak wiele innych portali, ale „wyłamał” się tym, że ocena finalna to 6/10. Bae Sang Hyun, czyli autor wspomnianej recenzji, nie miał łatwego życia po jej opublikowaniu. Zanim jednak do tego przejdziemy, warto poznać argumentacje autora, która jakby na to nie patrzeć, ma sporo prawdy w sobie. Poniżej możecie przeczytać tłumaczenie fragmentu recenzji Bae Sang Hyuna, ale weźcie pod uwagę, że powstało na podstawie tekstu angielskiego już przetłumaczonego z koreańskiego. Zresztą sam Sang Hyun na Twitterze przyznał, że to tłumaczenie jest trochę zbyt prowokacyjne w porównaniu z tym, co sam napisał. Jednak sens wypowiedzi jest dość jasny – Ragnarok nie spodobał się, bo według recenzenta nie wnosił wiele nowego, a sama gra dostała ocenę 6/10.

Podstawowy projekt gry nie był innowacyjny w porównaniu z prequelem, a fabuła cierpiała na brak kreatywności. Podczas gdy doświadczenia płynące z gry było dobrze skoordynowane i ekscytujące poprzednim razem, to wszystko w Ragnaroku wydawało się być serią bezdusznych modułów. Gdyby celem programistów było bezpieczne dostarczanie doświadczenia płynącego z poprzedniego sukcesu, istniałyby inne sposoby, by zrobić to w lepszy i świeższy sposób. Niestety gra była niewystarczająca, aby poczuć się ją jak nową reprezentację; zamiast tego czułem się jakbym dostał DLC do poprzedniego tytułu.

Recenzja God Of War Ragnarok z IGN Korea

Niższa ocena God of War to nie powód do ataków

Możemy nie zgadzać się z opinią recenzenta, co zdarza się zresztą bardzo często. Odbiór danego dobra kultury jest przecież różny i jest to wynikiem sumy doświadczeń danej osoby. Przy tak głośnych tytułach, jak w przypadku God of War Ragnarok, można spotkać się jednak z czymś trochę innym. Otóż Bae Sang Hyun po opublikowaniu tekstu musiał zmierzyć się z bardzo dużym atakiem na swoja osobę. „Fani” posunęli się nawet do tego, by wysłać pod jego adresem groźby. I to tylko dlatego, że facet miał inne zdanie, niż większość. Co więcej, przecież osoby, które posunęły się do czegoś takiego w tytuł nie miały jeszcze możliwości zagrać (premiera 9 listopada 2022). Mamy więc sytuacje, gdzie grozi się komuś tylko za to, że gra nie spodobała mu się w ten sposób, co reszcie.

Zresztą bądźmy szczerzy, ale ocena 6/10 nie jest wyznacznikiem tego, że produkcja Santa Monica Studio jest zła. W najgorszym wypadku w ocenie recenzenta jest po prostu średnia i oczywiście możemy się z tym nie zgadzać. Wypadałoby jednak, żeby wypowiadać się na taki temat przynajmniej po samej premierze, by mieć możliwość sprawdzenia gry samodzielnie. Opieranie swojej opinii na zapowiedziach czy recenzjach innych, jest zwyczajnie głupotą. Zapewne wielokrotnie komuś podobał się trailer filmu czy gry, a po obejrzeniu czy zagraniu należało mocno zrewidować swoją opinię.

Ataki wymierzone w autora recenzji to rzecz, która nigdy nie powinna mieć miejsca, a przynajmniej nie w cywilizowanym świecie. Jeżeli nie zgadzamy się z czyją opinią, wypadałoby to logicznie uargumentować i rozmawiać, ale mając już ku temu podstawy i przede wszystkim z zachowaniem kultury. I to przerażające, że można stać się ofiarą ataków z takiego powodu. Co więcej, tego typu zachowania sprawiają, że przyjemność płynąc z grania staje się jakby… mniejsza. Sam przesiadłem się na PlayStation 5, by mieć po prostu dostęp do gier, które sprawiają mi satysfakcję. I niczyja opinia nie wpłynie na to, że w któryś tytuł będzie mi się grało gorzej. No bo dlaczego ma tak być?

Ocenianie gier mogłoby się zmienić, ale to się nie stanie

Nie zmienimy tego, że lubimy oceniać. Dlatego też w recenzjach pojawiają się oceny punktowe, które nie zawsze oddają całą prawdę, ale to na nich skupia się spora część graczy i zresztą nie tylko oni. Wybierając film czy książkę lubimy zobaczyć, jak ocenili ją inni, prawda? Najlepszą i w zasadzie jedyną drogą do celu, a tym samym wystawienie własnej oceny, jest doświadczenie danego dzieła osobiście. Nie da się jednak zaprzeczyć, że będziemy zawsze opierać się po części na tym, co inni powiedzieli. Tak jesteśmy już skonstruowani. Filmy potrafimy wybierać patrząc na listy TOP10, książki po tych, które najlepiej się sprzedają, a i po gry sięgamy w ten sam sposób. Szczególnie wtedy, kiedy nie mamy zbyt dużo czasu i chcemy mieć pewność, że go nie zmarnujemy.

Osobiście wolałbym, żeby w recenzjach nie pojawiały się oceny punktowe, ale wiem, że tego nie zmienię, ponieważ to coś, co już zawsze będzie towarzyszyło tego typu tekstom. Nic jednak nie daje prawa nam atakować kogoś za to, że ma inne zdanie na jakiś temat. Chciałbym wierzyć, że taka sytuacja już się więcej nie powtórzy, ale aż tak naiwny nie jestem.

Źródło: Twitter

Motyw