Kratos z God of War Ragnarok

Recenzja God of War Ragnarok. Epicka gra godna bogów

14 minut czytania
Komentarze

Ta recenzja God of War Ragnarok na PS5 nie zdradzi wam szczegółów z fabuły nowej gry od Santa Monica Studio i to rzecz, którą warto podkreślić biorąc pod uwagę ostatnie wycieki. Kolejna odsłona tej hitowej serii jest bowiem w dużej mierz oparta na rozwiązaniach fabularnych, a nie samej akcji, której wprawdzie nie brakuje, ale wyjątkowo nie wysuwa się ona na pierwszy plan. Ze wszelkich sił będę więc unikał spoilerów i osobom, które zamierzają zagrać w ten tytuł, też to radzę. Inaczej możecie pozbawić się dużej przyjemności, a zaręczam wam, że warto było czekać na nowego God of War.

Zalety

  • Fabuła, która wciąga od samego początku
  • Rozwinięty system ulepszeń i samej walki
  • Tytuł prezentuje się przepięknie i tak samo działa
  • Niesamowita przyjemność z rozgrywki

Wady

  • Niektóre decyzje fabularne odzierają odrobinę God of War z tego, czym była gra
  • Graficzny update to nie coś, co zmienia rynek gier

Recenzja God of War Ragnarok w trzech zdaniach podsumowania

God of War Ragnarok to mocne rozwinięcie historii z pierwszej części. Gra wygląda fenomenalnie, a sama fabuła wciąga od pierwszej sceny. To jeden z tych tytułów, który po prostu trzeba mieć na półce.

8,5/10
  • Grafika 9
  • Muzyka i udźwiękowienie 8
  • Fabuła 8
  • Przyjemność z rozgrywki 9

Recenzja God of War Ragnarok na PS5 – to fabuła, a nie akcja jest najważniejsza

Kratos z gry God of War Ragnarok na PS5

Kilka ważnych informacji zanim ta recenzja God of War Ragnarok na PS5 w pełni się rozkręci. Będę unikał tutaj spoilerów fabularnych, które mogą zepsuć przyjemność z rozgrywki. Jednak niektóre kwestie będę musiał podnieś tak, by zaznaczyć różnice między God of War wydanym w 2018 roku, a tym, który swoją premierę ma 9 listopada 2022 roku na PlayStation 5 oraz PlayStation 4. Zrzuty ekranu, które tutaj zobaczycie robiłem tak, by nie zdradzać za bardzo tego, gdzie znajduje się nasz główny bohater oraz co właściwie robi. Uwierzcie mi, że już sam początek gry wprowadza nas do historii w taki sposób, że każdy spoiler na temat tego, co wydarzy się dalej, byłby sporym nietaktem z mojej strony.

Zacznijmy od tego, czy da się grać w God of War Ragnarok bez znajomości poprzedniej części? Oczywiście, że tak, ponieważ w menu gry znajdziemy od razu przypomnienie tego, co wydarzyło się ostatnio. Warto sobie je obejrzeć, bo fabuła odgrywa tutaj znacznie większą rolę, niż w pierwszej odsłonie cyklu. Tam można było odnieść wrażenie, że naszym głównym celem jest przedzieranie się przez chordy przeciwników i wycinanie ich w pień, a gdzieś w tle majaczyła relacja na linii ojciec-syn. Tutaj proporcje zupełnie się odwróciły. Cut scenek w grze jest bardzo dużo, a i każdą warto obejrzeć, ponieważ dość łatwo się tutaj pogubić. Nordycka mitologia w God of War jest bowiem poprowadzona inaczej, niż w przypadku oryginalnych zapisów. Obawiałem się tego, jak twórcy rozwiążą niektóre kwestie, ale powiem tylko tyle, że niepotrzebnie się tym martwiłem.

Wracając jednak na chwilę do samej fabuły God of War Ragnarok, to napiszę tylko tyle, że Kratos oraz Atreus nie mają czasu na odpoczynek. Ich działania z pierwszej części gry przyczyniły się do zmian, które nawiedziły wszystkie z dziewięciu światów. Wisi nad nimi także złowroga przepowiednia, której spełnienie się sprawdzi na świat wielkie zło, a w samym centrum tego wszystkiego znajduje się Atreus. Z trailerów produkcji wiadomo było, że ponowni pojawi się Thor, ale i Tyr czy Freja. I to tylko mała część mitologicznych postaci, które w Ragnarok mocno zaznaczą swoją obecność. Wiem, że to same ogólniki, ale uwierzcie, więcej nie potrzebujecie, bo tutaj każda kolejna misja odsłania karty tak istotne dla samej fabuły, że grzechem byłoby cokolwiek zdradzić. Raz jeszcze więc ostrzegam – uważajcie na spoilery w sieci.

God of War Ragnarok – graficzny update

Nowa odsłona God of War wygląda obłędnie dobrze. To ten sam poziom lub nawet wyższy, który widzieliśmy w Horizon Forbidden West i choć na materiałach z gry udostępnionych przez studio zmian może wydawać się mało, to uwierzcie, że zmienicie zdanie po pierwszym uruchomieniu gry. Wszystko tutaj wygląda o wiele bardziej szczegółowo i widać, że modele postaci zostały bardziej dopracowane. Same lokacje są mocno rozbudowane i pełno w nich szczegółów, które potrafią przykuć uwagę na dłużej. Z kwestii technologicznych, to gra działa w kilku trybach z czego najważniejsze są dwa – z grafiką 4K i 30 klatkami na sekundę lub skalowanym 4K i w 60 klatkach. Mówimy więc o wydajności i jakości. Ja ogrywałem tytuł w 30 klatkach i ani razu nie doświadczyłem spadków animacji, co można uznać za duży sukces. Tytuł jest gigantyczny, więc spodziewałem się, że gra będzie sypała błędami, skoro dostęp recenzenci dostali sporo przed premierą. Tymczasem zostałem bardzo miło zaskoczony tym, jak dobrze zoptymalizowany jest to tytuł pod PlayStation 5.

Obawiam się trochę, że na PlayStation 4 może działać trochę gorzej i to pewnie dlatego też sam przeskok graficzny nie jest tak okazały, jak można byłoby się spodziewać. Tytuł wygląda fenomenalnie i dla porównania odpaliłem pierwszego God of War, a różnica widoczna była gołym okiem. Woda wygląda zdecydowanie lepiej, a sam Kratos i Atresu (znacznie dojrzalszy) pozują niemal jak na zdjęciach. Niektóre poboczne postaci wyglądają już trochę gorzej w filmowych przerywnikach, które renderowane są na silniku gry. Odrobinę rzuca się to w oczy, ale to i tak poziom, który do niedawna był nieosiągalny.

Za to już efekty podczas potyczek potrafią rzucić na kolana. Ponownie, nie zdradzę o co dokładnie chodzi, ale jest taki moment w grze, że na ekranie robi się bardzo kolorowo i mówię to szczerze – dawno nie widziałem tak intersującego rozwiązania. Również efekty tworzone przez Lewiatana i Ostrza Chaosu, a więc dwie główne bronie Kratosa, uległy znacznej poprawie. Lód i ogień wyglądają doskonale i nawet w ferworze walki trudno się do czegokolwiek przyczepić.

Rozwój postaci w God of War Ragnarok

Spotkałem się ze stwierdzeniem, że nowa odsłona gry to tak naprawdę dodatek do pierwszej części, bo niewiele się tutaj zmienia. Po części mogę to potwierdzić, ale nie nazwałbym Ragnarok dodatkiem, a ogromnym rozszerzeniem, które w pełni pokazuje to, co twórcy chcieli osiągnąć wcześniej. Od samego początku mamy dostęp do broni i niektórych efektów, więc zaczynamy już z pewnego poziomu. Twórcy postarali się jednak, by podczas całej gry faktycznie czuć było rozwój postaci. Za aktywności w grze i potyczki zbieramy punkty doświadczenia, które następnie wymieniamy na kolejne umiejętności w całkiem solidnie rozbudowanym drzewku. Kratos i Atreus zbierają punkty osobno, więc każdą z postaci możemy rozwijać osobno. I uwaga, tutaj pojawią się małe spoilery – będziemy mieli możliwość rozwoju także innych postaci, ale nie zdradzę jakich. Do tego będzie można jeszcze przywołać mityczne stworzenia pomagające w walce, a Atreus korzystał będzie w kilku rodzajów strzał. Możliwości jest naprawdę dużo i uwierzcie, że specjalnie nie piszę tutaj o wszystkich, bo ich odkrywanie to część przyjemności z gry.

Dalej warto zbierać wszystko, co znajdziemy, by następnie skorzystać z warsztatu i ulepszać sprzęt. Nie tylko Lewiatana i Ostrza Chaosu, ale także pancerz i tarcze, które w walce są wyjątkowo przydatne. Z początku trudno było się do tego przyzwyczaić, ale z czasem tarcze stały się dla mnie nieodzownym elementem wyposażenia. Możliwości rozwoju jest naprawdę dużo, a do tego dochodzą jeszcze znane z pierwszej części runy zmieniające statystyki broni, ale także i specjalne amulety. Faktycznie czuć, że można dostosować postać do stylu walki, który będziemy preferować i nic nie stoi na przeszkodzie, by przed walką odpowiednio dopasować do niej sprzęt.

Fabuła wymusza poniekąd na graczu to, by ten rozwój postaci był zrównoważony i co ważniejsze, nie nudzi się to, choć gra jest naprawdę długa. Sam główny wątek fabularny to grubo ponad 20 godzin, a do tego dochodzą jeszcze przysługi (dodatkowe misje) oraz poszukiwania poukrywanych skrzyń czy np. polowanie na kruki Odyna. To opcjonalne aktywności, które pomagają jednak budować siłę postaci i przynoszą kolejne usprawnienia do broni. Warto więc czasem zboczyć z głównej ścieżki, która jest odpowiednio oznaczona i rozejrzeć się po mapie. Szczególnie, że te poszukiwania i przysługi pozwalają naprawdę rozwinąć Kratosa, ale też i pozostałe postaci. I choć główny wątek mocno wciąga, to zboczenie z trasy to czysta przyjemność. Spokojnie w God of War Ragnarok spędzicie kilkadziesiąt godziny i nie będzie to czas stracony.

Dziewięć światów i wielka podróż

Świat zmienił się po tym, co wydarzyło się w pierwszej części. Wiadomo, że będziemy wracać w Ragnarok do miejsc, które odwiedziliśmy już kiedyś, ale te teraz wyglądają zupełnie inaczej. Niektórych nie będziecie w stanie nawet poznać, ale twórcy wysyłają nas także w nowe miejsca. Szczególnie zapadają w pamięć te, które są przeciwnością pokrytego śniegiem Midgardu. Fauna i flora daje poczucie, że ten świat faktycznie żyje. I choć nie spotkamy na naszej drodze zatłoczonych miast i krzątających się po nich ludzi (raczej zobaczymy to z daleka), to i tak czuć, że świat w grze faktycznie żyje.

Zmienił się też system podróży pomiędzy dziewięcioma światami, ale dalej wygląda to podobnie, co w God of War. Dostajemy dostęp do kolejnych bram w kolejnych światach i by dojść do nowych miejsc, należy oczywiście podążać głównym wątkiem fabularnym. Czasem może zdarzyć się tak, że zobaczycie gdzieś jakąś szczelinę, z którą nie będziecie mogli nic zrobić, ponieważ nie macie jeszcze odpowiedniego sprzętu. Taki oręż dostaniecie dopiero później, więc powroty do niektórych miejsc będą dla kolekcjonerów koniecznością.

Walka i wrogowie to miłe zaskoczenie

walka w God of War Ragnarok

Moim największym zarzutem do pierwszego God of War było to, że w pewnym momencie ten stawał się… monotonny. Przeciwnicy często się powtarzali, a już pomniejsi bossowie w szczególności. Trolle były wszędzie, ale na szczęście w God of War Ragnarok tego problemu już nie ma. Praktycznie każdy z pomniejszych bossów jest inny i dopasowany do lokacji. Ci poważniejsi przeciwnicy to już zupełnie inna bajka, a starcia z nimi są miodem na serce dla fanów wcześniejszych odsłon serii. Jest epicko i to odpowiednie słowo, by opisać to, co dzieje się na ekranie. Mięso armatnie, czyli najczęściej spotykani przeciwnicy, także są mocno zróżnicowani. Wprawdzie niekiedy czuć, że ci mniejsi przeciwnicy są kalką tych, których już spotkaliśmy, ale tym razem nie razi to jakoś mocno w oczy. Jest zdecydowanie lepiej, niż w poprzedniej odsłonie, a to już spory plus.

Sama walka sprawia dużo satysfakcji, a szczególnie wtedy, kiedy wypracujemy sobie swój własny styl. Oczywiście to nie zawsze jest możliwe, ponieważ niektórzy przeciwnicy wymagają określonej broni, by ich pokonać. Warto przestudiować rozwijane umiejętności, by w pełni wykorzystać nowe rozwiązania i w samej walce rozpętać prawdziwe piekło. Co ciekawe, walki w God of War Ragnarok jest jakby… mniej. Nie zrozumcie mnie źle, ta dalej jest obecna i jest intensywna, ale samej walki nie ma już tak dużo. Mamy za to sporo wspinania, przeciskania się między szczelinami czy rozwiązywania zagadek logicznych, by pójść dalej. Dodam też, że nasi kompani w podróży są tym razem bardzo pomocni. Jak gdzieś utkniemy i nie będziemy wiedzieć, co zrobić, to po jakimś czasie dostaniemy od nich podpowiedź. Generalnie chodzenia w nowym God of War jest sporo i czasem odnosiłem wrażenie, że walka schodziła na dalszy plan. Takie rozłożenie akcentów może być miejscami wrogiem samej gry, która swój rodowód opierała właśnie na potyczkach, ale w tym przypadku wyszło to naprawdę dobrze. Choć ma to też pewne minusy. I uwaga, kolejny spoiler.

Mało Kratosa w Kratosie

W God of War Ragnarok zrobiono to, czego obawiałem się już w poprzedniej części. Atreus stał się jedną z grywalnych postaci, co zresztą wymusza sama fabuła. I z początku trudno było mi się do tego przyzwyczaić. W końcu musimy nagle przestawić się na zupełnie nowy system walki i w ogóle podejścia do samego grania. Może to poniekąd zniechęcić niektórych do dalszej gry, ponieważ segmenty z Atreusem nie należą wcale do krótkich. Jednak fabuła to w pełni wynagradza i z czasem można się do tego przyzwyczaić. Nie dałoby się opowiedzieć tej historii tylko z perspektywy Kratosa, co jest chyba największą zmianą w grze względem poprzedniczki.

Sam Kratos także się zmienił, a i sama relacja z synem weszła na zupełnie inny poziom. Decyzje bohaterów są dobrze umotywowane, więc ogląda się to z wielką przyjemnością. Fabuła Ragnaroku pokazuje, że twórcy odrobili pracę domową i położyli duży nacisk na wartości rodzinne. Kratos nie jest już też takim mrukiem, choć dalej ciężko z niego cokolwiek wyciągnąć. Jego relacje z innymi postaciami także uległy zmianie i ogląda się to trochę dziwnie, ale z czasem zaczynamy rozumieć, do czego dążyli twórcy. I w pełni im się to udało.

Recenzja God of War Ragnarok na PS5 – podsumowanie

God of War Ragnarok na PS5 to prawdziwie epicka i wciągająca przygoda. Do tego kontroler DualSense dodaje jej kolejnych smaczków, a haptyka naprawdę sprawia, że człowiek czuje jakby trzymał w dłoniach prawdziwą broń. Dostajemy tutaj mocno rozbudowany świat, który choć dalej liniowy, daje możliwość zwiedzania na określonym poziomie. Wszystkiego jest więcej i całość wygląda po prostu lepiej. Jest tutaj kilka elementów, do których można się przyczepić, ale finalnie God of War Ragnarok to jeden z najlepszych tytułów na konsole PlayStation 5 jaki do tej pory wyszedł. Dopracowany, wciągający i napędzany fabułą, a nie bezsensowną rzezią.

Obawiałem się powtórki z rozrywki, a dostałem coś mimo wszystko innego. I to w dobrym tego słowa znaczeniu. God of War Ragnarok to mityczna, ale w pełni dojrzała historia, która daje nie tylko ogromną satysfakcję, ale i zmusza do przemyśleń. Jeżeli podobała wam się pierwsza część nordyckiej przygody, to w drugiej się zakochacie. I choć napięcie może częściowo siąść po mocnym początku, to obiecuje wam, że później jest znacznie lepiej. Ta recenzja God of War Ragnarok na PS5 nie może skończyć się inaczej, niż tym, że z całego serca polecam ten tytuł.

God of War Ragnarok recenzja PS5

Takich przygód na PlayStation 5 mi brakowało i mam szczerą nadzieję, że Santa Monica Studio dostarczy nam więcej tego typu przyjemności. Warto było czekać. Dodam jeszcze, że grę ogrywałem z polskimi głosami, które można zmienić w menu, ale wyjątkowo nie czułem takiej potrzeby. Na plus należy zaliczyć także multum opcji, które ułatwiają rozgrywkę osobom z niepełnosprawnościami, więc tutaj Santa Monica Studio także odrobiło pracę domową. Innymi słowy, jeżeli macie ograć tylko jedną produkcję na PlayStation 5, to niech będzie to God of War Ragnarok.

Jeżeli jeszcze nie zdecydowaliście się na zakup gry, to zostawiam odpowiednie linki, by to uczynić. Tym razem pre-order nie będzie zagrożeniem, ponieważ ta gra to pewniak.

Motyw