Ruined King

Ruined King: A League of Legends Story – wrażenia z przyjemnego RPG

5 minut czytania
Komentarze

W League of Legends nie każdy grał, ale każdy o tytule słychał. Riot Games od kilkunastu miesięcy promuje kolejne gry z uniwersum MOBA. Przed Wami nowy tytuł, który miał premierę 16 listopada. Ruined King to przyjemny RPG z wciągającym klimatem, a przed Wami moje wrażenia z gry. Zapraszam do lektury.

Zobacz także: I tak porzucisz Windows 10, bo stanie się niebezpieczny – po co więc zwlekać?

Ogólne informacje o grze

Ruined King

Na oficjalnej stronie Steam możemy przeczytać:

„Stań na czele drużyny bohaterów z League of Legends, poznaj zakątki Bilgewater, podnieś żagle i obierz kurs na Wyspy Cienia, aby odkryć tajemnice śmiercionośnej Czarnej Mgły. Opracowana przez Airship Syndicate i urzekająca stylem legendarnego twórcy komiksów Joego Madureiry — twórców Battle Chasers oraz Darksiders — Ruined King: A League of Legends Story™ jest pierwszą grą Riot Forge, która zachęca gracza do zagłębienia się w uniwersum League of Legends. W tej wciągającej, turowej grze RPG gracz może swobodnie dobierać swoją drużynę i przewodzić nietypowej grupie bohaterów z League of Legends, odkrywać tętniące życiem miasto Bilgewater i tajemnicze Wyspy Cienia, a także doświadczyć systemu Alei Inicjatywy.”

– czytamy na karcie gry na Steam.

Trudno nie zgodzić się z tym opisem. Ruined King to typowy RPG, ale osadzony w uniwersum League. Znajdziemy tu wszystkie charakterystyczne cechy tego typu gry, czyli interesująca historia, unikalni bohaterowie i wciągający klimat.

Grafika i rozgrywka Ruined King – wrażenia

Ruined King

Główny ekran gry prezentuje się zachęcająco. Gracz powinien wybrać profil i poziom trudności, do wyboru są 4:

  • Fabuła,
  • Normalny,
  • Weteran,
  • Heroiczny.

Od wyboru opcji zależy między innymi poziom trudności starć z wrogami. Przyznam, że lubię wyzwania, więc na początku grałem na „weteranie”.

Grafika Ruined King prezentuje się wyśmienicie. Kreskówkowy styl nie jest zbyt cukierkowaty, ani mroczny. Po prostu pasuje do świata League of Legends. Twórcy zadbali o detale i szczegóły. Teren jest pełen komnat, postaci skrzyń i zakamarków, do których warto zaglądać. W ważnych miejscach pojawiają się dialogi postaci zaprezentowane poprawnie, a także krótkie przerywniki filmowe w formie kreskówek. Całość stwarza wrażenie na dobrze dopracowaną i spójną. Fabuła jest świetnie wpleciona w rozgrywkę.

Sterowanie odbywa się standardowymi klawiszami jak w grach RPG – czyli WSAD lub myszką. W prawym dolnym rogu ekranu znajduje się menu z trzema skrótami:

  • Q – to możliwość podejrzenia bohatera,
  • M – mapa,
  • Środkowy przycisk myszy służy do obejrzenia terenu.

Na środku dolnego panelu znajdują się główne statystyki bohatera, takie jak zdrowie czy mana oraz umiejętność główna, którą aktywujemy za pomocą spacji i myszy. Tutaj widać też ikonę ekwipunku, który można włączyć klawiszem 0.

Ruined King

Oczywiście zadaniem gracza jest spełniać wyznaczone misje, które zostały odpowiednio oznaczone na mapie. Mogę przyczepić się do faktu, że tej nie widać od razu na ekranie, tylko musimy ją włączyć klawiszem. Wędrówka bohaterem po mapie to chyba najprzyjemniejszy obszar gry. Zwiedzamy różne komnaty, korytarze i rozmawiamy z innymi postaciami. Warto przeszukiwać skrzynie, kufry czy dzbany – znajduje się tam często złoto lub eliksiry, które pomogą uzdrowić nadszarpnięty, czerwony pasek bohatera.

Podczas eksploracji terenu, na bohatera czekają potyczki z przeciwnikami. Te jednak wyglądają dość specyficznie i jest to moim zdaniem najgorszy element gry.

Walka z przeciwnikami – jest przeciętnie

Walkę rozpoczynamy wchodząc w kontakt z wrogami oraz przy ważnych momentach fabuły. Wtedy bohaterowie zostaną ustawieni po przeciwnych stronach ekranu – coś w rodzaju potyczek w Heroes of Might and Magic 3.

W czasie walk widoczne są umiejętności, pasek inicjatywy przedstawiający kolejność, w jakiej bohaterowie mogą zrobić ruch oraz statystyki bohatera i wrogów. Umiejętności podzielone są na natychmiastowe (nie zużywają many) oraz te dostępne w alei (ich użycie kosztuje manę). Po każdej zwycięskiej walce otrzymujemy łupy np. złoto, a nasz bohater doświadczenie.

Przyznam, że nie do końca podoba mi się ten system walki. Co prawda umiejętności są interesujące, ale koncepcja jest trochę nudnawa i czegoś tu brakuje. To zupełnie inna bajka niż w przypadku HoMM3. Nowinką są aleje podczas walki. Gracz może je zmieniać, przez co moce bohatera mają nieco inne statystyki. Dostępne są: aleja szybkości, aleja równowagi, aleja mocy.

Fabuła

Ruined King

W czasie rozgrywki do Miss Fortune dołączają kolejni bohaterowie. Pierwszym z nich jest kapłanka Illaoi, która najpierw ma osobne misje do zrealizowania. Do niej z czasem dołączy Braum.

Ruined King

Więcej spoilerować nie będę. Musicie tę historię sprawdzić sami. Warto jednak zaznaczyć, że główny wątek dotyczy poszukiwania Gankplanka, jednego z bohaterów League of Legends, który zamieszkuje Bilgewater. W czasie jego poszukiwań, spotykamy też Pyke’a. Fabuła i postacie świetnie pasują do świata stworzonego w grze. Historia wydaje się być spójna i ciekawa. Fani League of Legends poczują się tu jak w domu, ale nowicjusz także bez problemu „ogarną” główny wątek.

Ruined King – ogólne wrażenia

Ruined King

Gra od pierwszych chwil spodobała mi się za grafikę, która przyciąga wzrok i powoduje, że gracz chce zanurzyć się w ten wspaniały świat. Od pierwszych chwil historia, jaką zacząłem odkrywać, również mnie zaciekawiła. Eksploracja mapy i poznawanie dalszych losów bohaterów, którzy sukcesywnie dołączają do stawki, jest interesujące. Niestety, walka z przeciwnikami to najgorszy element gameplaya. Jest ona przeciętna i czasami bywa po prostu nudna.

Motyw