Dlaczego Nokia tak świetnie się sprzedaje? Nie chodzi tylko o markę

6 minut czytania
Komentarze

Nokia to temat rzeka… Jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm na świecie, lider mobilnego rynku, producent wielu ciekawy modeli, jak i tych najbardziej nietypowych. Przed szałem na smartfony, czyli zanim iOS i Android pokazały swoją siłę, to właśnie Nokia razem z Sony Ericssonem walczyły na polach, które dzisiaj zdają się marginalne w znaczeniu dla zwykłego konsumenta. Dygresja — zawsze stałem po stronie szwedzko-japońskiego konsorcjum. Niemniej nie chcę, aby to był kolejny wpis z wielu, które opisują historię upadku Nokii. Chciałbym się skupić na tym, dlaczego nadal, po tylu latach potępienia i najzwyczajniej nieobecności na rynku, jesteśmy zainteresowani kupnem smartfonów od Finów.

Nokia notuje świetne wyniki

nokia sprzedaz rozwoj

Na wstępie pozwólcie, że wyjaśnię wszelkie wątpliwości, czy Nokia jest nadal fińska. Otóż tak, bo HMD Global, właściciel marki, to firma zarejestrowana w Finlandii, mająca tam główną siedzibę, a co najważniejsze to składająca się z byłych pracowników „tej prawdziwej” Nokii. Ta ostatnia nadal istnieje, ale para się rozwojem technologii łączności. Ok, a teraz przejdźmy do wyników. Za sprawą konferencji na Mobile World Congress, na której poznaliśmy między innymi taki model, jak Nokia 9 PureView wiemy, że Finowie radzą sobie świetnie na rynku feature-phone’ów. W przypadku smartfonów Nokia znajduje się w czołowej dziesiątce. Co prawda kolejne miejsca niewątpliwie będą cięższe do zdobycia, ale to i tak jest niesamowity wynik, jak na firmę, która liczy sobie niewiele ponad 2 lata. O takim sukcesie zapewne nikt nie marzył.

Nokia to nie tylko marka

Ostatnie kilkanaście dni spędziłem z Nokią 7 Plus, której recenzję w zeszłym roku przygotował dla Was Kamil. Trochę przez przypadek, trochę przez nieporozumienie, ale też trochę przez chęć wyjaśnienia tego, co tak naprawdę kieruje konsumentami, że tak chętnie stawiają na fińskie produkty. Niewątpliwie marka ma tutaj ogromne znaczenie, ale wydaje mi się, że w wielu kręgach została ona już na dobre wyparta przez Apple i Samsunga, a w innych przez chęć oszczędności, czyli zalew chińskich firm. Dlatego to niemożliwe, aby marka była na tyle istotna. Cena też nie należy do najniższych i po premierze pierwszych „średniaków” w 2017 roku wiele osób zwiastowało jeszcze szybszy upadek firmie. Jednak to kompletnie nie ma przełożenia na powyższe wyniki sprzedaży smartfonów. W takim razie, o co tak właściwie chodzi?

Dlaczego Nokia jest świetna, mimo że nie jest?

Pozwólcie, że przygotuję dla Was mikro-recenzję wspomnianej już Nokii 7 Plus. Opiszę tylko to, co okazało się dla mnie kluczowe w moim dochodzeniu.

Zestaw

Ok, być może dla niektórych jest to dziwne, ale naprawdę doceniam takie szczegóły. Mowa o samym wyglądzie pudełek, które nawiązują do najstarszych wizji Nokii, nawet tych z lat 90., kiedy to hasło Connecting People było wręcz symbolem, a z czasem też jednym z pierwszych memów. Wewnątrz nie znajdziemy nic wyjątkowego. Po prostu odpowiednia ładowarka, słuchawki i tyle. Cieszy pojawienie się mocnego zasilacza.

Budowa

Nokia 7 Plus w żaden sposób nie została wyróżniona materiałami premium, bo jedynie zagłębiony, aluminiowy korpus można do nich zaliczyć. Sam design też nie jest specjalnie szczególny. Jednak to, jak ten telefon świetnie leży w dłoni czy też to, jak materiały są świetne w odczuciu, to właśnie to sprawia, że mamy do czynienia z czymś na przekór wyjątkowym. Tak naprawdę zadbano o każdy szczegół, mimo że firma nie poszła za trwającą już modą na bezramkowość. To właśnie wyróżnia Nokię — tworzy najzwyklejsze smartfony, ale to się wyróżnia w momencie, gdy konkurencja ślepo się nawzajem kopiuje. W tym momencie Finowie stoją z boku i pokazują coś… zwykłego i unikalnego zarazem.

Specyfikacja techniczna

Nokia 7 Plus po premierze była swego rodzaju wyjątkiem z portfolio Finów, bo była polecana razem z Xiaomi w swojej klasie cenowej. To oznaczało, że stosunek możliwości do ceny był naprawdę udany. Co prawda niektórzy narzekali na brak diody powiadomień czy też wspomniane, grube ramki, ale jak to wyglądało z drugiej strony? Wydajny układ obliczeniowy, pojemny akumulator, duży wyświetlacz i poprawne aparaty. Czego chcieć więcej za około 1200 złotych? Przez około rok ta cena niewiele drgnęła, ale nadal jest to bardzo atrakcyjne propozycja.

Wyświetlacz, aparat, akumulator

Zarówno wyświetlacz, jak i aparat, to idealne ujęcie tego, że Nokia musiała na czymś zaoszczędzić, ale nie chciała też, aby traktowano to za wadę. Dlatego wyświetlacz jest po prostu poprawny, kolory mogłyby być nieco bardziej żywe, ale na co dzień w żaden sposób to nie przeszkadza. Podobnie wygląda sytuacja z aparatem. Nie powala on na kolana swoją jakością zdjęć i filmów, ale też nie trzeba narzekać na niesamowite zaszumienie i rozmywanie detali. Po prostu jest przeciętnie, ale dobrze.

Akumulator to temat podobny, ale jednak z minimalnym przejściem na plus. Niektórzy po 3800 mAh z 6-calowym wyświetlaczem mogą wymagać naprawdę wiele, podczas gdy Nokia 7 Plus radzi sobie po prostu dobrze. Cały dzień mieszanej pracy to żaden problem. Dwóch dni nie uciągnie, ale awaryjnie do południa wytrzyma. To po prostu dzisiejszy standard z maleńkim plusem.

Oprogramowanie i wydajność

Czysty Android to kolejna kwestia, która wbrew pozorom jest w stanie zachęcić wielu. Jedyne, na co można narzekać to fakt, że nie wszystko da się zrobić, co w Samsungach, Xiaomi czy też Huawei. Jednak nigdy nie słyszałem, żeby ktoś ten system nazwał brzydkim czy też nieestetycznym. To z kolei odrzuca niektórych od One UI, MIUI czy też EMUI. Oczywiście to kwestia gustu, ale kolejny raz dochodzimy do kwestii neutralności Nokii. Nie zachwyca, ale też nie odrzuca. Podobnie sytuacja wygląda z wydajnością, która jest odpowiednia. Momentami można było odczuć, że wiekowy już, ale nadal mocny Snapdragon 660 potrzebuje więcej czasu na teoretycznie proste zadania, ale ani razu nie miałem problemu z tym, że dana aplikacja się wyłączyła lub w ogóle nie uruchomiła.

Ok, czyli Nokia to przeciętniak, ale bez żadnych wad?

Dlaczego Nokia odniosła sukces? Po prostu nie można się do niczego przyczepić. Wszystko jest poprawne i ewentualnie w niektórych aspektach jest lepiej niż przeciętnie. To wbrew pozorom jedyna firma, która oferuje coś takiego. Chcemy ogromnej wydajności? Zapewne wzięlibyśmy Pocophone F1. Tylko w tym momencie liczymy się z brakiem NFC i ewidentnie gorszym wykonaniem, mimo że też z tworzyw sztucznych. Smartfon Xiaomi nie pozwoli na płatności zbliżeniowe, a Nokia 7 Plus już tak i zarazem uruchomi dokładnie to samo, co Poco F1, choć trochę wolniej. Według mnie to właśnie cecha niemalże wszystkich smartfonów Nokii, która sprawia, że firma ewidentnie wie, co robi i odnosi coraz większy sukces. Do samego końca nie chciałem używać tego słowa, ale Finowie po prostu wyciągają jak najwięcej z konserwatyzmu.

Motyw