Spis powszechny z wyciekiem danych

Wyciek danych ze Spisu Powszechnego – niekompetencja jest przytłaczająca

2 minuty czytania
Komentarze

Spis powszechny właśnie się zakończył i niestety, zrobił to z przytupem. Dość mocno podkreślano, że każdy pełnoletni obywatel ma obowiązek wziąć w nim udział pod groźbą grzywny do 5000 złotych, a rachmistrzowi nie wolno odmawiać. W ostatnich dniach doszło bowiem do wycieku danych kilkuset osób. Nie wynikł on jednak z działań hakerów a… z niekompetencji pracownika GUS. Pocieszające jest jednak to, że dane, które wyciekły obejmowały jedynie adresy e-mail. 

Spis powszechny z wyciekiem danych

Spis powszechny z wyciekiem danych
Fot: Niebezpiecznik.pl

Problem zaczął się od… internetowej aplikacji do samospisu. Ta wielu osobom odmówiła posłuszeństwa, ponieważ nie spisały się one w ciągu 14 dni od założenia konta. To jednak nie ona okazała się problematyczna. Otóż ludzie zgłaszali ten problem za pośrednictwem poczty elektronicznej. Natomiast Urzędniczka, zamiast odpisywać każdemu z osobna o przywróceniu działania systemu — co raczej nie miałoby sensu, wysłała zbiorową wiadomość e-mail do wszystkich. Problem w tym, że nie skorzystała przy tym z funkcji UDW, która ukrywałaby adresatów. W ten oto sposób każdy otrzymał bogatą bazę e-mail. 

Zobacz też: Najmniejsza konsola przenośna do gier – najfajniejszy gadżet, jaki dziś zobaczysz

Urzędniczka dość szybko zauważyła ten błąd i postanowiła odwołać wiadomość tym samym… po raz kolejny wysyłając e-mail z bogatą bazą innych adresów. Tym samym o ile system do samospisu dochował gwarancji bezpieczeństwa danych, to sam GUS już nie podołał. To jednak niejedyna wpadka urzędu. Zbiorowy e-mail wraz z adresami dostali także rachmistrzowie. Otwartą kwestią pozostaje to, czy jest to wina roztrzepania Urzędniczki, czy też poziom szkolenia w urzędzie jest na tak niskim poziomie. 

Źródło: Niebezpiecznik

Motyw